Recenzja Motorola razr 60 ultra. Udana ewolucja w duchu AI
Rywalizacja na rynku składanych smartfonów robi się coraz ciekawsza. Swoje propozycje klapek w typie fold lub flip mają praktycznie wszyscy więksi producenci telefonów. Najnowsza propozycja Motoroli jest kolejną odsłoną znanej i cenionej serii razr. Czy w najnowszym wydaniu smartfon ten zagrozi popularnym składakom Samsunga? Oto recenzja Motorola razr 60 ultra, topowej wersji składanego telefonu chińskiej […] Artykuł Recenzja Motorola razr 60 ultra. Udana ewolucja w duchu AI pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.


Rywalizacja na rynku składanych smartfonów robi się coraz ciekawsza. Swoje propozycje klapek w typie fold lub flip mają praktycznie wszyscy więksi producenci telefonów. Najnowsza propozycja Motoroli jest kolejną odsłoną znanej i cenionej serii razr. Czy w najnowszym wydaniu smartfon ten zagrozi popularnym składakom Samsunga? Oto recenzja Motorola razr 60 ultra, topowej wersji składanego telefonu chińskiej marki.
Recenzja Motorola razr 60 ultra. Spis treści
Ma tę samą, lekko zaokrągloną konstrukcję co razr 50 ultra i jeszcze ciekawsze wykończenie, bazujące na przyjaznych dla środowiska materiałach. Przyznajcie sami, że telefon z drewnianymi pleckami to naprawdę oryginał. Na dodatek teraz jest też odporny na kurz i wodę (zgodnie z normą IP48) i ma nowy, wzmocniony tytanem zawias, który jest cztery razy mocniejszy niż wcześniej. Czy to wszystko sprawi, że Motorola zagrozi popularnemu Samsungowi Z Flip6? Tak przedstawiają się najważniejsze elementy specyfikacji Motoroli razr 60 ultra:
Mamy tu więc urządzenie o oryginalnej konstrukcji i świetnej specyfikacji, które pod względem wizualnym zachwyca, świetnie sprawdza się w aspekcie zdjęć, a dzięki dwóm ekranom i składanej konstrukcji potrafi dużo więcej niż typowy smartfon. Jednak nie ma róży bez kolców – są obszary, w których Motorola ma kilka rzeczy do poprawy.
Zalety
- świetny wygląd i jakość wykonania
- solidny zawias i kompaktowy rozmiar
- ciekawe kolory i materiały zastosowane na tylnym panelu
- obydwa ekrany (pod względem zastosowań i parametrów)
- trzy 50-megapikselowe aparaty, które zapewniają naprawdę dobre rezultaty fotografowania i nagrywania
- topowy procesor na pokładzie
- szybkie ładowanie przewodowe
- ładowanie bezprzewodowe i zwrotne
- odporność na pył i wodę (IP48)
- przyjazna nakładka, masa opcji personalizacji i funkcje AI
- przycisk moto AI na bocznej krawędzi
- zaskakująco dobre czasy pracy
- sprawnie działający skaner linii papilarnych
- skórzane etui z uchwytem w zestawie
- sensowna cena i duża obniżka ceny na start
Wady
- nie ma teleobiektywu czy dual SIM
- brak obsługi trybu Ready For
- funkcje moto AI bez wsparcia dla języka polskiego
- telefon kompletnie nie radzi sobie z wyższymi temperaturami (podczas benchmarków)
- nawet w promocyjnej cenie razr 60 ultra to drogi sprzęt
Recenzja Motorola razr 60 ultra. Podsumowanie
Smartfon, który jest naprawdę stylowy, solidny, wszechstronny i… inteligentny. Jest to kilka rzeczy wymagających poprawy w kolejnej generacji, nie mam jednak wątpliwości, że Motorola razr 60 ultra to obecnie najlepsza klapka na rynku. Zobaczymy, czy Samsung Galaxy Z Flip7, który ma zadebiutować w wakacje, będzie w stanie jej dorównać.
Opakowanie i akcesoria
W czarnym pudełku z modelem razr 60 ultra znajdziemy dość podstawowy zestaw akcesoriów, obejmujący kabel USB-C do ładowania i transferu danych, szpilkę do otwierania tacki na kartę SIM oraz papierową dokumentację wraz z certyfikatem energetycznym, który ujawnia klasę efektywności energetycznej, czas pracy na jednym ładowaniu, klasę odporności na upadki, klasę naprawialności, liczbę cykli ładowania do osiągnięcia 80% pojemności baterii oraz poziom ochrony przed pyłem i wodą (kod IP).
