NBA: Gdy wszyscy patrzyli na gwiazdy, on zrobił różnicę. Niesamowita historia!

Chcąc przedłużyć swoje szanse na pozostanie w grze o finał Konferencji, Boston Celtics musieli wygrać kolejny mecz serii przeciwko New York Knicks. Wydawało się, że bez zmagającego się z zerwanym ścięgnem Achillesa Jaysona Tatuma podopieczni Joe Mazzulli nie mają większych szans, ci jednak postanowili pokazać wszem i wobec, że jeszcze nie należy ich skreślać. Rozegrany […] The post NBA: Gdy wszyscy patrzyli na gwiazdy, on zrobił różnicę. Niesamowita historia! first appeared on PROBASKET.

Maj 15, 2025 - 13:32
 0
NBA: Gdy wszyscy patrzyli na gwiazdy, on zrobił różnicę. Niesamowita historia!

Chcąc przedłużyć swoje szanse na pozostanie w grze o finał Konferencji, Boston Celtics musieli wygrać kolejny mecz serii przeciwko New York Knicks. Wydawało się, że bez zmagającego się z zerwanym ścięgnem Achillesa Jaysona Tatuma podopieczni Joe Mazzulli nie mają większych szans, ci jednak postanowili pokazać wszem i wobec, że jeszcze nie należy ich skreślać. Rozegrany minionej nocy mecz miał kilku bohaterów, w tym jednego nieoczywistego.


Boston Celtics, dowodzeni na parkiecie przez fenomenalnie się prezentujący duet składający się z Jaylena Browna i Derricka White’a zdołali utrzymać się przy życiu, pokonując New York Knicks 127:102 i zmniejszając stratę w serii, która teraz wynosi 2-3. Prawdziwy popis swoich umiejętności zaprezentował pierwszy z wymienionych, który wziął na siebie ciężar gdy pod nieobecność kontuzjowanego Jaysona Tatuma i otarł się o triple-double (26 punktów, 8 zbiórek i 12 asyst). Dzielnie wtórował mu były koszykarz San Antonio Spurs, który zanotował aż 34 „oczka” – najwięcej w meczu. Cały show skradł jednak zupełnie ktoś inny.

Kolejnym problemem drużyny z Massachussets, oprócz kontuzji Tatuma, była – nie po raz pierwszy w tej fazie play-off – kiepska postawa podkoszowego, Kristapsa Porzingisa. Olbrzymi Łotysz rozpoczął spotkanie w wyjściowym składzie, jednak po raz kolejny nie potrafił nawiązać do swojej najlepszej formy, o przyczynach czego pisaliśmy już w tym miejscu. W ciągu 12 minut, jakie spędził na parkiecie w pierwszej piątce, zdobył zaledwie jeden punkt, zebrał jedną piłkę i raz zablokował rywala. Nic dziwnego, że trener Joe Mazzulla zdecydował się na zmianę, która okazała się kluczowa dla losów starcia – drugą połowę w podstawie rozpoczął Luke Kornet.

Powiedzieć, że 29-letni środkowy wykorzystał swoją szansę, to nie powiedzieć nic. Absolwent uczelni Vanderbilt spędził na placu gry 26 minut, zapisując na swoje konto 10 punktów (przy perfekcyjnej skuteczności z gry, trafił wszystkie pięć oddanych rzutów), dziewięć zbiórek i aż siedem bloków. Całkiem okazale zaprezentował się też pod względem wskaźnika plus/minus, który w jego przypadku wyniósł +20.