
Karolina Wróbel, 24-letnia mieszkanka Czechowic-Dziedzic (woj. śląskie) i matka dwójki dzieci, zaginęła 3 stycznia 2025 roku. Mimo intensywnych poszukiwań wciąż brak przełomu w sprawie. Jej matka, Tatiana Wróbel, podzieliła się dramatycznym wyznaniem.
Minęły trzy miesiące od zaginięcia Karoliny, a jej los nadal pozostaje nieznany. Tatiana Wróbel obawia się, że jakby tego było mało może stracić opiekę nad wnukami. – Dzieci trzymają mnie przy życiu, Fabian i Tymoteusz, tyle mi zostało po Karolinie. Teraz okazuje się, że i to mogę stracić. Dla mnie nie ma już życia – wyznaje w rozmowie z "Faktem".
Jak podaje dziennik, Sąd Rodzinny w Pszczynie nie wydał jeszcze decyzji w tej sprawie, ale według informacji, które uzyskała Tatiana Wróbel od pracowników opieki społecznej, nie spełnia ona wymagań, by zostać rodziną zastępczą dla wnuków. Kobieta popełniła poważny błąd – sięgnęła po alkohol, mimo że miała dzieci pod opieką (szczegóły poniżej).
Niedawno powiedziała im, że jedzie na rozprawę do "pana sędziego", który zdecyduje, czy będą musiały zamieszkać z kimś innym. Wróbel przekazała, że źle przeszła testy psychologiczne.
– Jak ja mogę przejść je pomyślnie? Jestem w stresie. Szukają mojej córki. Nie ma godziny, żebym o niej nie myślała, co się z nią dzieje, czy jej jakaś krzywda się dzieje, co się z nią stało? Zawsze sobie w życiu radziłam, na nikogo nie liczyłam, teraz to wszystko mnie przygniata. Człowiek czuje taką bezradność. Myślę o córce, o wnukach i tak wkoło myśli kołaczą się – opowiada.
Wyznała, że dzieci zdają sobie sprawę z zaginięcia mamy. Jak mówiła, każdego dnia płakały i powtarzały, że chcą do mamy. Tatiana Wróbel dodała, że "chroniła chłopców jak mogła". – Dzieci były świadkami poszukiwań, wyprowadziłam się z nimi do własnego mieszkania, żeby tego wszystkiego nie widziały – mówiła.
Martwi się, co się stanie, jeśli wnuki trafią do innej rodziny zastępczej. Sąd ma podjąć decyzję w maju. Jak przekazano "Faktowi", na razie nie zapadło orzeczenie o zmianie opieki, a postępowanie jest w toku.
Matka zaginionej Karoliny Wróbel: dramatyczne wyznanie
Tatiana Wróbel opowiedziała o dniu, w którym sięgnęła po alkohol przy dzieciach. – Coś we mnie pękło. Myślałam o Karolinie, człowiek się załamał, sięgnęłam po piwo. Wypiłam za dużo. Wiem, że nie powinnam tego robić. Dzieci były pod opieką Przemka, brata Karoliny, do drzwi zapukała pani kurator – relacjonowała. W tej sytuacji powiadomiono policję i sąd. – Jeden incydent i jestem przegrana – mówiła.
Bliscy zaginionej Karoliny stara się zrobić wszystko, by dzieci zostały z nimi. Tatiana Wróbel pracuje od wczesnych godzin porannych, przygotowuje wnuki do szkoły i przedszkola. Jej syn, Przemek, wprowadził zmiany w swoim życiu by opiekowań się siostrzeńcami, m.in. rzucił nałogi i znalazł pracę.
– Nie prosimy o wiele, proszę, by dzieci z nami zostały. Mogę dmuchać w alkomat codziennie, niech mnie wszyscy kontrolują, byle dzieci były z nami – przekazała Wróbel.
Karolinę ostatni raz widziano na początku stycznia. Tatiana wspomina, że już w grudniu córka zachowywała się niepokojąco – opowiadała o głosach, aurach i chipie w głowie. Po Nowym Roku jej bliscy chcieli skonsultować się ze specjalistą, jednak do tego nie doszło.