Coś niedobrego dzieje się z finansami Polski. „Głębokie zaniepokojenie”
Analitycy zgodnie przyznają, że finanse Polski w tym roku czeka niełatwy czas. Najświeższe dane budżetowe tylko to potwierdzają – trudności się przedłużają, a tegoroczny deficyt po uwzględnieniu zaliczek na sprzęt wojskowy będzie najwyższy w historii III RP. „Wyrażamy głębokie zaniepokojenie aktualnym stanem finansów publicznych” – piszą w apelu członkowie Towarzystwa Ekonomistów Polskich. Najpierw zacznijmy od […] Artykuł Coś niedobrego dzieje się z finansami Polski. „Głębokie zaniepokojenie” pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.


Analitycy zgodnie przyznają, że finanse Polski w tym roku czeka niełatwy czas. Najświeższe dane budżetowe tylko to potwierdzają – trudności się przedłużają, a tegoroczny deficyt po uwzględnieniu zaliczek na sprzęt wojskowy będzie najwyższy w historii III RP. „Wyrażamy głębokie zaniepokojenie aktualnym stanem finansów publicznych” – piszą w apelu członkowie Towarzystwa Ekonomistów Polskich.
Najpierw zacznijmy od suchych liczb. W czwartek Ministerstwo Finansów podało, że w okresie styczeń–kwiecień 2025 r. dochody budżetu państwa wyniosły 176,4 mld zł i były niższe o ok. 37,7 mld zł (tj. 17,6%) w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku. Najważniejsze dochody w budżecie to te z podatków. Ich wykonanie również nie napawa wielkim optymizmem.
Finanse Polski napięte jak struna
Dochody podatkowe budżetu państwa wyniosły 157,9 mld zł i były niższe w stosunku do wykonania w okresie styczeń–kwiecień 2024 r. o ok. 35,8 mld zł (tj. 18,5%), w tym:
- dochody z podatku VAT wyniosły 111,8 mld zł i były wyższe o ok. 11,9 mld zł (tj. 11,9%) w stosunku do wykonania w okresie styczeń–kwiecień 2024 r.,
- dochody z podatku akcyzowego wyniosły 27,5 mld zł i były wyższe o ok. 0,1 mld zł (tj. 0,4%) w stosunku do wykonania w okresie styczeń–kwiecień 2024 r.,
- dochody z podatku PIT wyniosły –22,7 mld zł i były niższe o ok. 47,7 mld zł w stosunku do wykonania w okresie styczeń–kwiecień 2024 r. W warunkach porównywalnych, bez reformy dochodów jednostek samorządu terytorialnego (JST), dochody budżetu państwa z PIT wyniosłyby ok. 4,5 mld zł, tj. 17,9% więcej rok do roku (r/r),
- dochody z podatku CIT wyniosły 34,0 mld zł i były niższe o ok. 1,0 mld zł (tj. 3,0%), w stosunku do wykonania w okresie styczeń–kwiecień 2024 r. W warunkach porównywalnych, bez reformy dochodów JST, dochody budżetu państwa z CIT wyniosłyby ok. 36,5 mld zł, tj. 4,1% więcej r/r.
Minister finansów Andrzej Domański tłumaczy, że gorsze liczby są wynikiem przede wszystkim reformy samorządowej, dzięki której do regionów popłynęło znacznie więcej pieniędzy niż w poprzednich latach.
Budżet centralny coraz mniej mówi o stanie finansów w kraju
Ekonomiści przyjrzeli się wykonaniu budżetu za pierwsze cztery miesiące tego roku. Ich zdaniem problemy finansowe rządu się przedłużają.
Wykonanie budżetu centralnego po reformie JST dostarcza zdecydowanie mniej informacji o stanie finansów publicznych. Dostępne dane wskazują jednak, że słabość po stronie dochodowej przedłuża się, co generuje ryzyko dla planowanej na 2025 r. niewielkiej konsolidacji (MF zapowiadał ograniczenie deficytu sektora GG do 6,3% PKB z 6,6% PKB w 2024 r.) – tłumaczą specjaliści PKO BP.
Podobnego zdania są ich koledzy z Pekao S.A. Zwracają oni uwagę i na reformę samorządową, która powoduje, że nie da się porównać danych i coś sensownego z nich wywnioskować, ale i na dochody podatkowe, które wciąż kuleją.
