Nawrocki twierdzi, że nie mógł opiekować się panem Jerzym. Dziennikarze znaleźli go w kilka godzin

Dziennikarze bez trudu odnaleźli "pana Jerzego", starszego, schorowanego mężczyznę, którym miał się opiekować Karol Nawrocki w zamian za przejęcie jego mieszkania. Miał, ale nie opiekuje, bo pan Jerzy przebywa w państwowym domu opieki. Nawrocki twierdzi, że od grudnia nie może go znaleźć. Dziennikarze ustalili miejsce jego pobytu w kilka godzin. Sprawą pana Jerzego zajął się dziś (5 maja) Onet. Dziennikarze portalu najpierw znaleźli "ukryte" mieszkanie Karola Nawrockiego. Kandydat publicznie stwierdził, że jak wielu Polaków, mieszkanie ma jedno. Okazało się jednak, że jest posiadaczem dwóch. To "drugie" to kawalerka w Gdańsku, na którą Nawrocki nie brał kredytu. Szybko okazało się, że jej nie kupił, ale przejął w zamian za opiekę. Właścicielem był niejaki pan Jerzy, starszy już, schorowany mężczyzna, którym Nawrocki miał się opiekować. W zamian za wspomnianą opiekę i dysponowanie mieszkaniem pan Jerzy przekazał je Nawrockiemu. Obecnie sprawa robi się coraz bardziej zagmatwana. Pierwotnie rzeczniczka sztabu Nawrockiego, Emilia Wierzbicki, twierdziła, że kandydat PiS miał się po prostu opiekować panem Jerzym i ponosić koszty utrzymania mieszkania. W niedzielę, niejako w odpowiedzi na pytania Onetu, napisała jednak publicznie, że "Karol Nawrocki przekazał Panu Jerzemu pieniądze na wykup mieszkania, które Pan Jerzy obiecał przekazać Nawrockiemu za świadczoną pomoc". Dodała, że panowie byli sąsiadami, że pan Jerzy wszedł w konflikt z prawem, ale pomoc od Nawrockiego zawsze dostawał. Napisała jeszcze, że Karol Nawrocki poszedł odwiedzić pana Jerzego w ostatnie Boże Narodzenie, ale ten mu nie otworzył i nie wiadomo, gdzie jest. Kontakt się urwał. A ten kontakt miał przecież zapewniać opiekę nad panem Jerzym. Jak ustalili dziennikarze Onetu, o opiece nie ma mowy, bo 80-letni mężczyzna znajduje się w państwowym domu opieki społecznej. Stwierdzenie tego faktu zajęło im kilka godzin. Dziwią się, że Karol Nawrocki nie może tego ustalić od pół roku. Dziwią się też, że Nawrocki i pan Jerzy są przedstawiani jako sąsiedzi, skoro obie lokalizacje dzieli "20 minut spaceru". Zastanawiają się, dlaczego Emilia Wierzbicki pisze, że Nawrocki nie jest dysponentem mieszkania, skoro z pewnością nie jest nim pan Jerzy. "Odkąd mieszkanie stało się formalnie własnością Karola Nawrockiego, ten nadal pomagał Panu Jerzemu, regularnie opłacając rachunki, robiąc zakupy spożywcze, wykupując leki itp." – pisze Wierzbicki. Ale nie tłumaczy, z jaką regularnością miałby to robić, skoro od pół roku nie widział go na oczy. Ludzie Nawrockiego za każdym razem podają też inne tłumaczenia dotyczące rozliczeń między panami. Kim jest pan Jerzy? Pozostaje jeszcze jedna ciekawa kwestia. Dziennikarz Onetu Andrzej Stankiewicz w odniesieniu do oświadczenia rzeczniczki przypomniał jednak, że "w prawicowej narracji pojawia się opowieść, że Karol Nawrocki opiekował się bohaterem, działaczem "Solidarności" i w zamian za to on podpisał z nim umowę – tam się jakoś rozliczyli, do końca nie wiadomo jak – ale rozliczyli się, że w zamian za tę opiekę Karol Nawrocki przejmie jego nieruchomość".  – Więc po pierwsze, to nie jest żaden bohater. I profesorze – mówię do Sławomira Cenckiewicza – pan to wie lepiej od nas, że to nie jest żaden bohater. (...) Druga rzecz jest taka, że z oświadczenia wynika, że mieszkanie jest w dyspozycji osoby, którą od wielu lat pan Karol Nawrocki się opiekował, czyli tego starca, tego staruszka – pana Jerzego – mówił w programie "Stan Wyjątkowy" dziennikarz. – Tylko problem polega na tym, że pan Jerzy zniknął. Wysłaliśmy tam na to miejsce reportera Onetu – Piotra Olejarczyka. Nie ma człowieka. Od wielu miesięcy żaden z sąsiadów nie widział go na oczy. Więc jak to jest z tym mieszkaniem, które jest własnością Nawrockich? I z tą opieką, jeżeli nie ma pana Jerzego – mówią sąsiedzi, od bardzo wielu miesięcy – zastanawiał się dziennikarz Onetu.

