Miszm-Ash / Ash
Z jakiegoĹ powodu niemal kaĹźdy twĂłrca filmowy chce siÄ sprawdziÄ w gatunku science fiction, ale niestety niewielu z tej prĂłby wychodzi zwyciÄsko. Flying Lotus, producent muzyczny, ktĂłry pewnego dnia zapragnÄ
Ĺ stanÄ
Ä za kamerÄ
, takĹźe postanowiĹ sprĂłbowaÄ swych siĹ na niwie SF i⌠no wĹaĹnie. TwĂłrca niesĹawnego, ale w niektĂłrych krÄgach kultowego "Kuso" zrealizowaĹ na pierwszy rzut oka intrygujÄ
co
Z jakiegoĹ powodu niemal kaĹźdy twĂłrca filmowy chce siÄ sprawdziÄ w gatunku science fiction, ale niestety niewielu z tej prĂłby wychodzi zwyciÄsko. Flying Lotus, producent muzyczny, ktĂłry pewnego dnia zapragnÄ
Ĺ stanÄ
Ä za kamerÄ
, takĹźe postanowiĹ sprĂłbowaÄ swych siĹ na niwie SF i⌠no wĹaĹnie. TwĂłrca niesĹawnego, ale w niektĂłrych krÄgach kultowego "Kuso" zrealizowaĹ na pierwszy rzut oka intrygujÄ
co wyglÄ
dajÄ
cy space horror "Ash" i doĹÄ boleĹnie (boleĹnie dla nas, widzĂłw) przekonaĹ siÄ, Ĺźe od pasji i dobrych chÄci do wymiernych efektĂłw w postaci angaĹźujÄ
cego filmu droga jest bardzo daleka. Eiza Gonzalez jest na najlepszej drodze, by podzieliÄ los wielu latynoskich aktorek, ktĂłre prĂłbowaĹy swych siĹ w Hollywood bez wiÄkszego skutku. PochodzÄ
ca z Meksyku co prawda juĹź osiÄ
gnÄĹa bardzo wiele, przechodzÄ
c drogÄ od telenowel i seriali Nickelodeon do potÄĹźnych blockbusterĂłw pokroju "Godzilla vs. Kong", ale jak dotÄ
d wciÄ
Ĺź czeka na rolÄ, ktĂłra zrobi z niej gwiazdÄ najwiÄkszego formatu. Cóş, wystÄp w "Ash" â choÄ pierwszoplanowy â takÄ
rolÄ
z pewnoĹciÄ
nie bÄdzie, a to za sprawÄ
beĹkotliwej fabuĹy, ktĂłra nijak nie daje rozwinÄ
Ä skrzydeĹ aktorom. W filmie Flying Lotusa partneruje Gonzalez gĹĂłwnie Jessie Pinkm⌠â tfu! â Aaron Paul, a Ĺźe on takĹźe w rolach gĹĂłwnych nie ĹwiÄciĹ dotÄ
d szczegĂłlnych sukcesĂłw, moĹźna byĹo spodziewaÄ siÄ, Ĺźe w tym aktorskim teamie trochÄ bÄdzie brakowaÄ lidera. I faktycznie tak jest â Riya, ktĂłra budzi siÄ na statku kosmicznym z czÄĹciowÄ
amnezjÄ
i stertÄ
trupĂłw wokĂłĹ, nie jest bohaterkÄ
, ktĂłrej chciaĹoby siÄ kibicowaÄ; nie jest takim bohaterem takĹźe Brion (obdarzony firmowÄ
, wiecznie wkurzonÄ
mimikÄ
Paula), majÄ
cy byÄ dla gĹĂłwnej bohaterki wsparciem i/lub przewodnikiem, a okazujÄ
cy siÄ kimĹ raczej caĹkiem bezuĹźytecznym. TrochÄ jednak na usprawiedliwienie dodam, Ĺźe dwĂłjce gĹĂłwnych aktorĂłw nie pomagaĹ ani fabularny miszmasz (o ktĂłrym nieco wiÄcej za chwilÄ), ani pozostaĹa obsada filmu, siĹÄ
rzeczy obecna tylko w niewielkim stopniu, a skĹadajÄ
ca siÄ np. z Iko Uwaisa, indonezyjskiego gwiazdora kina akcji, ktĂłry stanowczo wiÄcej kopie, niĹź gra. Jestem w stanie zrozumieÄ, Ĺźe Flying Lotus mĂłgĹ pragnÄ
Ä zrealizowaÄ swojÄ
wariacjÄ na temat "Obcego", bo â przynajmniej do pewnego momentu â "Ash" zdaje siÄ wĹaĹnie tym. Nie rozumiem natomiast, dlaczego scenariusz autorstwa Jonniego Remmlera nie moĹźe siÄ zdecydowaÄ, czy rzeczywiĹcie chce byÄ space horrorem/slasherem, czy jednak jakÄ
Ĺ post-apo-eco przypowieĹciÄ
o autodestrukcyjnych inklinacjach ludzkoĹci. Gdyby konsekwentnie realizowano tÄ pierwszÄ
konwencjÄ, "Ash" mogĹoby siÄ nawet obroniÄ â przemoc jest tu obfita i bardzo wyrazista, a klaustrofobiczne wnÄtrze statku stanowi idealny grunt dla budowania poczucia zagroĹźenia. Do tego Flying Lotus lubi eksperymentowaÄ z barwami, dlatego mnĂłstwo tu czerwieni czy róşu, potÄgujÄ
cych efekt odrealnienia. SĹowem: idealna arena do zmagaĹ z krwioĹźerczym obcym. To jednak twĂłrcom nie wystarcza â zapragnÄli doĹoĹźyÄ do tego komentarz na temat kondycji gatunku ludzkiego, jego kolonialnych instynktĂłw, strachu przed nieznanym i tak dalej⌠Efektem tej scenariuszowej niekonsekwencji jest nieprzyjemny w odbiorze pĂłĹprodukt, ktĂłry ani nie straszy jak trzeba, ani wystarczajÄ
co nie skĹania do refleksji. Jak gdyby Flying Lotus poĹźyczyĹ ze swoich ulubionych filmĂłw wyróşniajÄ
ce je elementy, ale zapomniaĹ, Ĺźe powinny siÄ one w logiczny sposĂłb poĹÄ
czyÄ. Po seansie "Ash" w widzu zostaje poczucie zmarnowanego nie tylko czasu, ale i ĹwiatotwĂłrczych moĹźliwoĹci Flying Lotusa. ChoÄ liczne elementy Ĺwiata przedstawionego pozostawiajÄ
wiele do Ĺźyczenia pod wzglÄdem jakoĹci, nie sposĂłb odmĂłwiÄ temu twĂłrcy umiejÄtnoĹci kreowania hipnotyzujÄ
cych wizji. Brakuje mu na pewno reĹźyserskiej dyscypliny, choÄby we wspĂłĹpracy z montaĹźystÄ
, ale klimat "Ash", noszÄ
cy w sobie zarĂłwno elementy cyberpunka, jak i neo-noiru, to bez wÄ
tpienia jedna z najmocniejszych (jedyna?) stron tego filmu. Gdyby ten utalentowany producent muzyczny (co do tego nie ma Ĺźadnych wÄ
tpliwoĹci!) trafiĹ pod skrzydĹa bardziej doĹwiadczonego i speĹnionego filmowca (w gĹowie mam np. Alexa Garlanda), to kto wie â byÄ moĹźe z tego nieokreĹlonego bliĹźej artysty wyewoluowaĹby reĹźyser z prawdziwego zdarzenia?