Analitycy banku z żubrem przekonują, że choć wpływy z VAT-u są nie najgorsze (27,5 mld zł wpływów z VAT w kwietniu pokazuje, że marcowe spowolnienie było jedynie przejściowe), to ogólna dynamika nie zachwyca.
Realizacja zakładanych w ustawie budżetowej wpływów z VAT wymagałaby dynamiki 21,5% r/r, podczas gdy faktyczna dynamika w okresie styczeń–kwiecień była o połowę niższa (11,9% r/r). Gdyby dynamika ta utrzymała się cały rok, to w budżecie zabrakłoby łącznie 27 mld zł. Nie jest to nowa wiadomość – Ministerstwo Finansów zrewidowało w kwietniu prognozę deficytu sektora instytucji rządowych i samorządowych na ten rok z 5,5% do 6,3% PKB – wyjaśniają.
Problem jest także z podatkiem CIT. Według Pekao co prawda kwoty wpływów w marcu i kwietniu są zniekształcone za sprawą kalendarza rozliczeń (w ubiegłym roku terminem rozliczenia rocznego CIT był 2 kwietnia, w tym roku 31 marca), ale nie zmienia to faktu, że 12-miesięczne sumy kroczące dochodów budżetowych z CIT pozostają ujemne od czerwca ubiegłego roku, co sugeruje zdaniem ekonomistów banku „brak poprawy rentowności polskich przedsiębiorstw”.
Podsumowując, w opinii ekspertów niższa od założeń dynamika VAT i nie najlepsze wyniki na CIT mogą sugerować, że trudności po stronie dochodowej budżetu przedłużają się, co może utrudnić zaplanowaną w ramach procedury nadmiernego deficytu konsolidację fiskalną.
„Jesteśmy głęboko zaniepokojeni”
Znacznie mniej tego optymizmu mają za to ekonomiści Towarzystwa Ekonomistów Polskich. Według nich dane za rok 2024 oraz prognozy na 2025 r. wskazują na „poważne pogorszenie sytuacji fiskalnej państwa”.
Deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych osiągnął w 2024 r. poziom 6,6% PKB, co plasuje Polskę na przedostatnim miejscu w Unii Europejskiej (przed Rumunią). Rządowa prognoza na 2025 r. zakłada dalszy wysoki deficyt: 6,3% PKB, a po uwzględnieniu zaliczek na sprzęt wojskowy – aż 7,8% PKB. To najwyższy deficyt w historii III RP – wyliczają ekonomiści TEP.
Ostrzegają przy tym, że jeżeli nierównowaga finansów publicznych utrzyma się na dotychczasowym poziomie, to dług, jak kula śnieżna, w ciągu niespełna półtorej dekady wzrośnie do 100% PKB.
Z kraju o umiarkowanym poziomie długu staniemy się jednym z bardziej zadłużonych krajów w UE – przewidują.
Budżet równoległy i problemy z NFZ
TEP niepokoi stan środków, które są wydawane poza budżetem i poza kontrolą parlamentu. Chodzi tutaj o fundusze ulokowane za czasów PiS w Banku Gospodarstwa Krajowego.
Na 2025 r. zaplanowano w tych funduszach wydatki sięgające ponad 155 mld zł, które nie są objęte ustawą budżetową, a więc pozostają poza kontrolą parlamentu. Dług w tych funduszach przekroczył już 400 mld zł. Według projektu nowego budżetu w 2025 r. wyniesie on ponad 450 mld zł, a do 2028 r. wzrośnie do ponad 606 mld zł. To pozwala omijać konstytucyjne ograniczenia, a do tego narusza zasadę jedności zarządzania finansami publicznymi poprzez ustawę budżetową, co jest chronione przez Konstytucję RP w art. 219. Zbicie termometru nie zmienia jednak temperatury – realne koszty obsługi zadłużenia rosną – czytamy w oświadczeniu towarzystwa.
Kłopoty są też z budżetem Narodowego Funduszu Zdrowia, z którego rząd wypłaca pieniądze na służbę zdrowia. Ekonomiści martwią się, że politycy w praktyce utracili już kontrolę nad równowagą finansową tego funduszu celowego, będącego częścią sektora finansów publicznych.
Według raportu „Luka finansowa systemu ochrony zdrowia w Polsce. Perspektywa 2025-2027” Instytutu Finansów Publicznych, w budżecie NFZ w ciągu tych 3 lat zabraknie nawet 159 mld zł.
