Zabawa w „gorące krzesełka”. Tak państwo „pomagało” szkołom objętym powodzią! Sygnalista ujawnia skandal w MEN

Były pracownik podlegającego MEN Ośrodka Rozwoju Edukacji ujawnił skandaliczne nadużycia, jakie panują w tej instytucji. Po powodzi na Dolnym Śląsku, pod pozorem pomocy poszkodowanym szkołom nowy dyrektor zorganizował niezwiązane z problemem, kosztowne szkolenia dla dyrektorów, prowadzone przez jego znajomych – relacjonował na antenie PCh24.tv Robert Zawadzki. Zamieszany w aferę starszy mężczyzna to człowiek o znacznych […] Artykuł Zabawa w „gorące krzesełka”. Tak państwo „pomagało” szkołom objętym powodzią! Sygnalista ujawnia skandal w MEN pochodzi z serwisu PCH24.pl.

Kwi 30, 2025 - 12:20
 0
Zabawa w „gorące krzesełka”. Tak państwo „pomagało” szkołom objętym powodzią! Sygnalista ujawnia skandal w MEN

Były pracownik podlegającego MEN Ośrodka Rozwoju Edukacji ujawnił skandaliczne nadużycia, jakie panują w tej instytucji. Po powodzi na Dolnym Śląsku, pod pozorem pomocy poszkodowanym szkołom nowy dyrektor zorganizował niezwiązane z problemem, kosztowne szkolenia dla dyrektorów, prowadzone przez jego znajomych – relacjonował na antenie PCh24.tv Robert Zawadzki. Zamieszany w aferę starszy mężczyzna to człowiek o znacznych wpływach w polskiej edukacji i bliski m.in. Barbarze Nowackiej.

Jak wspominał w rozmowie z Pawłem Ozdobą Robert Zawadzki, po zmianie ekipy rządzącej naszym państwem na czele Ośrodka Rozwoju Edukacji stanął Jacek Strzemieczny – 76-letni aktywista związany m.in. ze Światowym Forum Ekonomicznym i organizacjami George’a Sorosa.

Według byłego pracownika państwowej instytucji, nowy dyrektor rzadko pojawiał się w miejscu zatrudnienia. – Ten człowiek notorycznie nie przychodził do pracy; może był raz, może dwa razy w tygodniu i po prostu czuł wszechwładzę. (…). Bardziej zajmował się lansowaniem swojej osoby w TVN-ach albo innych mediach lewicowo-liberalnych, zamiast po prostu przyjść do pracy, jak normalny urzędnik – wspominał Robert Zawadzki. Wraz z objęciem posady przez rzadko widywanego w siedzibie ORE dyrektora, do podlegającej Barbarze Nowackiej instytucji zawitały podejrzane interesy…

Najbardziej skandalicznym faktem, jaki ujawnił Robert Zawadzki, są „pozorowane działania” w ramach rzekomej pomocy dla szkół dotkniętych powodzią na Dolnym Śląsku, we wrześniu zeszłego roku. Z powodu częstej nieobecności dyrektora to właśnie rozmówca PCh24.pl w charakterze jego zastępcy pojawiał się na spotkaniach sztabu kryzysowego, który miał ustalić charakter zaangażowania Ośrodka Rozwoju Edukacji w tę sprawę. Nasz informator przygotował również raport dotyczący potrzeb poszkodowanych szkół.

– Zostały zalane kotłownie i dzieci marzną; zalane zostały stołówki, dzieci głodowały; zalane też zostały biblioteki, normalne sale lekcyjne, boiska, sale gimnastyczne. Mniej więcej ponad 70 placówek było sparaliżowanych i to tak konkretnie, bo było znacznie więcej, ale tak już absolutnie niewydolnych pozostawało ponad 70 placówek – wspominał rozmówca PCh24.pl.

– Wydawać by się mogło, że ministerstwo wtedy powinno po prostu zorganizować realną pomoc dla tych placówek na Dolnym Śląsku. Pani minister Barbara Nowacka oczywiście tam PR-owo pojechała, powiedziała kilka miłych słów, a podczas sztabu wewnętrznego pan kierownik Jacek Strzemieczny dostał takie pytanie: co my jako Ministerstwo Edukacji Narodowej oraz Ośrodek Rozwoju Edukacji robimy dla powodzian, bo już oni byli zirytowani jego zachowaniem – tłumaczył.

Jak wyjaśniał Robert Zawadzki, wsparciem, jakie dyrektor zaproponował w ramach zaangażowania instytucji rządowych dla powodzian, były… warsztaty dla dyrektorów placówek w ramach jego osobistego projektu, zupełnie niezwiązanego z wyzwaniami chwili.  

– ADORE [Akademia Dyrektorów Ośrodka Rozwoju Edukacji – red.] to jest taki jego zewnętrzny projekt (…). Miał na myśli, żeby zrobić takie szkolenie – oni myśleli, szkolenie psychologiczne dla dyrektorów dotkniętych powodzią, bo on mówi, że jego misją życiową jest trenowanie dyrektorów. (…) tam zalane zostały kotłownie, stołówki, tam pierwsze podstawowe ludzkie, biologiczne potrzeby były na pierwszym planie (…) i tym powinno się zająć ministerstwo – tłumaczył rozmówca PCh24.tv.

– Oczywiście, zdecydowana większość dyrektorów odmówiła przyjazdu, ale znalazło się kilku – trzynastu, że tak powiem, „wspaniałych”, którzy postanowili przyjechać i brać udział w tych pogańskich gusłach (…) – komentował gość Pawła Ozdoby. Jak zaznaczył Robert Zawadzki, dedykowane powodzianom szkolenia objęły: „warsztaty dotyczące poznawania siebie” w grupach, w parach; rozmowy na temat: „co zostawiliśmy w domu, a co w szkole”; ćwiczenia typu „gorące krzesełka” i scenki „dyrektor w kryzysie”, a także dyskusję o wartościach i „historii nauczycielskiej” uczestników.

– Co bardziej bulwersujące – to przedsięwzięcie przecież kosztowało. To są jakieś realne pieniądze, które zostały wówczas wydane i jak sądzę, wciąż w jakimś stopniu są wydawane, więc powiedzmy sobie o kosztach tego programu – dodał prowadzący rozmowę Paweł Ozdoba.

Koszty były, i to zdecydowanie niemałe. Jak wyjaśniał Robert Zawadzki, to jemu miało przypaść przygotowanie umów dla wykonawców projektu „szkoleń dyrektorów”, w których wynagrodzenie opiewało „mniej więcej” na sumę 5 tysięcy złotych za godzinę, „za te śmieszne szkolenia dla jego znajomych, bez przetargu”. Po odmowie niemoralnego działania pracownik został zwolniony z Ośrodka Rozwoju Edukacji. Sprawę zgłosił do Rzecznika Praw Obywatelskich, uzyskując status sygnalisty, a RPO zdecydował, że sprawą powinna zająć się prokuratura.

Źródła: PCh24.tv, YouTube/Bądź na Bieżąco
FA

 

 

Artykuł Zabawa w „gorące krzesełka”. Tak państwo „pomagało” szkołom objętym powodzią! Sygnalista ujawnia skandal w MEN pochodzi z serwisu PCH24.pl.