Galeazzo Ciano, „Pamiętniki 1939-1943” (notki na mankiecie)

Słowo się rzekło, kobyłka u płota (la parola fu pronunciata, la cavalla al recinto): wreszcie udało mi się dorwać pamiętniki Galeazzo Ciano (wydane jako „Pamiętniki 1939-1943”), zatem mogę podzielić się z P.T. Czytelnikami garścią wynotowanych uwag. Tytułem krótkiego wprowadzenia: hrabia Galeazzo Ciano był synem admirała Constanzo Ciano, jednego z najodważniejszych włoskich dowódców marynarki okresu Wielkiej Wojny. ... Dowiedz się więcej Tekst Galeazzo Ciano, „Pamiętniki 1939-1943” (notki na mankiecie) pojawił się poraz pierwszy w Czasopismo Lege Artis.

Maj 3, 2025 - 18:57
 0
Galeazzo Ciano, „Pamiętniki 1939-1943” (notki na mankiecie)

Słowo się rzekło, kobyłka u płota (la parola fu pronunciata, la cavalla al recinto): wreszcie udało mi się dorwać pamiętniki Galeazzo Ciano (wydane jako „Pamiętniki 1939-1943”), zatem mogę podzielić się z P.T. Czytelnikami garścią wynotowanych uwag.


Monte Resegone
Przydałoby się tekst zilustrować jakimś pstryczkiem z okolic Livorno i Morza Liguryjskiego — ale wystarczyć musi pstryczek z okolic Lecco i Jeziora Como (fot. Olgierd Rudak, CC BY-SA 4.0)

Tytułem krótkiego wprowadzenia: hrabia Galeazzo Ciano był synem admirała Constanzo Ciano, jednego z najodważniejszych włoskich dowódców marynarki okresu Wielkiej Wojny. Ożenił się z córką Benito Mussoliniego, ponoć bardzo inteligentny (acz dość boleśnie wykpił go Curzio Malaparte), trochę oportunistyczny, niekiedy typowany na następcę teścia, w dość młodym wieku został włoskim Ministrem Spraw Zagranicznych. Jego losy potoczyły się zgoła inaczej: najsamprzód poparł wszakże odwołanie Mussoliniego przez Wielką Radę Faszystowską (jeszcze raz podkreślić warto, że reżim faszystowski, choć niedemokratyczny, przewidywał taki mechanizm — chyba nikt sobie nie wyobraża głosowania nad votum nieufności dla Hitlera czy Stalina), acz szybko popadł w niełaskę rządu marszałka Badoglio, po czym salwował się ucieczką do Niemiec. Nie uchroniło go to przed pokazowym procesem za zdradę przed trybunałem zorganizowanym przez Repubblica Sociale Italiana — i śmiercią z rąk plutonu egzekucyjnego.
Ciano prowadził swe zapiski od 1937 r. do stycznia 1943 r., kiedy został odwołany z MSZ i wysłany jako ambasador przy Watykanie, na końcu można znaleźć swoiste posłowie sporządzone w celi śmierci. W Polsce wydawane niezmiernie rzadko (raz tylko?), mnie udało się dorwać (z drugiej ręki) polskie okrojone (obejmujące okres od stycznia 1939 r.) wydanie z 1991 r. Nie jest to lektura frapująca, wciągająca, pasjonująca, nie czyta się tego z wypiekami jak wypocin Goebbelsa — ale przydaje się zarówno jako klucz do osoby Mussoliniego, no i rzuca niezłe światło na rolę Italii w II Wojnie Światowej.

A dalej będzie w punktach, w bardzo dużym skrócie:

  • z lektury „Dzienników” poznajemy Galeazzo Ciano jako osobę dość labilną: generalnie antyniemiecki — acz można powiedzieć, że cały faszyzm dość długo był antyniemiecki i antyhitlerowski — przeciwnik wiązania się w ramach Osi, dość łatwo rezygnował ze swych przekonań pod wpływem teścia;
  • jeśli ktoś myśli, że antyniemiecki = antywojenny: Ciano parł do wojny, acz nie do tej, która zdmuchnęła Mussoliniego; popierał nie tylko napaść na Abisynię, ale też postrzeganą jako misję cywilizacyjną inwazję na Albanię z kwietnia 1939 r. (por. Blendi Fevziu, „Hoxha. Żelazna pięść Albanii”), cały czas knuł też jak oderwać Chorwację od Jugosławii;
  • tak czy inaczej Ciano chciał neutralności Włoch po wrześniu 1939 r. — tej chciał także Mussolini, który wiedział, że Italii nie stać na jakąkolwiek wojnę (z wpisów wynika, że Duce przyjął agresję Niemiec na Polskę z pewną ulgą — bał się, że jeśli ofiarą nie będzie Polska, to może stanie się nią Italia), a także po maju 1940 r.;
  • ten drugi plan się o tyle nie udał, że w obliczu błyskawicznego rozbicia Francji istniało poważne ryzyko zostania na boku przy podziale łupów (Włochy rościły sobie pretensje do Korsyki oraz m.in. fragmentów wybrzeża na wschód od Nicei), no i Mussolini nie chciał mieć opinii wiarołomcy łamiącego Oś: wszakże ledwie co napodpisywał z Berlinem różnych paktów, a za Italią ciągnęła się także historia 1915 r., wraz z poczuciem pokrzywdzenia, bo przecież za ówczesne zerwanie przymierza obiecano im ziemie, z których później powstało Królestwo SHS;
  • tak czy inaczej dyktatorem i jego akolitami cały czas targały mieszane uczucia: z jednej strony bali się wzmacniania Niemiec i ekspansji hitlerowskiej ideologii, z drugiej strony liczył na to, że po wybuchu niemiecko-francusko-angielskich starć obie strony się wykrwawią i na długi czas z żadnej z tych stron nic Italii zagrażać nie będzie; Mussolini pragnął wojny krótkiej, acz oczekiwał złożenia przez swój naród „daniny krwi” — bo jak zginie mało Włochów, to będą kiepskie widoki na zyski terytorialne i współdecydowanie o losach Europy i świata;
  • z trzeciej strony im wszystkim cały czas chodziło o prestiż, prestiż i prestiż: Hitler nie poinformował Mussoliniego planowanym o zajęciu Czech i Moraw? no to Włosi bez uprzedzenia zaatakują Albanię; Hitler nie skonsultował z Rzymem majowej ofensywy przeciwko Francji? no to Włosi bez wyjaśnień napadną na Grecję (gdzie dostali takiego łupnia, że bez pomocy Wermachtu może by się wszystko posypało już wiosną 1941 r.);
  • a jak oni się żarli!! Ciano nie cierpiał Cavallero (z tego kpił bezlitośnie) i Badogliego, Ribbentropa i Rommla (tego pierwszego raczej się obawiał) — chociaż Mussolini raczej nie stawiał na takie metody zarządzania tkanką ludzką, jakie wybrał Hitler, skutek był prawie identyczny;
  • sama Oś także nie była oparta na zaufaniu: Niemcy długi czas, jeszcze latem 1939 r., przekonywali Włochów, że żadnej wojny nie będzie, obiecali jej odroczenie co najmniej o 3-4 lata, już wówczas knując jak napaść na Polskę, następnie zaskoczyli (i zgorszyli) swoich sojuszników sierpniowym paktem z Mołotowem — zaś w czerwcu 1941 r. Rzym dowiedział się o Operacji Barbarossa pół godziny po tym, jak niemieckie czołgi zaatakowały sowieckie pozycje;
  • mimo całej tej ściemy autorowi nie można odmówić: od początku widział, że sprawy mają się kiepsko, że nic nie rozejdzie się po kościach, że Anglia łatwo się nie podda — że Włoch nie stać na wojnę na Saharze — zaś o nieuniknionej porażce był przekonany przed listopadem 1942 r.;
  • (można powiedzieć, że gdyby „Dzienniki” Ciano mógł czytać Władysław Studnicki, może ostudziłby się już na początku swych rojeń o sojuszu z Niemcami);
  • i ciekawostka, której z lektury się nie dowiecie: pamiętniki mogły stać się kartą przetargową Galeazzo Ciano w grze o jego życie — zdając sobie sprawę z ich wagi część asów RSHA (Ernst Kaltenbrunner) podjęli tajną próbę przehandlowania manuskryptu w zamian za wolność ich autora, jednak plany te spełzły na niczym po tym jak odkrył je Hitler.

Tytułem komentarza: nie żebym polecał, bo to sama w sobie lektura nie jest pasjonująca — ale na pewno nieźle uzupełnia wiedzę o tamtych czasach.

(Galeazzo Ciano, „Pamiętniki 1939-1943”, [’Ciano’s Diary 1939-1943′] tłum. z angielskiego Kazimierz Fudakowski, Wydawnictwo Rynku Wewnętrznego „Libra”, Wydawnictwo „Planeta”, Warszawa 1991, 467 stron; fot. Olgierd Rudak, CC BY-SA 4.0)

Tekst Galeazzo Ciano, „Pamiętniki 1939-1943” (notki na mankiecie) pojawił się poraz pierwszy w Czasopismo Lege Artis.