Mimo to trudno dostrzec jakiekolwiek działania, które prowadziłyby do ograniczenia strukturalnej nierównowagi między przychodami a wydatkami NFZ – zamiast tego rząd doraźnie uruchamia „kroplówkę” dla będącego w ciężkim stanie NFZ oraz podejmuje próbę obniżenia składki zdrowotnej dla przedsiębiorców – pisze TEP.
Zdaniem ekspertów konieczne jest więc niezwłoczne przedstawienie przez rząd rzetelnego, zaktualizowanego i średniookresowego planu konsolidacji fiskalnej, który uwzględnia zarówno konieczność ograniczenia wydatków, jak i wzmocnienia strony dochodowej budżetu. Tylko w ten sposób, w ich opinii, możliwe będzie „przywrócenie zaufania do polityki fiskalnej państwa oraz zapewnienie długofalowej stabilności makroekonomicznej Polski”.
Wychodzenie z długu
Rząd oczywiście liczy na tzw. wychodzenie z długu, czyli podpieranie się finansów kraju lepszym wzrostem gospodarczym. Czy ma na co liczyć?
Najświeższe dane z twardej gospodarki pokazują na umiarkowany, stabilny wzrost PKB w tym roku. Wzrost PKB w pierwszym kwartale 2025 r. okazał się silniejszy od oczekiwań i wyniósł 3,2% r/r i był tylko nieznacznie niższy niż 3,4% r/r odnotowane w czwartym kwartale 2024 r. Po uwzględnieniu czynników sezonowych dynamika wzrostu wyniosła aż 3,8% r/r. Dużą różnicę między tymi dwoma ujęciami można tłumaczyć mniejszą liczbą dni roboczych (-2 dni r/r). Na uwagę zasługuje również wzrost kwartalny na poziomie 0,7%, który jest kontynuacją bardzo wysokiego wyniku z poprzedniego kwartału (1,4%). To optymistycznie nastraja na dalszą część bieżącego roku – przyznają komentatorzy.
Polska w okolicach 3%
Dla przykładu Santander Bank Polska uważa, że dzięki polepszeniu się nakładom na inwestycje nad Wisłą PKB w tym roku może wzrosnąć o 3,4%.
Naturalnie, dla prognoz kluczowe jest oczywiście ostateczne rozstrzygnięcie kwestii polityki handlowej USA. Odraczanie w czasie bardzo niekorzystnych z punktu widzenia globalnej wymiany handlowej umów ogranicza ryzyko gwałtownego spowolnienia. Obecne scenariusze zakładają recesję w USA już poniżej 40%.
Z drugiej strony ewentualne utrzymanie przez USA obecnie obowiązujących powszechnych 10% ceł na import ze wszystkich krajów oraz 25% cła sektorowe (m.in. w motoryzacji) będzie i tak istotnie ograniczać ożywienie w globalnym przemyśle. Ponadto, w nadchodzących kwartałach cały czas czynnikiem silnie negatywnie wpływającym na aktywność w globalnej gospodarce będzie sama przedłużająca się niepewność dot. polityki USA, osłabiając aktywność przez kanał inwestycji i zatrudnienia.
Dlatego też, jak prognozuje Bank Ochrony Środowiska, jeśli cła nie wzrosną już bardziej, a wojna handlowa nie wybuchnie nam znów wszystkim w rękach, to PKB Polski w tym roku może wzrosnąć o 3,2%.
Bilans ryzyka dla tej prognozy jest przechylony w kierunku negatywnym. Choć szybsze odbicie inwestycji jest czynnikiem ryzyka oddziałującym w kierunku wyższego wzrostu, to jako wyższe (co do skali wpływu) oceniamy ryzyko związane z sytuacją w globalnym handlu, szczególnie że w okres perturbacji w globalnym handlu firmy przemysłowe wchodzą już osłabione po ponad rocznym okresie stagnacji polskiego przemysłu – przestrzegają specjaliści banku.
Damian Szymański, zastępca redaktora naczelnego Android.com.pl
Źródła: Ministerstwo Finansów, PKO BP, Pekao S.A., Santander Bank Polska, Bank Ochrony Środowiska, Towarzystwo Ekonomistów Polskich, Instytut Finansów Publicznych, oprac. własne. Zdjęcie główne: materiały prasowe / Kancelaria Prezesa Rady Ministrów
Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.
Artykuł Coś niedobrego dzieje się z finansami Polski. „Głębokie zaniepokojenie” pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.