Czechy na dobre żegnają się z rosyjską ropą. "Dokończyliśmy kolejny krok"

Dzięki rozbudowie ropociągu TAL z Triestu we Włoszech do Ingolstadtu w Bawarii Czesi nie potrzebują już ropy z Rosji. – Dokończyliśmy kolejny krok ku naszej niezależności energetycznej – oznajmił czeski premier. – To jest rzeczywiście historyczny moment, wcale nie przesadzam. Dlatego że po mniej więcej 60 latach skończyła się definitywnie nasza zależność od Rosji, a to jest, jak myślę, ważna i naprawdę dobra wiadomość – mówił Petr Fiala podczas czwartkowej (17.04.2025) konferencji prasowej w odległej o 25 kilometrów na północny zachód od Pragi miejscowości Nelahozeves. – Po raz pierwszy w historii Republika Czeska jest w pełni zaopatrywana w nierosyjską ropę i w pełni zaopatrywana tą zachodnią trasą – tłumaczył szef czeskiego rządu. Tak naprawdę rosyjska ropa nie płynie do Czech już od 4 marca. I choć powody, dlaczego tak się stało, nie zostały wyjaśnione, Czesi tę wiadomość przyjęli ze stoickim spokojem – pewnie dlatego, że dzień wcześniej zostali powiadomieni o zakończeniu projektu, który umożliwi im całkowite zastąpienie rosyjskich dostaw. Zależność od Rosji zagrożeniem Premier Czech podkreślił w Nelahozevsi, że w ten sposób zwiększa się bezpieczeństwo energetyczne jego kraju, dla którego zależność od rosyjskiej ropy stanowiła zagrożenie. Fiala przypomniał, że jego gabinet zaraz po przejęciu władzy rozpoczął "wielką modernizację energetyki", w celu zapewnienia przystępnych cen energii, ale również wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju, które "w przeszłości było zaniedbywane". Wytknął to najwyraźniej Andrejowi Babiszowi – swojemu poprzednikowi, a zarazem głównemu rywalowi w nadchodzących niebawem wyborach parlamentarnych, którego rząd zaniechał kroków podejmowanych w tym kierunku przez wcześniejsze ekipy. W listopadzie 2022 roku, czyli kilka miesięcy po wybuchu pełnoskalowej wojny Rosji przeciw Ukrainie, gabinet Petra Fiali podjął z kolei decyzję o sfinansowaniu rozbudowy prowadzącego z Triestu we Włoszech ropociągu TAL (Transalpine Pipeline). Projekt nazwany TAL-PLUS kosztował 1,6 miliardów czeskich koron (około 65 milionów euro) i pozwolił na zwiększenie ilości transportowanej ropy nie przez wybudowanie nowej nitki ropociągu, lecz przez zainstalowanie na nim nowych, bardziej wydajnych pomp, które pozwalają szybciej ją przesyłać. Tam, gdzie prowadzą wszystkie czeskie ropociągi Od chwili zakończenia projektu TAL-PLUS Czesi będą mogli przesyłać ropociągiem IKL nawet 8 milionów ton ropy, co – jak zapewnił premier Fiala – w pełni pokryje zapotrzebowanie czeskich rafinerii. Do tej pory przerabiały one w połowie ropę rosyjską, a w połowie nierosyjską, dostarczaną przez Niemcy. Aby oznajmić rodakom tę "dobrą wiadomość", szef czeskiego rządu pojechał wraz z ministrem finansów Zbyńkiem Stanjurą do Nelahozevsi, bo tam znajduje się centralny zbiornik ropy naftowej będący własnością należącej do państwa spółki MERO ČR (to skrót od nazwy Mezinárodní ropovody, czyli Międzynarodowe ropociągi). I właśnie do tego zbiornika prowadzą obie czeskie rury do przesyłania ropy: południowa nitka "Przyjaźni" z Rosji oraz łączący Czechy z Niemcami rurociąg IKL (Ingolstadt-Kralupy nad Vltavou-Litvínov). Obie także należą do wspomnianej spółki. Ze zbiornika w Nelahozevsi ropa jest z kolei dostarczana do obu czeskich rafinerii. Jedna znajduje się w położonych pięć kilometrów dalej na południe Kralupach nad Wełtawą, druga w oddalonym o 70 kilometrów na zachód Litvínovie. Obie w całości należą do spółki Orlen Unipetrol, która z kolei od 20 lat jest własnością polskiego koncernu naftowego. Przezorna decyzja sprzed 30 lat Pierwsze dostawy ropy w nowym, poszerzonym reżimie pracy ropociągu TAL dotarły do Czech w