Marek Kapela: „Tu trzeba mieć grubą skórę”
W krótkiej, bo sześcioletniej historii Orlen Wyścigu Narodów zwycięstwa etapowego nie odniósł jeszcze żaden Polak. Pierwszy etap tegorocznej edycji nie przyniósł w tej kwestii żadnych zmian, jednak Marek Kapela i tak może być bardzo zadowolony ze swojej postawy. Na trasie z Łańcuta do Jasła zajął 5. miejsce. Choć Orlen Wyścig Narodów co do zasady jest […] The post Marek Kapela: „Tu trzeba mieć grubą skórę” first appeared on Kolarstwo szosowe - Tour de France, Tour de Pologne - Wiadomości sportowe - naszosie.pl.

W krótkiej, bo sześcioletniej historii Orlen Wyścigu Narodów zwycięstwa etapowego nie odniósł jeszcze żaden Polak. Pierwszy etap tegorocznej edycji nie przyniósł w tej kwestii żadnych zmian, jednak Marek Kapela i tak może być bardzo zadowolony ze swojej postawy. Na trasie z Łańcuta do Jasła zajął 5. miejsce.
Choć Orlen Wyścig Narodów co do zasady jest imprezą przeznaczoną dla reprezentacji narodowych, to Kapela do wyścigu przystąpił jako kolarz… Klubu Kolarskiego Tarnovia. Wszystko dzięki temu, że organizatorzy jak co roku przyznali dzikie karty również innym polskim drużynom – oprócz Tarnovii, wyróżnienie to przypadło Mostostalowi Puławy. Kapela jest najbardziej rozpoznawalnym zawodnikiem swojej drużyny, jednak imprezę rozpoczął z pewnymi problemami.
– Na pierwszych kilometrach czułem drobne dolegliwości żołądkowe – przyznawał już po zakończeniu etapu, jednak szybko dodał, że na szczęście już po godzinie jazdy wszystko wróciło do normy, a on sam mógł cieszyć się jazdą po wymagającym, lecz w gruncie rzeczy sprzyjającym sprinterom terenie. Ani na Kapeli, ani na pozostałych szybkich zawodnikach szczególnego wrażenia nie zrobił żaden z podjazdów – nawet ten najtrudniejszy, znajdujący się około 30 km przed metą.
– Podjazd nie był oczywiście lekki, ale ani jego nachylenie, ani długość nie były na tyle wymagające, żebym miał tego nie przetrwać. On był nieregularny – raz ścianka, raz wypłaszczenie, co mi odpowiadało. Nawet jeśli straciłem trochę pozycji na ściance, to później odzyskiwałem ją na wypłaszczeniu, nawet jeśli nie było to łatwe, bo każdy chciał być tam z przodu.
– opowiadał zawodnik, dla którego najważniejszy moment miał nadejść niespełna godzinę później, gdy najszybsi kolarze na trasie rozpoczęli finisz po zwycięstwo.
– Na ostatnich metrach pozostałym drużynom udało się ustawić już bardzo mocne pociągi drużyn, które miały swoich bardzo mocnych liderów – chodzi mi tu głównie o Holendrów, Duńczyków i Francuzów. Oni nadawali mocne tempo i generalnie ton rywalizacji. Ja nie miałem aż tak mocnego pociągu, więc musiałem się ustawić za którymś z nich, a potem nie dać się im wypchnąć i dojechać do końca.
– To mi się udało. Wszedłem w ostatni zakręt na około 10. pozycji, zostało 500 metrów do mety. Wykorzystałem pęd aerodynamiczny tych kolarzy, którzy byli przede mną, aż w końcu dojechałem do mety na 5 miejscu. To jest bardzo dobry wynik. Tu przyjechali naprawdę najlepsi kolarze na świecie z kategorii orlika. Na takim wyścigu naprawdę nie jest łatwo osiągnąć taki wynik.
Zapytany o swoją ocenę tego występu w dziesięciostopniowej skali odpowiada – Mocne 8, a może i 9!
Mamy nadzieję, że kolejne dni będą dla niego równie dobre – nawet jeśli nie będzie o to łatwo…
***
Choć maj kojarzy się zwykle z piękną, typowo wiosenną pogodą, tym razem warunki nie rozpieszczały kolarzy. Choć przed startem świeciło piękne słońce, to już wtedy temperatura nie była szczególnie wysoka – nawet najbardziej zimnolubni dziennikarze przy trasie potrzebowali długich spodni i bluzy. A gdy kolarze ruszyli już na trasę, to niemal równo z wystrzałem startera, obok nich szumu toczących się opon, można było usłyszeć pierwsze krople padającego niespiesznie deszczu.
– Było ciężko – pogoda się cały czas zmieniała. Raz padał deszcz, raz wychodziło słońce. Najgorzej było, jak grzało na podjazdach, a potem na zjeździe przychodziło zimno – wolałbym, żeby było na odwrót. Ale cóż, to jest kolarstwo. Tu trzeba mieć grubą skórę!
– opowiadał.
Kapela grubą skórę ma – choć nie lubi, gdy warunki są trudne, to wie, że dobrze sobie w nich radzi. To dobra wiadomość, bo o ile dziś warunki pogodowe można sklasyfikować jako nieszczególnie sprzyjające, to w kolejnych dniach ma być jeszcze trudniej. Według prognoz, w czwartek, piątek i sobotę deszcz ma być nie jak dziś gościem, a stałym bywalcem, zaś temperatura ma wynosić nie kilkanaście, a kilka stopni Celsjusza.
Jednak Kapeli trudniej niż dziś będzie nie tyle z powodu warunków, co trasy, która na kolejnych odcinkach będzie zdecydowanie bardziej selektywna niż w w pierwszych dniach ścigania.
– Jutro mamy finisz w Arłamowie, na podjeździe, podobnie jak w dwóch kolejnych dniach. Różnicę może zrobić fakt, że przewyższeń będzie zdecydowanie mniej niż na 3. i 4. etapie. Pogoda ma być trudna – niby nie będzie przyjemnie, bo nie lubię takiej pogody, ale.. całkiem dobrze w niej jeżdżę, więc mogę na tym zyskać. Może pójdzie jakaś ucieczka… Zobaczymy, co się jutro uda zrobić.
– mówił Kapela, który dopytany przeze mnie, czy widzi jakieś szanse na zwycięstwo odpowiedział odważnie – Szansa jest zawsze. Trzeba ją tylko wykorzystać!
Z Arłamowa Bartek Kozyra The post Marek Kapela: „Tu trzeba mieć grubą skórę” first appeared on Kolarstwo szosowe - Tour de France, Tour de Pologne - Wiadomości sportowe - naszosie.pl.