
W Niemczech zrobienie prawa jazdy jest dla wielu młodych ludzi prawie niemożliwe. Politycy chcą teraz temu zaradzić.
Ten, kto zamierza zrobić prawo jazdy w Niemczech, potrzebuje nie tylko dobrych nerwów, ale także sporo pieniędzy. Według ADAC, prawo jazdy kosztuje obecnie od 2500 do 3500 euro, a w niektórych przypadkach nawet znacznie więcej. Dla młodych ludzi, którzy właśnie się uczą lub studiują, prawo jazdy coraz częściej staje się czymś luksusowym.
Chociaż prawo jazdy uzyskane w Europie można wykorzystać w dowolnym miejscu starego kontynentu, sposób uzyskania go nadal zależy od każdego kraju. Każdy z nich ma swoje własne koncepcje szkół jazdy, które z kolei dyktują cenę.
W Niemczech kurs nauki jazdy jest bardzo szczegółowy i regulowany przez prawo. Osoba ubiegająca się o prawo jazdy musi ukończyć co najmniej 14 podwójnych godzin teorii i 12 praktycznych lekcji jazdy. Dla porównania, szkolenie kierowców w sąsiedniej Polsce jest znacznie bardziej zwięzłe i mniej uregulowane. Za prawo jazdy trzeba zapłacić od 600 do 900 euro.
Głosy dochodzące z polityki, takie jak Floriana Müllera rzecznika CDU ds. polityki ruchu drogowego wzywają do bardziej "idącego z duchem czasów i nowoczesnego" szkolenia kierowców, które jest zarówno przystępne cenowo, jak i uwzględnia zmienione warunki w ruchu drogowym. W końcu samochód "jest nadal najważniejszym środkiem transportu" w Niemczech i wiele osób jest uzależnionych od prawa jazdy – wyjaśnia Florian Müller w wywiadzie dla DW.
Prawo jazdy przywilejem
Wie o tym również Varsha Iyer, która przyjechała na studia do Niemiec z Indii w 2018 roku. Zdobycie prawa jazdy stało się dla niej drogą przez mękę – zarówno pod względem finansowym, jak i emocjonalnym. Jednocześnie było to nieuniknione, ponieważ bez samochodu trudno było dostać się z Kronenberg, gdzie mieszkała, na zajęcia do Wuppertalu, gdzie studiowała.
Aby sfinansować lekcje prawa jazdy, poza studiowaniem pracowała w piekarni. Egzamin teoretyczny zdała za pierwszym razem, ale do egzaminu praktycznego musiała podchodzić pięć razy.
– Głównym problemem były wyśrubowane wymagania – mówi Iyer w wywiadzie dla DW. – Rozumiem sens takiego działania, ale moim zdaniem nie odzwierciedla to wcale tego, jak ludzie jeżdżą na co dzień – podkreśla kobieta. W sumie prawo jazdy kosztowało ją 5 tysięcy euro i pochłonęło wszystkie jej oszczędności.
Według Iyer Szczególnie trudne jest to dla migrantów takich jak ona, którzy napotykają bariery językowe i pochodzą z krajów o różnych systemach ruchu drogowego. – Prowadzenie samochodu w Niemczech jest nadal przywilejem. Bardzo niewiele osób ma nieograniczone środki na opłacenie kursu – dodaje.
Kurs prawa jazdy za granicą – nie wchodzi w grę
Dlatego też coraz więcej osób w Niemczech rozważa zrobienie prawa jazdy w krajach sąsiednich, takich jak Polska. Według rzeczniczki ADAC, Kathariny Lucà, nie jest to jednak takie proste. – Wiele osób zapomina, że trzeba mieszkać w danym kraju przez ponad pół roku, a dokładnie 185 dni. Do tego dochodzą koszty zakwaterowania i podróży – wyjaśnia w wywiadzie dla DW. Potrzebne są zatem długoterminowe rozwiązania, które sprawią, że prawo jazdy będzie tańsze w Niemczech i zreformują system szkół jazdy.
Dla eksperta ds. ruchu drogowego CDU, Müllera, przebieg kursu prawa jazdy jest wskazówką: "Widzimy, że droga do pomyślnego zdania prawa jazdy znacznie się wydłużyła". Według stowarzyszenia TÜV wskaźnik niepowodzeń w egzaminie teoretycznym utrzymuje się na rekordowym poziomie: prawie co drugi kandydat oblewa. Tymczasem ponad jedna trzecia nie zdaje egzaminu praktycznego.
