Zemsta za zniknięcie pieniędzy z komunii? Dziecko zniszczyło obraz wart 50 mln euro. Ups

Do dożywotniego pożegnania z kieszonkowym doszło w Muzeum Boijmans Van Beuningen w Rotterdamie. Jedno ze zwiedzających wystawę dzieci postanowiło, świadomie bądź nie, zrobić psikusa abstrakcjoniście Markowi Rothce i „poprawić” jego obraz zatytułowany „Grey, Orange on Maroon, No. 8" wyceniany na 50 milionów euro. I w zasadzie z mediów nie dowiadujemy się niczego więcej o zdarzeniu, poza tym, że do niego doszło, a Rothko genialnym malarzem był. Stąd moje podejrzenia, że może za zdarzeniem stoi coś więcej.  Z mojego kilkusekundowego śledztwa wynika, że: - niewykluczone, że przywoływane dziecko to tak naprawdę stojący na klęczkach Grzegorz Braun w długim płaszczu i masce dziecka;  - być może do zdarzenia nie doszło, a cała akcja to wstęp do nowej kampanii prezerwatyw; - nie wiadomo prawie nic, ale informacja o zniszczeniu drogiego obrazu przez dziecko wygląda nieźle i szokująco jako clickbaitowy nagłówek. Media nie precyzują, co dokładnie zaszło. Wiemy, że zniszczenia są „powierzchowne” i „w dolnych partiach obrazu”. Czy chodzi o lekkie muśnięcie tłustym od frytki palcem dziecka, czy może o atak małego rzygownika? Nie wiadomo.  Jedno jest pewne: gdyby dzieciak miał przystępować do komunii, to może się pożegnać z pieniędzmi.   To jest ASZdziennik, ale to prawda. 

Kwi 30, 2025 - 09:02
 0
Zemsta za zniknięcie pieniędzy z komunii? Dziecko zniszczyło obraz wart 50 mln euro. Ups
Do dożywotniego pożegnania z kieszonkowym doszło w Muzeum Boijmans Van Beuningen w Rotterdamie. Jedno ze zwiedzających wystawę dzieci postanowiło, świadomie bądź nie, zrobić psikusa abstrakcjoniście Markowi Rothce i „poprawić” jego obraz zatytułowany „Grey, Orange on Maroon, No. 8" wyceniany na 50 milionów euro. I w zasadzie z mediów nie dowiadujemy się niczego więcej o zdarzeniu, poza tym, że do niego doszło, a Rothko genialnym malarzem był. Stąd moje podejrzenia, że może za zdarzeniem stoi coś więcej.  Z mojego kilkusekundowego śledztwa wynika, że: - niewykluczone, że przywoływane dziecko to tak naprawdę stojący na klęczkach Grzegorz Braun w długim płaszczu i masce dziecka;  - być może do zdarzenia nie doszło, a cała akcja to wstęp do nowej kampanii prezerwatyw; - nie wiadomo prawie nic, ale informacja o zniszczeniu drogiego obrazu przez dziecko wygląda nieźle i szokująco jako clickbaitowy nagłówek. Media nie precyzują, co dokładnie zaszło. Wiemy, że zniszczenia są „powierzchowne” i „w dolnych partiach obrazu”. Czy chodzi o lekkie muśnięcie tłustym od frytki palcem dziecka, czy może o atak małego rzygownika? Nie wiadomo.  Jedno jest pewne: gdyby dzieciak miał przystępować do komunii, to może się pożegnać z pieniędzmi.   To jest ASZdziennik, ale to prawda.