Obok nich mamy jeszcze stylowe, dobrze zaprojektowane, dwuczęściowe etui, które pasuje do koloru telefonu. Ma nawet uchwyt pozwalający nosić telefon niczym torebkę. Dodanie tego elementu to naprawdę praktyczne posunięcie.
Budowa
W materiałach prasowych Motorola podkreśla przede wszystkim wyrazisty styl oraz najnowszą generację sztucznej inteligencji moto ai. Są to niewątpliwe zalety najnowszego składanego smartfonu. Pod względem wzornictwa recenzowana moto razr 60 ultra jest podobna do ubiegłorocznej motoroli razr 50 ultra. Podobna, ale nie identyczna – a zmiany są zdecydowanie na plus.
Obudowa i tytanowy zawias
Jednak spójrzcie na niego z tyłu. Flagowy smartfon, czyli razr 60 ultra, to pierwszy smartfon z klapką wykończony naturalnym drewnem pozyskanym zgodnie z certyfikatem FSC, a obudowa oferowana jest w kolorze z palety PANTONE o nazwie Mountain Trail. Całość naprawdę mi się podoba, a jakość wykonania, detale wykończenia i solidność konstrukcji zasługują na najwyższą ocenę.
Uwagę należy zwrócić też na zawias, który został wzmocniony tytanem, na dodatek ma być trwalszy o 35% w stosunku do poprzedniej generacji i jeszcze bardziej praktyczny. Oczywiście to, czy będzie on wytrzymały , będzie można zweryfikować bo kilku miesiącach lub kilku latach korzystania z urządzenia. Miałam okazję korzystać z niego przez zaledwie dwa tygodnie, i tyle, co mogę powiedzieć to to, że w tym czasie działał on bez zarzutów.
Konstrukcja pozwala na stabilne ustawienie telefonu w różnych pozycjach w zależności od tego czy użytkownik chce korzystać z zewnętrznego lub z wewnętrznego ekranu. Zacznijmy od tego pierwszego.
Dwa znakomite ekrany
Z zewnątrz mamy znakomity, 4-calow zewnętrzny ekran pOLED, który jest największy wśród smartfonów z klapką. Jego zastosowań jest naprawdę wiele, współpracuje bowiem niemal z wszystkimi aplikacjami, można go też w prosty sposób personalizować (układ, kolory, motywy, czcionki, aplikacje i widżety oraz własne tła).
Solidny zawias zwiększa wachlarz zastosowań, na przykład podczas robienia zdjęć, jak i wideorozmów oraz oglądania filmów i seriali. Na tym niewielkim ekranie można też wygodnie odpisywać na wiadomości, grać, sterować odtwarzaniem muzyki, korzystać z nawigacji czy wchodzić w interakcję z moto AI.
Możliwość skorzystania z ulubionych aplikacji na zewnętrznym ekranie jest świetną opcją dla osób, które nie chcą za każdym razem otwierać telefonu. Co więcej, Motorola pokryła go szkłem Corning Gorilla Glass Ceramic, więc nie musicie się zanadto martwić o jego powierzchowność. Uważam też, że wygląda po prostu znakomicie.
Niemal wszystko możemy zrobić na zewnętrznym ekranie, ale nie wszystko. Czasami trzeba będzie jednak otworzyć smartfon. Wtedy dostajemy do dyspozycji pokaźny, 7-calowy wyświetlacz główny AMOLED Super HD (2992×1224 pikseli, 464 ppi), odświeżany z częstotliwością 165 Hz, o jasności maksymalnej sięgającej 4500 nitów.
Kolory są żywe i nasycone, a to, co jest na nim wyświetlane, jest doskonale ostre, płynne i czytelne. Nie zabrakło wsparcia dla Dolby Vision i HDR10+. Warto dodać, że zarówno zewnętrzny, jak i wewnętrzny wyświetlacz można wygodnie obsługiwać jedną dłonią. Jednak do otworzenia telefonu potrzebne będą obie ręce.
Zagięcie ekranu będzie widoczne pod pewnymi katami, wyczujecie je też palcem, ale efekt z każdą kolejną generacją serii razr jest coraz mniej zauważalny. Na co dzień zupełnie nie przeszkadza. Oczywiście wewnętrzny ekran dostarczany jest z fabrycznie nałożoną folią ochronną, której absolutnie nie należy usuwać.