Egzamin praktyczny napędza cenę
W związku z tym niemieccy ministrowie transportu wzywają między innymi do uproszczenia teoretycznej części kursu na prawo jazdy. Kurt Bartels, przewodniczący Stowarzyszenia Instruktorów Jazdy Północnego Renu, wątpi jednak, czy dzięki temu prawo jazdy będzie tańsze. W końcu zgłoszenie na egzamin teoretyczny kosztuje zaledwie 25 euro. – To, co naprawdę sprawia, że prawo jazdy jest drogie, to zwiększona liczba godzin jazdy – wyjaśnia. Jak twierdzi, zmieniła się też klientela. Młodzi ludzie nie patrzą na drogę, lecz na swoje smartfony. – Przychodzą do nas bez żadnej wiedzy o ruchu drogowym – dodaje.
W ostatnich latach sytuacja na drogach również stała się bardziej złożona. E-skutery lub systemy wspomagania kierowcy – wszystko to musi być dziś brane pod uwagę w szkoleniach. A to kosztuje. Ponadto, szkoły jazdy borykają się ze zwiększonymi kosztami wynajmu i pojazdów oraz rosnącym niedoborem instruktorów jazdy, mówi Bartels.
Nauka z pomocą symulatorów?
Inną propozycją na zwiększenie efektywności i obniżenie kosztów kursów jest wykorzystanie symulatorów jazdy. Pozwoliłoby to na wirtualne trenowanie podstawowych technik, takich jak zmiana biegów czy oglądanie się przez ramię.
Zwłaszcza w obliczu niedoboru instruktorów jazdy, symulator stanowi pomoc dla szkół jazdy, mówi Florian Müller. Mogą one rozważyć, jakie rzeczy "może zrobić tylko instruktor jazdy – a jakie rzeczy maszyna może również zrobić do pewnego stopnia".
Inną propozycją na zwiększenie efektywności i obniżenie kosztów kursów jest wykorzystanie symulatorów jazdy. Pozwoliłoby to na wirtualne trenowanie podstawowych technik, takich jak zmiana biegów czy oglądanie się przez ramię.
Zwłaszcza w obliczu niedoboru instruktorów jazdy, symulator stanowi pomoc dla szkół jazdy, mówi Florian Müller. Można zastanowić się, jakie zadania "może wykonać tylko instruktor jazdy, a jakie maszyna".
W innych krajach europejskich, takich jak Francja, symulatory jazdy są już integralną częścią szkoleń kierowców. W Niemczech wciąż czekają na zatwierdzenie. Kurt Bartels pozostaje jednak sceptyczny: "Jeśli symulator jest używany, musi być nadzorowany przez instruktora jazdy. Ponadto symulator nigdy nie zastąpi szkoły jazdy w prawdziwym ruchu drogowym, zwłaszcza podczas jazdy po autostradach lub w nocy".
Między ambicjami a rzeczywistością
Wniosek Floriana Müllera o bardziej przystępne cenowo prawo jazdy został niedawno odrzucony w Bundestagu. Jednak presja na podjęcie działań jest ogromna: od 2020 roku koszt nauki jazdy i egzaminów wzrósł o 38 procent – znacznie więcej niż inflacja.
– Być może kurs prawa jazdy u nas jest drogi, ale jest też szczególnie dokładny – mówi rzeczniczka ADAC Lucà, dodając: "Jednocześnie widzimy, że w innych krajach, w których ceny prawa jazdy są niższe, liczba wypadków nie jest automatycznie wyższa".
Na przykład w Austrii osoby ubiegające się o prawo jazdy mogą skorzystać z prywatnych jazd treningowych. Pozwala to zaoszczędzić kilka lekcji jazdy. Natomiast w Niemczech prawo jazdy pozostaje "przywilejem, który pociąga za sobą inne przywileje", mówi Varsha Iyer. Ci, którzy mogą sobie na to pozwolić, mają przewagę. Dla wszystkich innych miejsce za kierownicą pozostanie na razie poza zasięgiem.
Autor: Enno Hinz, opracowanie: Alexandra Jarecka