10 lat biegowej pasji: GWiNT Ultra Cross już w najbliższy weekend!
Kto by pomyślał, że od pierwszej edycji GWiNT Ultra Cross minęło 10 lat! Tymczasem już za chwilę będziemy odliczać minuty do startu kolejnej odsłony tego popularnego w Wielkopolsce biegu ultra. Zanim jednak gromkimi brawami przywitamy […] The post 10 lat biegowej pasji: GWiNT Ultra Cross już w najbliższy weekend! appeared first on MagazynBieganie.pl - NAJLEPSZA strona biegania!.

Kto by pomyślał, że od pierwszej edycji GWiNT Ultra Cross minęło 10 lat! Tymczasem już za chwilę będziemy odliczać minuty do startu kolejnej odsłony tego popularnego w Wielkopolsce biegu ultra. Zanim jednak gromkimi brawami przywitamy na mecie tegorocznych uczestników, przypomnijmy sobie, co według dotychczasowych finiszerów świadczy o wyjątkowości tej imprezy.
GWiNT Ultra Cross to nie tylko biegowa ultra przygoda, ale także okazja do integracji i spotkania z szerokim gronem biegowych kompanów. Jak podkreślają organizatorzy na czele z dyrektorem biegu Ryszardem Bronowickim (najstarszy w historii finiszer ŁUT 150!), GWiNT łączy siły trzech klubów, trzech powiatów i trzech gmin – a to nie wszystko. Nieprzypadkowy jest również termin zawodów: czas, gdy budzi się do życia przyroda, która stanowi piękne tło dla sportowych zmagań.
Mało argumentów? To dodajemy kolejny: w programie GWiNT Ultra Cross znajdują się różne dystanse dla biegaczy o różnym poziomie zaawansowania i choć starty odbywają się w różnych miejscach i o różnych porach, to o godzinie 21:00 wszyscy spotykają się na wspólnej mecie. Czy można wyobrazić sobie lepszą integrację biegowej braci?! Niektórzy tę integrację mocno sobie wzięli do serca – do tego stopnia, że kilka lat temu (dokładnie w 2018 roku) na trasę GWiNT-a na dystansie 55 km ruszyli prawie prosto z własnego wesela Iza i Marek, co nie omieszkali świętować wraz z nimi na mecie ich przyjaciele. Był więc ślubny tort, a nawet sesja fotograficzna w specjalnie przygotowanym małżeńskim łożu, a do dziś pozostały wspomnienia – nie tylko młodej pary, ale wielu innych szczęśliwych biegaczy z Wielkopolski, którzy brali udział w tamtej i kolejnych edycjach zawodów.
GWiNT nie tylko lubi się przekręcać, ta impreza wręcz wkręca! I to coraz większe rzesze uczestników. Ale wracają tu i “starzy wyjadacze”, którzy traktują go jako start docelowy sezonu wiosennego lub… przystanek w drodze do jeszcze większego celu. To jest piękny bieg ze wspaniałymi krajobrazami, niełatwy, ale satysfakcja z jego skończenia jest tym większa. Meta się co roku przesuwa i to jest dodatkowe utrudnienie psychiczne. Gdy się dobiega do miejsca ubiegłorocznej mety, to się wydaje, że to już koniec, a tu został jeszcze cały bok trójkąta… = opowiada z uśmiechem w relacji Kamila Weinberga Jolanta Witczak, której ukończenie GWiNT-a na najdłuższym dystansie dało kwalifikację do startu w… Spartathlonie!
Jak pisał Marek Leśniewski w relacji z 2022 roku: To był wspólny bieg, rozmowy, wspólna mobilizacja w imię “byle do mety” bo do mety mieliśmy tyle samo, a o ściganiu raczej nie było mowy, każdy raczej myślał, żeby dotrwać do końca. Razem ten czas płynął jakoś szybciej, przyjemniej… bieg, spacer, bieg, spacer, bieg, krakersy, kabanosy, kubek ciepłej herbaty i tak dalej w las – czytamy wspomnienia kolejnego zadowolonego uczestnika.
Znacie ten dowcip: Co to jest opera? Opera to jest takie coś, co zaczyna się o dwudziestej, a gdy dwie godziny później patrzysz na zegarek, jest 20:15. A jak to się ma do ultra? Ano tak, że po setnym kilometrze zdaje ci się, że biegniesz dwadzieścia minut, a kiedy spojrzysz na garmina to okazuje się, że w tym czasie przebiegłeś czterysta metrów – tak żartuje w swojej relacji Krzysztof Golczak. – Lewa, prawa, przebieram, zagryzam, czasem tempo 5:40, czasem bliżej 6:00. Przywódca rzuca hasło, że trzeba być na mecie o piętnastej. Jak dla mnie rewelacja. Tereny już coraz bardziej GWiNTowe, jakiś podbieg, który na spokojnie podchodzę, a w dół nogi niosą. Jeszcze. Peleton się rozpada na punkcie, a ja realizuję kolejny punkt planu: jak największą część trasy przebiec samotnie. To ma być mój GWiNT, moje cierpienie, i albo moja tarcza, albo na własnej tarczy. Nie podziwiam krajobrazów, nie kontroluję tempa, jestem w biegowym flow, czuję że mógłbym tak biec jeszcze tydzień. Płynę albo lecę, frunę nad tymi piaskami, zero zmęczenia, a moja mizantropia klepie mnie po plecach z uznaniem. Wreszcie ciepło, poranki na GWiNcie to jest coś, czego nie da się opisać, nie wpadając w grafomanię typu: ptaszki śpiewają, a przyroda budzi się do życia. No, budzi się, a ja biegnę, lewa, prawa, łyk izo, krakers, kabanos. Flow! – czytamy na blogu Biegnę, więc jestem.
Po takiej relacji nogi same się wyrywają do biegu – i będą mieć do niego okazję już niedługo. Widzimy się za kilka dni. Zawody organizowane przez Grodziski Klub Biegacza, Nowotomyski Klub Biegacza i Wolsztyński Klub Biegowy, obchodzą w tym roku swoją 10. edycję. Weekend 25-26 kwietnia w Wielkopolsce? Brzmi ciekawie!
W programie imprezy znajdują się biegi na 4 dystansach: 35 km (Mikro GWiNT), 55 km (Mini GWiNT), 110 km (Normal GWiNT) oraz 100 mil (160 km!), czyli Super GWiNT – konkretny sprawdzian charakteru, siły i wytrzymałości biegowej. Cechą charakterystyczną GWiNT Ultra Cross jest fakt, że zgodnie z powiedzeniem “GWiNT lubi się przekręcać” meta co roku znajduje się w innym mieście – co daje gwarancję niepowtarzalności trasy i… doznań.
Jesteście gotowi na tę ultra przygodę? Do zobaczenia w Wolsztynie i… powodzenia na trasach! Będziemy dla Was relacjonować to wydarzenie. Bądźcie z nami!
Przydatne linki:
Strona biegu: Ultra GWiNT – Pierwszy w Wielkopolsce Ultramaraton Crossowy
Fanpage Facebook: (20+) Facebook
Komunikat startowy dla uczestników: Microsoft Word – Komunikat startowy 1_2025
The post 10 lat biegowej pasji: GWiNT Ultra Cross już w najbliższy weekend! appeared first on MagazynBieganie.pl - NAJLEPSZA strona biegania!.