Od pewnego czasu Motorola współpracuje z guru od kolorów, czyli firmą Pantone. Najwyraźniej się to sprawdza, bowiem także i w modelu razr 60 ultra jest kilka obszarów, w których Pantone się pojawia. Są to pewne aspekty aparatu (np. odpowiednie oddanie odcienia skóry), a także wyświetlacza, który jest jest „Pantone Validated”.
Co to oznacza? To, że został przetestowany i certyfikowany przez Instytut Pantone pod kątem wierności odwzorowania kolorów. Ekran jest w stanie wyświetlać barwy zgodnie ze standardami Pantone, zapewniając bardzo realistyczne, naturalne i zgodne z rzeczywistością kolory – to kwestia, która jest istotna dla osób ceniących sobie naturalność obrazu oraz dla twórców treści.
Wracając do kwestii ekranów – na zewnętrznym ekranie można uruchamiać naprawdę wiele aplikacji, ale nie znaczy to, że każda będzie równie dobrze wyglądać. Jeśli oglądacie rzeczy z TikToka, lubicie korzystać z Netflixa albo potrzebujecie przed oczami nawigacji wraz ze szczegółowymi mapami – pewne treści konsumuje się po prostu o niebo lepiej na dużym ekranie.
Krawędzie, przyciski i wytrzymałość
Pora przejść na krawędzie, na których znalazł się niezbędny zestaw przycisków i portów. I tak na lewej krawędzi mamy regulację głośności oraz przycisk zasilania/blokady ekranu, który działa również jako skaner linii papilarnych, na prawej zaś dodatkowy przycisk, który obsługuje moto AI. Widać, że w kilku miejscach ramka poprzecinana jest paskami antenowymi.
Czytnik biometryczny działa bezproblemowo, znajduje się na odpowiedniej wysokości, aby odblokowanie telefonu następowało intuicyjnie i niemal niezauważalnie. Jest tu oczywiście też drugie zabezpieczenie, bazujące na obecności aparatu i funkcji rozpoznawania twarzy.
Niełatwo będzie odróżnić razr 50 ultra i razr 60 ultra, jednak w budowie nowszego modelu jest jedna istotna nowość – chodzi o specjalny przycisk po lewej stronie telefonu, który ma służyć do uruchomienia funkcji moto ai, czyli szybkiego wywołania asystenta AI. Obsługuje jedno- lub dwukrotne kliknięcie i jest w pewnym stopniu konfigurowalny, ale tylko w obrębie funkcji moto ai (lub ich wyłączenia).
Na krótszych krawędziach zauważymy otwory mikrofonów i głośników, a także port USB-C (w przestarzałym standardzie USB 2.0) oraz zewnętrzną część tacki na karty SIM.
Do jej wysunięcia niezbędne jest narzędzie, np. szpilka z zestawu. Sama tacka obsługuje pojedynczą kartę nanoSIM – nie ma ani dodatkowego slotu na kartę SIM, ani na kartę pamięci.
O solidności całej konstrukcji może świadczyć fakt, że do odporności przed zanurzeniem w wodzie dodana została także ochrona przed kurzem i brudem (IP48). Telefon ma bez uszczerbku przetrwać zanurzenie na głębokości do 1,5 m do 30 minut. Złożony smartfon ma grubość ok. 16 mm i jest znakomicie kompaktowy, a rozłożony – tu urządzenie ma grubość około 7,2 mm – jest zgrabny i poręczny.
Oprogramowanie
Motorola razr 60 ultra dostarcza użytkownikom na start Androida 15 (z poprawkami zabezpieczeń z 15 kwietnia 2025) z przyjazną i intuicyjną nakładką Hello UI, która wspiera popularne gesty moto. Smartfon może spodziewać się aktualizacji do trzech kolejnych wersji systemu Android oraz 4 lat wsparcia w zakresie łatek bezpieczeństwa (w systemie dwumiesięcznym).
Szkoda, że po pierwszym uruchomieniu nie unikniemy zainstalowania kilku zbędnych aplikacji (np. Amazon Music, Adobe Scan czy LinkedIn). Na szczęście nie jest tego dużo i szybko można się ich pozbyć. Widać jednak wyraźnie, że Hello UI nabiera coraz więcej charakteru, a producent zupełnie odszedł od prób oferowania namiastki „czystego Androida”. Plusem jest też zestaw aplikacji firmowanych przez Motorolę, które naprawdę skutecznie zwiększają funkcjonalność standardowego Androida.
