Chłopiec wybudził się ze śpiączki, śpiewając hymn Wisły Kraków [SERIO]

Niektórzy wracają do świadomości z pytaniem „co się stało?”, inni z okrzykiem „gdzie jest mama?!”. 13-letni Jacek postanowił zrobić to w krakowskim stylu. Po dziewięciu miesiącach śpiączki obudził się i zaczął śpiewać hymn Wisły Kraków. Chłopiec zasłabł na treningu piłkarskim w kwietniu 2024 roku. Jego serce przestało bić, a życie uratował trener, który błyskawicznie ruszył z reanimacją. Niestety, potem okazało się, że Jacek od lat był leczony nieprawidłowo. Chłopiec zapadł w śpiączkę. Trafił do kliniki „Budzik” i przez większość pobytu nie dawał żadnych oznak poprawy. Aż pewnej nocy coś się zmieniło. Zamiast ciszy – śpiew. Gdy wybrzmiało "Jak długo na Wawelu", lekarze wiedzieli, że dziecko jest wybudzone. Informacja o chłopcu dotarła do prezesa Wisły, Jarosława Królewskiego, który nie tylko zaprosił Jacka z rodziną na najbliższy mecz, ale też zadeklarował, że ogarnie wszystko – lożę prezydencką, wizytę w szatni, pełne VIP experience. Mały kibic już opuścił szpital i zrobił to o własnych siłach. Teraz leci na stadion. To jest ASZdziennik, ale to prawda.

Maj 16, 2025 - 17:20
 0
Chłopiec wybudził się ze śpiączki, śpiewając hymn Wisły Kraków [SERIO]
Niektórzy wracają do świadomości z pytaniem „co się stało?”, inni z okrzykiem „gdzie jest mama?!”. 13-letni Jacek postanowił zrobić to w krakowskim stylu. Po dziewięciu miesiącach śpiączki obudził się i zaczął śpiewać hymn Wisły Kraków. Chłopiec zasłabł na treningu piłkarskim w kwietniu 2024 roku. Jego serce przestało bić, a życie uratował trener, który błyskawicznie ruszył z reanimacją. Niestety, potem okazało się, że Jacek od lat był leczony nieprawidłowo. Chłopiec zapadł w śpiączkę. Trafił do kliniki „Budzik” i przez większość pobytu nie dawał żadnych oznak poprawy. Aż pewnej nocy coś się zmieniło. Zamiast ciszy – śpiew. Gdy wybrzmiało "Jak długo na Wawelu", lekarze wiedzieli, że dziecko jest wybudzone. Informacja o chłopcu dotarła do prezesa Wisły, Jarosława Królewskiego, który nie tylko zaprosił Jacka z rodziną na najbliższy mecz, ale też zadeklarował, że ogarnie wszystko – lożę prezydencką, wizytę w szatni, pełne VIP experience. Mały kibic już opuścił szpital i zrobił to o własnych siłach. Teraz leci na stadion. To jest ASZdziennik, ale to prawda.