Wylęgarnie lewoskrętnych prawników. Dlaczego Trump walczy z prestiżowymi uczelniami?

Prezydent USA nie odpuszcza prestiżowym uniwersytetom z Ligi Bluszczowej. Batalia z władzami Harvarda wciąż trwa. Ekipa Donalda Trumpa wskazuje, że uczelnia obniżyła standardy nauczania i zradykalizowała się ideologicznie. Ma też być zasilana gotówką z Bliskiego Wschodu i przez to jest upolityczniona. Szerzej do tej kwestii odniósł się Victor Davis Hanson, współpracownik „The Daily Signal”, historyk […] Artykuł Wylęgarnie lewoskrętnych prawników. Dlaczego Trump walczy z prestiżowymi uczelniami? pochodzi z serwisu PCH24.pl.

Kwi 17, 2025 - 09:25
 0
Wylęgarnie lewoskrętnych prawników. Dlaczego Trump walczy z prestiżowymi uczelniami?

Prezydent USA nie odpuszcza prestiżowym uniwersytetom z Ligi Bluszczowej. Batalia z władzami Harvarda wciąż trwa. Ekipa Donalda Trumpa wskazuje, że uczelnia obniżyła standardy nauczania i zradykalizowała się ideologicznie. Ma też być zasilana gotówką z Bliskiego Wschodu i przez to jest upolityczniona.

Szerzej do tej kwestii odniósł się Victor Davis Hanson, współpracownik „The Daily Signal”, historyk związany z Hoover Institution na Uniwersytecie Stanforda. To również gospodarz audycji „The Victor Davis Hanson Show”, a także autor strony internetowej „The Blade of Perseus”.

Hanson zwrócił uwagę przede wszystkim na elitarne szkoły prawnicze, takie jak: Harvard Law School, Yale Law School, Stanford Law School, UC Berkeley’s Law School.

Naukowiec wskazał, że nazwy właśnie tych placówek są stale wymieniane, jeśli „przyjrzymy się wszystkim tym sędziom okręgowym, którzy wydają nakazy przeciwko prezydentowi Donaldowi Trumpowi, bądź spojrzymy na wielu najbardziej wpływowych ludzi w Departamencie Sprawiedliwości Obamy lub Bidena, a nawet na jakikolwiek Departament Sprawiedliwości, albo też jeśli przyjrzymy się PAC i organizacjom politycznym, które próbują wpływać na opinię publiczną i przyjrzymy się prawnikom”.

Problem z nimi ma polegać na tym, że owe uczelnie „nie są już empiryczne” i kierują się pozanaukowymi kryteriami. Ponadto zostały zdominowane przez wykładowców związanych z Partią Demokratyczną i innych lewicowców w około 95 procentach. Na domiar złego, mają oni „robić rzeczy, których nie robili w przeszłości”. Przede wszystkim obniżyli standardy rekrutacyjne, upolitycznili uczelnie i uzależnili się od funduszy płynących z krajów Bliskiego Wschodu.

Hanson zauważył, że Harvard, który zawsze był tradycyjnie klasyfikowany – razem z Yale lub Stanford – na pierwszym lub drugim miejscu, obecnie wypadł z pierwszej piątki najlepszych uczelni na świecie według rankingu U.S. News & World Report.

By dostać się na Harvard, trzeba było zdać bardzo trudny kurs matematyki. Ponieważ jednak coraz więcej studentów miało problem z jego zaliczeniem, zmieniono zasady rekrutacji i przez trzy lub cztery lata, podobnie jak inne kampusy, nie dokonywano ocen porównawczych średniej GPA ani egzaminu SAT, określającego potencjał studenta.

Szkoły prawnicze zmieniły programy nauczania, by uwzględniać wymogi DEI (tak zwane: różnorodność, równość i inkluzja), zmieniając politykę rekrutacyjną. Tym samym odeszły od systemu średnich ocen i egzaminu LSAT, koncentrując się na pozyskiwaniu studentów z Bliskiego Wschodu, w szczególności z Kataru, gdyż ci gwarantowali przypływ gotówki.

Cały ten proces zmian, wprowadzony co najmniej dekadę temu, przyczynił się do przyjęcia wielu studentów, którzy wcześniej nie mieliby żadnych szans dostania się na elitarne studia prawnicze.

Zmieniono także program nauczania w taki sposób, aby odzwierciedlał interesy radykalnych grup na Bliskim Wschodzie.

Skutek jest taki, że obecnie wiele kancelarii prawnych wyraża rozczarowanie umiejętnościami świeżych absolwentów tych uczelni.

Stanford „spanikował”, gdy się okazało, że w 2022 roku jedynie około 84 procent jego absolwentów zdało egzamin adwokacki za pierwszym podejściem, i to przy obniżonych standardach kalifornijskiej Izby Adwokackiej.

By odwrócić ten negatywny trend, władze uczelni po cichu zaczęły zmieniać swoją politykę rekrutacyjną. Zaczęły przyjmować więcej – nie dużo, ale dwóch, trzech, czterech konserwatywnych lub przynajmniej umiarkowanych profesorów prawa. Przystąpiły też do rozprawy z radykalnym aktywizmem studenckim, który przekładał się na niższy poziom edukacji. W rezultacie w 2024 roku egzamin adwokacki za pierwszym podejściem zdało już 95 procent absolwentów.

Hanson wskazuje, że uczelnie prawnicze są bardzo ważne i trzeba je odpolitycznić, sprawić, by przestały być zideologizowane, radykalne, a skupiły się na tradycyjnym programie nauczania prawa.

Niektóre uczelnie to zrozumiały już kilka lat temu. Wprowadziły zmiany, czego skutkiem jest pięcie się w rankingu najlepszych placówek uniwersytetów dotychczas gorzej notowanych, np. Vanderbilt.

Hanson apeluje, by zrezygnować z priorytetowego traktowania absolwentów takich uczelni, jak Harvard, Stanford czy Yale, ze względu tylko na ich markę, ale by brać pod uwagę profesjonalną jakość poszczególnych osób. Zmusiłoby to Ligę Bluszczową (Ivy League) i prestiżowe szkoły do szybkiego dostosowania się, powstrzymania upolitycznienia i napływu zagranicznych pieniędzy czy też domniemanego szerzenia się antysemityzmu.

Źródło: dailysignal.com

AS

 

 

 

Artykuł Wylęgarnie lewoskrętnych prawników. Dlaczego Trump walczy z prestiżowymi uczelniami? pochodzi z serwisu PCH24.pl.