Lubię nakładkę Motoroli z uwagi na estetykę, szerokie możliwości w kwestii personalizacji oraz funkcjonalność, którą w składanym urządzeniu w olbrzymim stopniu rozszerza dodatkowy ekran. Otóż dostęp do większości funkcji i aplikacji telefonu jest teraz możliwy bezpośrednio z zewnętrznego wyświetlacza.
Dostał on nawet własną zakładkę w menu. Dobrze przemyślano zarówno ten element zarówno pod względem funkcji, jak i personalizacji. Nie zabrakło możliwości zmiany motywów, wyboru wyświetlanych paneli czy ustawień AoD – tutaj występują jako „Ekran uśpienia”.
W tym do mocno reklamowanego pakietu funkcji wspieranych przez sztuczną inteligencję, czyli moto ai. Warto zaznaczyć, że do korzystania z tego pakietu wymagane jest zalogowanie się na konto Motoroli. Co więcej, na razie język polski nie jest obsługiwany. Moto AI obsługuje tylko trzy języki: angielski, hiszpański i portugalski. Użytkownicy z Polski mogą testować nowe funkcje moto AI, ale muszą wybrać jeden z tych języków.
Jest też inteligentna funkcja Smart Connect, która umożliwia łatwe przesyłanie treści na inne urządzenia. Do tego mamy podsumowania, transkrypcję, tworzenie playlist czy generowanie grafik.
Moto ai pojawia się też w obrębie aparatów, gdzie optymalizuje parametry ujęć w czasie rzeczywistym – rozpoznaje sceny, analizuje oświetlenie i dostosowuje ekspozycję. Jest też funkcja Signature Style, dzięki której rozpoznawane są preferencje użytkownika (na podstawie wybranych przez niego zdjęć), aby automatycznie dostosować zdjęcia.
Aparaty
Motorola razr 60 ultra dostała ulepszony (względem razr 50 ultra) zestaw aparatów. Producent twierdzi, że jest to jeden z najbardziej zaawansowanych systemów aparatów w historii marki. Wykorzystuje on dwa 50-megapikselowe aparaty, „wystające” z zewnętrznego wyświetlacza oraz 50-megapikselowy aparat do selfie.
Aparat główny może pochwalić się optyczną stabilizacją obrazu (OIS), PDAF oraz obiektywem o jasności f/1.8. Towarzyszy mu 122-stopniowy aparat ultraszerokokątny (służący też do zdjęć makro). Zestaw ten uzupełnia ulepszony, 50-megapikselowy aparat do selfie z obiektywem o jasności f/2.0. Łącznie mamy tu więc trzy 50-megapikselowe aparaty – ponarzekać można co najwyżej na brak teleobiektywu.
Aparaty mogą pochwalić się też certyfikatami Pantone Validated oraz Pantone SkinTone.
Mocne aparaty, przetwarzanie obrazów ze wsparciem AI oraz certyfikaty czołowego instytutu zajmującego się kolorami… To wszystko pokazuje, że producent na poważnie podchodzi do możliwości fotograficznych w najnowszym składaku. I faktycznie, w porównaniu do poprzednich modeli w tej serii, widać wyraźną poprawę.
Główny aparat (który udostępnia też świetnie działające 2-krotne przybliżenie) zapewnia świetne, szczegółowe zdjęcia, z dość żywym, ale wciąż naturalnym odwzorowaniem kolorów, bez szumów i z dużym kontrastem. Tak wyglądają efekty fotografowania w różnych warunkach i przy różnym oświetleniu:
Podoba mi się też praca głównego aparatu razr 60 ultra podczas robienia zdjęć w nocy. Zapewnia chyba najlepsze efekty fotografowania spośród wszystkich składanych modeli, które przeszły przez moje ręce. Oferuje bardzo dobry zakres dynamiki, odpowiedni balans bieli i nasycenie, bardzo dobrze oddaje szczegóły. Przy 2-krotnym przybliżeniu oraz podczas korzystania z aparatu ultraszerokokątnego zdjęcia będą zauważalnie bardziej miękkie, mogą być też nieco odbarwione, ale wciąż są na tyle dobre, by np. podzielić się nimi w mediach społecznościowych.
Nie mam zastrzeżeń do aparatu ultraszerokokątnego – zapewnia całkiem zadowalające zdjęcia o naprawdę szerokiej perspektywie, dobrej ostrości i szczegółowości, z doskonałym zakresem dynamiki, choć czasem nieco różniące się tonacją od zdjęć z aparatu głównego.
