Łącznica kolejowa na Żabińcu – przyszłość komunikacyjna czy ślepy tor?
Czy Kraków potrzebuje nowej łącznicy kolejowej na Żabińcu? Jakie są realne szanse na jej realizację, kto za nią zapłaci i co na ten temat mówią eksperci oraz dokumenty planistyczne? Wokół niewielkiego, 700-metrowego odcinka kolejowego narasta coraz więcej kontrowersji i pytań. Choć projekt przedstawiany jest jako strategiczne domknięcie kolejowej obwodnicy miasta, wiele faktów temu przeczy. Gdzie […] Artykuł Łącznica kolejowa na Żabińcu – przyszłość komunikacyjna czy ślepy tor? pochodzi z serwisu KRKnews.

Czy Kraków potrzebuje nowej łącznicy kolejowej na Żabińcu? Jakie są realne szanse na jej realizację, kto za nią zapłaci i co na ten temat mówią eksperci oraz dokumenty planistyczne? Wokół niewielkiego, 700-metrowego odcinka kolejowego narasta coraz więcej kontrowersji i pytań. Choć projekt przedstawiany jest jako strategiczne domknięcie kolejowej obwodnicy miasta, wiele faktów temu przeczy.
Gdzie dokładnie miałaby przebiegać łącznica?
Według załączników do miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego oraz dokumentów PKP PLK, nowa łącznica kolejowa miałaby połączyć linię nr 118 (prowadzącą w stronę lotniska w Balicach) z linią nr 100 – tzw. Małą Obwodnicą Kolejową. Jej przebieg zaplanowano przez południową część osiedla Żabiniec. Rezerwa terenowa została wyrysowana na osi równoległej do ul. Langiewicza – na terenach sąsiadujących z ul. Kamienną oraz ul. Montelupich, przecinając m.in. działki inwestycyjne przeznaczone pod zabudowę mieszkaniową oraz obszary użytkowane przez firmy prywatne, w tym zakład Philip Morris Polska.
Obszar ten w dokumentacji określono jako „niezabudowany”, ale w rzeczywistości otoczony jest istniejącą zabudową i planowanymi inwestycjami mieszkaniowymi. Rezerwa wrysowana została w działki, na których już rozpoczęto lub zaplanowano realizację osiedli. W praktyce oznaczałoby to konieczność kosztownych wykupów, wywłaszczeń lub wypłat odszkodowań.
Rezerwa terenowa – decyzja miasta czy przymus?
W komunikatach promujących łącznicę przedstawia się ją jako „jedyny racjonalny wariant” dla rozwoju komunikacyjnego Krakowa. Problem w tym, że sama decyzja o wprowadzeniu rezerwy terenowej do planu miejscowego nie była oddolną inicjatywą miasta. Z dokumentów urzędowych wynika, że Urząd Miasta Krakowa wprowadził ją dopiero pod presją Urzędu Transportu Kolejowego. UTK uzależnił bowiem pozytywne uzgodnienie całego planu dla obszaru Żabiniec od uwzględnienia pasa pod kolejową inwestycję. Miasto, choć wcześniej było przeciwne, zgodziło się na kompromis, by nie blokować procesu planistycznego.
Warto zaznaczyć, że urzędnicy miejscy dysponowali już wówczas dokumentacją wskazującą na brak realnych możliwości realizacji takiej inwestycji. Ponadto istniało – i nadal istnieje – ryzyko roszczeń finansowych ze strony właścicieli nieruchomości, które mogą sięgnąć setek milionów złotych.
Studium z 2017 roku: „Brak możliwości realizacji”
Jednym z kluczowych dokumentów podważających sensowność tej inwestycji jest „Studium wykonalności dla Szybkiej Kolei Aglomeracyjnej na terenie Krakowa” z 2017 roku. Wskazano w nim wprost, że ze względu na zwartą zabudowę miejską, różnice wysokości terenu sięgające 9 metrów i kolizje z istniejącą i planowaną infrastrukturą, realizacja łącznicy jest niemożliwa lub bardzo trudna. Autorami opracowania byli doświadczeni inżynierowie z Pracowni Planowania i Projektowania Systemów Transportu Altrans.
PKP PLK nadal analizuje
Inwestor – czyli spółka PKP PLK – nie podjął jeszcze żadnej decyzji co do realizacji łącznicy. Jak wynika z pisma z września 2024 roku, temat ten analizowany jest dopiero w ramach „Wstępnego Studium Wykonalności kolejowych inwestycji infrastrukturalnych w Małopolsce”. PKP PLK prowadzi obecnie analizy techniczne, prognozy ruchu i badania przepustowości Krakowskiego Węzła Kolejowego. Dopiero po ich zakończeniu – planowanym na wrzesień 2025 roku – możliwe będzie określenie, które projekty przejdą do dalszych etapów przygotowań. Także Ministerstwo Infrastruktury potwierdza, że łącznica to tylko jedna z wielu analizowanych opcji, która nie ma zagwarantowanego finansowania.
Nierozwiązane pytania i kosztowne ryzyko
Nadal nie wiadomo, którędy dokładnie miałaby przebiegać przyszła obwodnica kolejowa. Do dziś nie wiadomo również, czy prowadzone były jakiekolwiek rozmowy z właścicielami gruntów – zarówno prywatnych, jak i komercyjnych. Już teraz pojawiły się roszczenia odszkodowawcze – spółka Angel Poland Group domaga się od miasta 250 milionów złotych za objęcie jej działki rezerwą planistyczną.
Brak odpowiedzi, brak przejrzystości
Choć pomysłodawcy łącznicy powołują się na „rozmowy z PKP PLK” oraz „planistyczne uzgodnienia”, od niemal roku nie przedstawiono żadnych dokumentów potwierdzających istnienie konkretnych analiz czy uzgodnień. Próby uzyskania informacji publicznej – m.in. o przebiegu trasy, ekspertyzach i kosztorysach – pozostają bez odpowiedzi.
Tymczasem sami kolejarze przyznają, że inwestycja dopiero jest analizowana, a jej zakres i sensowność zostaną ocenione najwcześniej w 2025 roku. W dokumentach PKP PLK nie ma również żadnej deklaracji co do lokalizacji łącznicy – mimo że politycy PO przedstawiają ją jako gotowe i kluczowe rozwiązanie.
Dublowanie infrastruktury
Projektowana łącznica miałaby prowadzić dokładnie w tym samym kierunku, co planowane trasy krakowskiego metra lub szybkiego tramwaju. Oba systemy – według zapowiedzi prezydenta Aleksandra Miszalskiego – mają łączyć Dworzec Główny z rejonem Placu Centralnego w Nowej Hucie. Pojawia się więc pytanie: czy Kraków potrzebuje dwóch kosztownych rozwiązań prowadzących do tego samego celu?
Kto za to zapłaci?
Łącznica nie została ujęta w Krajowym Programie Kolejowym – co oznacza, że nie ma dla niej żadnych zarezerwowanych środków. Nie ma też decyzji o finansowaniu z funduszy unijnych czy rządowych. Pozostają jedynie spekulacje o ewentualnym wsparciu z Krajowego Planu Odbudowy, ale jego zakres i rozdział środków wciąż nie są przesądzone.
Artykuł Łącznica kolejowa na Żabińcu – przyszłość komunikacyjna czy ślepy tor? pochodzi z serwisu KRKnews.