Maj 5, 2025 - 07:00
 0
Nawrocki twierdzi, że nie mógł opiekować się panem Jerzym. Dziennikarze znaleźli go w kilka godzin
Dziennikarze bez trudu odnaleźli "pana Jerzego", starszego, schorowanego mężczyznę, którym miał się opiekować Karol Nawrocki w zamian za przejęcie jego mieszkania. Miał, ale nie opiekuje, bo pan Jerzy przebywa w państwowym domu opieki. Nawrocki twierdzi, że od grudnia nie może go znaleźć. Dziennikarze ustalili miejsce jego pobytu w kilka godzin. Sprawą pana Jerzego zajął się dziś (5 maja) Onet. Dziennikarze portalu najpierw znaleźli "ukryte" mieszkanie Karola Nawrockiego. Kandydat publicznie stwierdził, że jak wielu Polaków, mieszkanie ma jedno. Okazało się jednak, że jest posiadaczem dwóch. To "drugie" to kawalerka w Gdańsku, na którą Nawrocki nie brał kredytu. Szybko okazało się, że jej nie kupił, ale przejął w zamian za opiekę. Właścicielem był niejaki pan Jerzy, starszy już, schorowany mężczyzna, którym Nawrocki miał się opiekować. W zamian za wspomnianą opiekę i dysponowanie mieszkaniem pan Jerzy przekazał je Nawrockiemu. Obecnie sprawa robi się coraz bardziej zagmatwana. Pierwotnie rzeczniczka sztabu Nawrockiego, Emilia Wierzbicki, twierdziła, że kandydat PiS miał się po prostu opiekować panem Jerzym i ponosić koszty utrzymania mieszkania. W niedzielę, niejako w odpowiedzi na pytania Onetu, napisała jednak publicznie, że "Karol Nawrocki przekazał Panu Jerzemu pieniądze na wykup mieszkania, które Pan Jerzy obiecał przekazać Nawrockiemu za świadczoną pomoc". Dodała, że panowie byli sąsiadami, że pan Jerzy wszedł w konflikt z prawem, ale pomoc od Nawrockiego zawsze dostawał. Napisała jeszcze, że Karol Nawrocki poszedł odwiedzić pana Jerzego w ostatnie Boże Narodzenie, ale ten mu nie otworzył i nie wiadomo, gdzie jest. Kontakt się urwał. A ten kontakt miał przecież zapewniać opiekę nad panem Jerzym. Jak ustalili dziennikarze Onetu, o opiece nie ma mowy, bo 80-letni mężczyzna znajduje się w państwowym domu opieki społecznej. Stwierdzenie tego faktu zajęło im kilka godzin. Dziwią się, że Karol Nawrocki nie może tego ustalić od pół roku. Dziwią się też, że Nawrocki i pan Jerzy są przedstawiani jako sąsiedzi, skoro obie lokalizacje dzieli "20 minut spaceru". Zastanawiają się, dlaczego Emilia Wierzbicki pisze, że Nawrocki nie jest dysponentem mieszkania, skoro z pewnością nie jest nim pan Jerzy. "Odkąd mieszkanie stało się formalnie własnością Karola Nawrockiego, ten nadal pomagał Panu Jerzemu, regularnie opłacając rachunki, robiąc zakupy spożywcze, wykupując leki itp." – pisze Wierzbicki. Ale nie tłumaczy, z jaką regularnością miałby to robić, skoro od pół roku nie widział go na oczy. Ludzie Nawrockiego za każdym razem podają też inne tłumaczenia dotyczące rozliczeń między panami. Kim jest pan Jerzy? Pozostaje jeszcze jedna ciekawa kwestia. Dziennikarz Onetu Andrzej Stankiewicz w odniesieniu do oświadczenia rzeczniczki przypomniał jednak, że "w prawicowej narracji pojawia się opowieść, że Karol Nawrocki opiekował się bohaterem, działaczem "Solidarności" i w zamian za to on podpisał z nim umowę – tam się jakoś rozliczyli, do końca nie wiadomo jak – ale rozliczyli się, że w zamian za tę opiekę Karol Nawrocki przejmie jego nieruchomość".  – Więc po pierwsze, to nie jest żaden bohater. I profesorze – mówię do Sławomira Cenckiewicza – pan to wie lepiej od nas, że to nie jest żaden bohater. (...) Druga rzecz jest taka, że z oświadczenia wynika, że mieszkanie jest w dyspozycji osoby, którą od wielu lat pan Karol Nawrocki się opiekował, czyli tego starca, tego staruszka – pana Jerzego – mówił w programie "Stan Wyjątkowy" dziennikarz. – Tylko problem polega na tym, że pan Jerzy zniknął. Wysłaliśmy tam na to miejsce reportera Onetu – Piotra Olejarczyka. Nie ma człowieka. Od wielu miesięcy żaden z sąsiadów nie widział go na oczy. Więc jak to jest z tym mieszkaniem, które jest własnością Nawrockich? I z tą opieką, jeżeli nie ma pana Jerzego – mówią sąsiedzi, od bardzo wielu miesięcy – zastanawiał się dziennikarz Onetu.