Jakość aparatu do selfików jest naprawdę dobra, a brak autofokusa rekompensuje fakt, że bez problemu można korzystać z zewnętrznego wyświetlacza i umieszczonych na nim aparatów, które oferują OIS i AF.
Aparat główny jest w stanie rejestrować wideo w rozdzielczości 8K. Nagrywa też oczywiście przy niższych rozdzielczościach oraz w zwolnionym tempie. Nagrania z głównej kamery są – tu nie ma zaskoczenia – najlepsze, zarówno podczas nagrywania w ciągu dnia, jak i w nocy. Najsłabiej wypada chyba aparat ultraszerokokątny podczas nagrywania w ciemnościach – obraz jest mało szczegółowy i zaszumiony.
Tak prezentują się nagrania wykonane w ciągu dnia:
Tak to wygląda w 4K przy 30 fps, w 4K przy 60 fps oraz w FullHD przy 30 fps oraz w FullHD przy 60 fps.
Tak natomiast wyglądają nagrania zarejestrowane w nocy:
Tak to wygląda w 4K przy 30 fps, w 4K przy 60 fps oraz w FullHD przy 30 fps oraz w FullHD przy 60 fps.
Komunikacja
Obecność Snapdragona 8 Elite zapewnia najwyższej klasy i wydajności moduły związane z łącznością i komunikacją. Smartfon obsługuje Wi-Fi 7, Bluetooth 5.4, NFC, 5G. Nie zabrakło też obsługi najpopularniejszych systemów nawigacji: GPS, Glonass, Galileo, QZSS i Beidou. Jest nawet obsługa Ultra Wide Band.
Żaden z tych modułów nie sprawia najmniejszych problemów. Do tego smartfon fizycznie obsługuje tylko jedną kartę SIM, ale można zainstalować eSIM. Motorola razr 60 ultra sprawdza się też pod względem komunikacji głosowej – mamy tutaj trzy mikrofony, które bardzo dobrze zbierają dźwięk, są też donośne głośniki stereo, które obsługują Dolby Atmos.
Wydajność i pamięć
Smartfon jest napędzany potężnym procesorem Snapdragonem 8 Elite firmy Qualcomm, co jest i jego zaletą, i wadą. Zaletą pod względem wydajności i płynności działania, a także wsparcia dla funkcji AI. Wadą z uwagi na kiepskie radzenie sobie z wysokimi temperaturami podczas pracy. Do tego przejdziemy później.
Umieszczenie we wnętrzu topowego Snapdragona sprawiło, że klapka Motoroli jest naprawdę wydajna, a składana forma przestała ograniczać moc podzespołów. Procesor sparowany został z 16 GB pamięci RAM LPDDR5x i 512 GB pamięci wewnętrznej w szybkim standardzie UFS 4.0.
W benchmarkach Motorola razr 60 ultra prezentuje się zacnie, ale zdecydowanie nie będzie to najlepszy sprzęt do grania. Radzi sobie nawet z bardziej wymagającymi tytułami, ale nie zrobicie z niej sprzętu do grania. Chodzi o temperaturę, przez którą telefon obniża swoje loty i błyskawicznie ubija niektóre aplikacje.
Nie udało mi się na przykład zrobić ani jednego stress testu z aplikacji 3D mark, bardzo szybko wyłączał się też GFX mark – zamiast zrobić wszystkie testy za jednym zamachem, trzeba było robić je oddzielnie. Niemniej temperatury, zmierzone w najcieplejszym miejscu podczas benchmarków czy grania, wcale nie są ekstremalnie wysokie – wskazują na ok. 43 stopnie.
CPU Throttling Test pokazuje, że procesor nie radzi sobie z temperaturami. Tak wyglądają rezultaty po 15, 30 i 60 minutach. Procesor dławiony jest praktycznie już w pierwszych minutach, zapewniając w czasie testu ok. 40-50% rzeczywistej mocy.
Czasy pracy i ładowanie
Motorola razr 60 ultra to smartfon, który pozytywnie zaskoczył mnie pod względem czasów pracy. Nie spodziewałam się tego po akumulatorze o pojemności 4700 mAh. Bez problemu wytrzymywał 1,5-2 dni z dala od ładowarki podczas typowego użytkowania, całkiem nieźle radził sobie również w różnych scenariuszach pracy:
- 30 minut korzystania z nawigacji zużywa 5% baterii (przy 100-procentowej jasności i automatycznym odświeżaniu),
- 2 godziny oglądania filmów na Prime Video (75% jasności, 50% głośność) przekłada się na 15% baterii mniej,
- pół godziny grania w Wuthering Waves pochłonęło 9% baterii.
