
W Ministerstwie Cyfryzacji zapadła decyzja o wprowadzeniu istotnej zmiany - już wkrótce zostanie zmodyfikowana nazwa Kwalifikowanej Usługi Rejestrowanego Doręczenia Elektronicznego. Powodem jest skrót od tej nazwy, który tworzy wyraz "KURDE", co wywołało spore poruszenie.
Informację o decyzji ministerstwa podało w sobotę RMF FM. Resort zdecydował się na te krok, po tym jak jeden z obywateli złożył petycję w Sejmie. Jako pierwsza donosiła o tym "Rzeczpospolita". Kolejne działania w kierunku zmiany mają zostać podjęte tuż po świętach wielkanocnych.
– Po pierwsze, my w ogóle tego akronimu nie używamy. To, że skrót układa się w takie niezbyt szczęśliwe słowo, to rzeczywiście jest jakieś niedopatrzenie. Natomiast Poczta Polska promuje tę usługę jako Q-Doręczenia. Myślę, że jest to o wiele bardziej odpowiednia nazwa – zaznaczył w rozmowie z radiem, wiceminister cyfryzacji Michał Gramatyka.
Resort cyfryzacji decyduje się na zmiany. Wszystko przez "KURDE"
Polityk przyznał, że choć samo ministerstwo nie posługiwało się kontrowersyjnym skrótem, to w przeszłości w nazewnictwie cyfrowych usług zdarzały się językowe wpadki. Wyznał też, iż sytuacja przypomniała mu o skeczu Zenona Laskowika i Bohdana, ponieważ nazwa "SKLEP" oznaczała tam w rozwinięciu: "Stój Kliencie Lub Ewentualnie Poproś".
Gramatyka zasugerował także, że petycja mogła być reakcją na inną nazwę: PURDE, czyli Powszechną Usługę Rejestrowanego Doręczenia Elektronicznego. – Myślę, że ta petycja pojawiła się na fali usługi PURDE (...). Rzeczywiście takim skrótem się posługiwaliśmy – mówił.
Wiceminister przypomniał, że niefortunna nazwa "KURDE" pojawiła się po raz pierwszy w ustawie z 2020 roku. – Tak to jest, jak informatycy się za coś biorą. Czasem wychodzą z tego nieprzewidziane okoliczności. Tym bardziej że samo to słowo "KURDE" najpiękniejsze nie jest, ale do brzydkich również nie należy – powiedział Michał Gramatyka. I dodał, że "trzeba zwracać uwagę na takie rzeczy".