środę wieczorem. Zgodnie z zapowiedzią premiera Fiali w czwartek po południu miały ruszyć w dalszą drogę do rafinerii w Litvínovie, która do tej pory przerabiała jedynie ciężką ropę z Rosji. Czwartkowej uroczystości w Nelahozevsi prawdopodobnie by nie było, gdyby nie bardzo przezorna – jak się okazało – decyzja pierwszego rządu Václava Klausa sprzed 30 lat o przyłączeniu czeskich rafinerii do niemieckiej sieci ropociągów. I wtedy głównym argumentem była chęć uniezależnienia się od dostaw ze wschodu. Budowa IKL rozpoczęła się 1 września 1994 roku, a już 15 grudnia 1995 roku został on po raz pierwszy napełniony ropą. Liczący niemal 350 kilometrów ropociąg miał rzeczywiście prowadzić z Ingolstadtu przez Kralupy do Litvinova. Potem jednak projekt został zmieniony. Po niemieckiej stronie rura wychodzi ze zbiornika ropy w Vohburgu nad Dunajem, który jest zaopatrywany przez TAL, w Czechach kończy się w Nelahozevsi. Pierwotna nazwa została jednak zachowana. A co z "Przyjaźnią"? Rezygnacja z rosyjskiej ropy oznacza, że coś trzeba zrobić z rurą, którą była ona transportowana. To południowa odnoga ropociągu "Przyjaźń" ("Drużba"), który zaczyna się w Almietjewsku w Tatarstanie na południowym wschodzie europejskiej części Rosji. Stamtąd prowadzi do odległej o niespełna 300 kilometrów Samary, gdzie łączy się z rurami z Uralu, Syberii

Kwi 18, 2025 - 07:34
 0
Czechy na dobre żegnają się z rosyjską ropą. "Dokończyliśmy kolejny krok"
Dzięki rozbudowie ropociągu TAL z Triestu we Włoszech do Ingolstadtu w Bawarii Czesi nie potrzebują już ropy z Rosji. – Dokończyliśmy kolejny krok ku naszej niezależności energetycznej – oznajmił czeski premier. – To jest rzeczywiście historyczny moment, wcale nie przesadzam. Dlatego że po mniej więcej 60 latach skończyła się definitywnie nasza zależność od Rosji, a to jest, jak myślę, ważna i naprawdę dobra wiadomość – mówił Petr Fiala podczas czwartkowej (17.04.2025) konferencji prasowej w odległej o 25 kilometrów na północny zachód od Pragi miejscowości Nelahozeves. – Po raz pierwszy w historii Republika Czeska jest w pełni zaopatrywana w nierosyjską ropę i w pełni zaopatrywana tą zachodnią trasą – tłumaczył szef czeskiego rządu. Tak naprawdę rosyjska ropa nie płynie do Czech już od 4 marca. I choć powody, dlaczego tak się stało, nie zostały wyjaśnione, Czesi tę wiadomość przyjęli ze stoickim spokojem – pewnie dlatego, że dzień wcześniej zostali powiadomieni o zakończeniu projektu, który umożliwi im całkowite zastąpienie rosyjskich dostaw. Zależność od Rosji zagrożeniem Premier Czech podkreślił w Nelahozevsi, że w ten sposób zwiększa się bezpieczeństwo energetyczne jego kraju, dla którego zależność od rosyjskiej ropy stanowiła zagrożenie. Fiala przypomniał, że jego gabinet zaraz po przejęciu władzy rozpoczął "wielką modernizację energetyki", w celu zapewnienia przystępnych cen energii, ale również wzmocnienia bezpieczeństwa energetycznego kraju, które "w przeszłości było zaniedbywane". Wytknął to najwyraźniej Andrejowi Babiszowi – swojemu poprzednikowi, a zarazem głównemu rywalowi w nadchodzących niebawem wyborach parlamentarnych, którego rząd zaniechał kroków podejmowanych w tym kierunku przez wcześniejsze ekipy. W listopadzie 2022 roku, czyli kilka miesięcy po wybuchu pełnoskalowej wojny Rosji przeciw Ukrainie, gabinet Petra Fiali podjął z kolei decyzję o sfinansowaniu rozbudowy prowadzącego z Triestu we Włoszech ropociągu TAL (Transalpine Pipeline). Projekt nazwany TAL-PLUS kosztował 1,6 miliardów czeskich koron (około 65 milionów euro) i pozwolił na zwiększenie ilości transportowanej ropy nie przez wybudowanie nowej nitki ropociągu, lecz przez zainstalowanie na nim nowych, bardziej wydajnych pomp, które pozwalają szybciej ją przesyłać. Tam, gdzie prowadzą