Sprawdziłam też wyniki baterii w benchmarku PC Mark battery life, które naprawdę mnie pozytywnie zaskoczyły. Motorola jest w stanie uzyskać nawet 20 godzin pracy przy niższym odświeżaniu oraz około 16 godzin, gdy wybrana została „hiperpłynna” częstotliwość odświeżania.
Motorola razr 60 ultra ma baterię o pojemności 4700 mAh, którą podobno można w zaledwie 8 minut załadować na cały dzień pracy. W praktyce pełne naładowanie ogniwa (korzystałam z ładowarki 65 W) wymaga około godziny. Są smartfony, które ładują się szybciej, niemniej producent chwali się, że jest to najszybciej na świecie ładujący się telefon typu flip.
Razr 60 ultra wspiera też technologię TurboPower o mocy 68 W, a także ładowanie bezprzewodowe 30 W i ładowanie zwrotne 5 W. Ładowanie indukcyjne ma być zgodne ze standardem Qi2, w którym, według specyfikacji, obsługiwana jest maksymalna moc 15 W- więc może w grę wchodzą tu specyficzne dla Motoroli technologie.
Specyfikacja i cena

Warto dodać, że recenzowany wariant z drewnianym panelem jest tylko jedną z czterech wersji razr 60 ultra. Jest jeszcze ciemny wariant wykończony miękką Ancantarą z obudową w kolorze PANTONE Scarab oraz mocniej zwracające uwagę warianty z wykończeniem z tworzywa (o fakturze skóropodobnej) – w kolorach PANTONE Cabaret lub PANTONE Rio Red.
Ubiegłoroczna motorola moto razr 50 ultra zadebiutowała w cenie 4999 zł. W 2025 roku, wraz z wejściem na rynek modelu moto razr 60 ultra, musimy zapłacić nieco więcej – rekomendowana cena detaliczna wynosi bowiem 5699 złotych. Chyba że wyrobicie się z zakupem do 21 maja – wtedy cena telefonu może naprawdę mocno spaść.
Wraz ze startem sprzedaży w Polsce producent przygotował bowiem atrakcyjną promocję na modele z serii razr 60 i edge 60, oferując kilkuset złotowy cashback. W przypadku recenzowanej motoroli razr 60 ultra zwrot na konto wynosi aż 1000 złotych.
Jest jeszcze jedna promocja na ten model – z której skorzystają subskrybenci newslettera marki. Chętni na zakup modelu z serii razr 60 lub edge 60 mogą zgarnąć za darmo słuchawki moto buds.
Recenzja Motorola razr 60 ultra. Podsumowanie i nasza opinia
Moim zdaniem telefony typu flip są jedną z najbardziej atrakcyjnych form współczesnych komórek. To oczywiście rzecz gustu, niemniej uważam, że są to smartfony wprost stworzone do damskiej dłoni. Dwa lata temu recenzowałam model razr 40 ultra, w ubiegłym roku na redakcyjne testy trafiła równie udana motorola razr 50 ultra – to, że popularna seria zmieniła się wraz z najnowszą odsłoną, nie podlega dyskusji. Choć niekoniecznie musi to być widoczne na pierwszy rzut oka.
Klapki wyróżniają się wśród typowych smartfonów nie tylko kształtem – Motorola potrafi sprawić, że wyglądają one prestiżowo. Dodajmy tu wysoką jakość wykonania i dbałość o szczegóły, a także nietypowe, zwracająca uwagę kolory. Motorola razr 60 ultra wygląda i działa jak na flagowy model przystało. Nie można jej odmówić stylowego wyglądu, a wszystko to wspierają dodatkowo mocne podzespoły, solidne aparaty oraz dobra bateria. W zasadzie mamy przepis na bestseller.
Oprac. własne. Zdjęcie otwierające: Jolanta Szczepaniak / Android.com.pl
Produkt na okres testów został udostępniony przez Motorolę. Dostawca nie miał wpływu na treść materiału – prezentowana opinia jest niezależnym i subiektywnym poglądem autora tekstu. Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.
Artykuł Recenzja Motorola razr 60 ultra. Udana ewolucja w duchu AI pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.