Prawda o wpisach FB w Polsce wyszła na jaw. NASK tłumaczy się z działań ws. spotów

W sieci pojawiły się spoty promujące Rafała Trzaskowskiego i krytyczne wobec Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena, które były finansowane z niejasnego źródła. Wirtualna Polska ustaliła, kto stoi za tym przedsięwzięciem. Z ustaleń dziennikarzy tego portalu wynika też, że państwowy instytut NASK wprowadzał opinię publiczną w błąd w omawianej sprawie. Kto odpowiada za podejrzane spoty w […] Artykuł Prawda o wpisach FB w Polsce wyszła na jaw. NASK tłumaczy się z działań ws. spotów pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.

Maj 16, 2025 - 16:26
 0
Prawda o wpisach FB w Polsce wyszła na jaw. NASK tłumaczy się z działań ws. spotów
Zbliżenie na palec dotykający ikonę aplikacji Facebook na ekranie smartfona.

W sieci pojawiły się spoty promujące Rafała Trzaskowskiego i krytyczne wobec Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena, które były finansowane z niejasnego źródła. Wirtualna Polska ustaliła, kto stoi za tym przedsięwzięciem. Z ustaleń dziennikarzy tego portalu wynika też, że państwowy instytut NASK wprowadzał opinię publiczną w błąd w omawianej sprawie.

Kto odpowiada za podejrzane spoty w sieci?

Od kwietnia na Facebooku pojawiały się liczne spoty polityczne publikowane przez profile „Wiesz Jak Nie Jest” i „Stół Dorosłych”. Nagrania wyglądały jak rozmowy ze zwykłymi obywatelami, jednak w praktyce przynajmniej niektóre z nich jednoznacznie skupiały się na krytyce Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena oraz chwaleniu Rafała Trzaskowskiego.

Nie wiadomo, kto jest administratorem wspomnianych profili na Facebooku. Meta nie znalazła tu jednak dowodu na zagraniczną ingerencję, administrator ma znajdować się w Polsce.

Znane są wydatki na reklamy, bo takie dane udostępnia Meta. Wydano ok. 420 tysięcy złotych, przy czym tylko w ostatnich tygodniu miało to być ponad 230 tysięcy złotych. WP zwraca uwagę, że ta kwota jest większa, niż wydatki któregokolwiek z legalnie działających komitetów wyborczych.

Pojawiły się obawy o ingerencję w wybory w Polsce oraz o nielegalne finansowanie kampanii wyborczej. WP ustaliła, że za realizację kampanii reklamowej odpowiadali ludzie związani z fundacją Akcja Demokracja, co miały przyznać osoby zarządzające tą organizacją. Inicjatywa miała wyjść od jednego z wolontariuszy i pracowników.

Anna Tomaszewska z zarządu Akcji Demokracja przekazała WP, że fundacja „zrobiła uprzejmość firmie, z którą stale współpracuje” i na tym jej rola się zakończyła. Chodzi o firmę Estratos Digital GmbH z siedzibą w Wiedniu, na której czele stoi dwóch Węgrów.

To spółka wyspecjalizowana w cyfrowym marketingu politycznym i kampaniach, szczególnie w pozyskiwaniu funduszy online. Firma podaje, że wspiera postępowe inicjatywy polityczne, ruchy społeczne, organizacje pozarządowe i kampanie obywatelskie.

Większościowy udział w firmie ma fundusz powiązany z amerykańską Partią Demokratyczną. WP potwierdziło w kilku źródłach, że to właśnie Estratos odpowiada za omawiane polityczne reklamy na Facebooku w Polsce.

Co ciekawe, Jakub Kocjan, prezes Akcji Demokracja, w przeszłości był asystentem posłanki Koalicji Obywatelskiej, a w 2020 roku otrzymał nagrodę od prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego.

NASK mógł wprowadzić ludzi w błąd

Podczas tej kampanii wyborczej NASK ostrzegał przed dezinformacją. Państwowy instytut zareagował m.in. na omawianą sprawę reklam na Facebooku. Tyle że NASK sugerował, iż możliwa była prowokacja, która tak naprawdę miała zaszkodzić Trzaskowskiemu.

Działania miały pozornie wspierać jednego z kandydatów i dyskredytować innych. Realizowane przez konta reklamowe kampanie dotyczyły szczególnie Rafała Trzaskowskiego, Karola Nawrockiego i Sławomira Mentzena.

Analiza wskazuje na możliwą prowokację. Jej celem mogło być działanie na szkodę kandydata rzekomo wspieranego przez tego typu reklamy oraz destabilizacja sytuacji przed wyborami prezydenckimi. Komunikat NASK

Poinformowana została Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która miała ustalić źródło pochodzenia i finansowania kampanii. W tym pomogli już dziennikarze WP.

NASK twierdził, że reklamy z podejrzanych profili na Facebooku zostały zablokowane po jego interwencji, ale WP dowiedziała się od firmy Meta, że tak nie było. Kampania reklamowa miała po prostu dobiec końca. NASK nie odpowiedział dziennikarzom, czemu wprowadził w błąd opinię publiczną.

NASK opublikował też oświadczenie, którego fragment przytaczamy poniżej:

NASK twierdzi również, że w kwestii finansowania kampanii nie formułuje pochopnych ani niepotwierdzonych zarzutów.

Przeczytaj też: Najbezpieczniejszy smartfon. Ranking wyjątkowych urządzeń

Źródło: WP, NASK. Zdjęcie otwierające: PixieMe / Adobe Stock

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Artykuł Prawda o wpisach FB w Polsce wyszła na jaw. NASK tłumaczy się z działań ws. spotów pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.