wszystkie czeskie ropociągi Od chwili zakończenia projektu TAL-PLUS Czesi będą mogli przesyłać ropociągiem IKL nawet 8 milionów ton ropy, co – jak zapewnił premier Fiala – w pełni pokryje zapotrzebowanie czeskich rafinerii. Do tej pory przerabiały one w połowie ropę rosyjską, a w połowie nierosyjską, dostarczaną przez Niemcy. Aby oznajmić rodakom tę "dobrą wiadomość", szef czeskiego rządu pojechał wraz z ministrem finansów Zbyńkiem Stanjurą do Nelahozevsi, bo tam znajduje się centralny zbiornik ropy naftowej będący własnością należącej do państwa spółki MERO ČR (to skrót od nazwy Mezinárodní ropovody, czyli Międzynarodowe ropociągi). I właśnie do tego zbiornika prowadzą obie czeskie rury do przesyłania ropy: południowa nitka "Przyjaźni" z Rosji oraz łączący Czechy z Niemcami rurociąg IKL (Ingolstadt-Kralupy nad Vltavou-Litvínov). Obie także należą do wspomnianej spółki. Ze zbiornika w Nelahozevsi ropa jest z kolei dostarczana do obu czeskich rafinerii. Jedna znajduje się w położonych pięć kilometrów dalej na południe Kralupach nad Wełtawą, druga w oddalonym o 70 kilometrów na zachód Litvínovie. Obie w całości należą do spółki Orlen Unipetrol, która z kolei od 20 lat jest własnością polskiego koncernu naftowego. Przezorna decyzja sprzed 30 lat Pierwsze dostawy ropy w nowym, poszerzonym reżimie pracy ropociągu TAL dotarły do Czech w środę wieczorem. Zgodnie z zapowiedzią premiera Fiali w czwartek po południu miały ruszyć w dalszą drogę do rafinerii w Litvínovie, która do tej pory przerabiała jedynie ciężką ropę z Rosji. Czwartkowej uroczystości w Nelahozevsi prawdopodobnie by nie było, gdyby nie bardzo przezorna – jak się okazało – decyzja pierwszego rządu Václava Klausa sprzed 30 lat o przyłączeniu czeskich rafinerii do niemieckiej sieci ropociągów. I wtedy głównym argumentem była chęć uniezależnienia się od dostaw ze wschodu. Budowa IKL rozpoczęła się 1 września 1994 roku, a już 15 grudnia 1995 roku został on po raz pierwszy napełniony ropą. Liczący niemal 350 kilometrów ropociąg miał rzeczywiście prowadzić z Ingolstadtu przez Kralupy do Litvinova. Potem jednak projekt został zmieniony. Po niemieckiej stronie rura wychodzi ze zbiornika ropy w Vohburgu nad Dunajem, który jest zaopatrywany przez TAL, w Czechach kończy się w Nelahozevsi. Pierwotna nazwa została jednak zachowana. A co z "Przyjaźnią"? Rezygnacja z rosyjskiej ropy oznacza, że coś trzeba zrobić z rurą, którą była ona transportowana. To południowa odnoga ropociągu "Przyjaźń" ("Drużba"), który zaczyna się w Almietjewsku w Tatarstanie na południowym wschodzie europejskiej części Rosji. Stamtąd prowadzi do odległej o niespełna 300 kilometrów Samary, gdzie łączy się z rurami z Uralu, Syberii oraz Kazachstanu i prowadzi dalej na Białoruś. Tam zaś rozgałęzia się na odnogę północną "Przyjaźń 1" prowadzącą przez Płock do Schwedt nad Odrą, a stamtąd do Rostocku i Leuny, oraz na zmierzającą przez Ukrainę odnogę południową "Przyjaźń 2". Ta z kolei tuż przed granicą ukraińsko-słowacką dzieli się na kolejne dwie odnogi: jedną na Węgry, drugą na Słowację i do Czech. Łącznie te wszystkie rury mają niemal 9 tysięcy kilometrów długości. Czy czeska część "Przyjaźni" będzie nadal wykorzystywana, "to zależy od naszego klienta, który kupuje sobie ropę i do którego ją przesyłamy, czyli od spółki Orlen Unipetrol", tłumaczył podczas czwartkowej konferencji prasowej w Nelahozevsi dyrektor generalny spółki MERO ČR Jaroslav Pantůczek. Według niego istnieje kilka scenariuszy, co z nią zrobić. – To będzie wielki projekt strategiczny, który pojawi się w nadchodzących dniach lub tygodniach. Obecnie czekamy na przygotowywane studium, które przyniesie nam około czterech lub pięciu wariantów wykorzystania – powiedział. Autor: Aureliusz M. Pędziwol