Konferencja Rubena Amorima: Tracimy poczucie, że jesteśmy ogromnym klubem
Ruben Amorim, z tradycyjną dla siebie szczerością, odpowiadał na pytania dziennikarzy podczas pomeczowej konferencji prasowej po domowej porażce 0:2 z...

Ruben Amorim, z tradycyjną dla siebie szczerością, odpowiadał na pytania dziennikarzy podczas pomeczowej konferencji prasowej po domowej porażce 0:2 z West Hamem United. Portugalczyk zasugerował, że Manchester United ma znacznie więcej problemów do rozwiązania, niż tylko zmienny poziom występów, jaki drużyna prezentuje w Premier League i w Lidze Europy.
Ruben, jak wygląda ogólna wydajność zespołu?
– Myślę, że była podobna do niektórych spotkań, na przykład z Wolverhampton. Stwarzamy więcej szans niż przeciwnik, ale rozczarowujący jest brak pilności w ochronie naszej bramki, w tych kilku momentach, gdy West Ham był blisko naszego pola karnego. Musimy być bardziej agresywni. Jeśli nie możesz strzelić gola przy pierwszej okazji, to przy drugiej, a jeśli dośrodkujemy piłkę i będziemy agresywni, możemy zdobyć bramkę.
– Brakowało nam tempa. Musimy robić to znacznie lepiej, a dla mnie największym zmartwieniem jest to uczucie, że „wszystko w porządku, nie możemy tak bardzo zmieniać naszej pozycji, więc jest w porządku”. To jest największy problem w naszym klubie w tym momencie, ponieważ tracimy poczucie, że jesteśmy ogromnym klubem.
Przy drugiej bramce, Manuel Ugarte traci piłkę, okey, to nie jest dobre, ale może się zdarzyć. Ale on zostaje na kolanach i nie wykazuje się żadną próbą pomocy… Jak możesz mieć nadzieję na sukces, jeśli masz zawodników, którzy uważają, że to opcjonalne, czy będą wracać, czy nie?
– Nie chcę mówić o konkretnych zawodnikach, ponieważ to kwestia zespołu, a gdy tak jest, to również kwestia menedżera. Postaramy się to rozwiązać.
Ogólnie mówiąc, czy wśród zawodników wciąż istnieje jakiś problem kulturowy…?
– Tak, tak. Myślę, że to nie jest… Chodzi o uczucie. Nie będę mówił o kulturze, ponieważ rozmawiamy o tym momencie, ale to jest uczucie, które jest najniebezpieczniejszym uczuciem, jakie mamy w dużym klubie.
Pracujesz tu od kilku miesięcy, czy jesteś zszokowany, zaskoczony, smutny, że rzeczy, o których mówisz, takie jak pilność – które wydają się być podstawą gry w piłkę nożną na wysokim poziomie – nie udało Ci się wprowadzić do drużyny?
– Myślę, że to oczywiście inne rozgrywki, ale w Lidze Europy nie gramy zbyt dobrze, ale mamy trochę tej pilności. Wiemy, że nie możemy przegrać, musimy wygrywać i udaje nam się znaleźć sposób, aby to osiągnąć i przejść dalej… Jeśli Athletic Bilbao dostaje czerwoną kartkę, wykorzystujemy to, jesteśmy bardzo skoncentrowani. A czasami w Premier League widać, że nie mamy tego poziomu skupienia. I tego poczucia, że musimy wygrać, aby przejść do następnego etapu, tak jak w Lidze Europy. Pod względem mentalnym to jest złe w naszym zespole.
Wygląda na to, że piłkarze wybierają, w których spotkaniach chcą grać…
– Trudno to wyjaśnić. Potrzebujemy… tego uczucia. Mam takie poczucie, że we wszystkim, co robimy, brakuje pilności, więc to duży problem.
To oczywiste, że nie chcesz widzieć takiego nastawienia w przyszłym sezonie, ale czy nie ma sposobu, aby to wpoić zawodnikom? Czy po prostu muszą odejść?
– Nie wiem i nie chcę mówić o zawodnikach. Mówię o sobie, kulturze w klubie, kulturze w zespole. Mam to przeczucie, że musimy to zmienić i latem być naprawdę silni i odważni, ponieważ nie będziemy mieć kolejnego sezonu, takiego jak ten, jeśli zaczniemy w ten sposób.
Po meczu z Brentford powiedziałeś, że odniosłeś wrażenie, jakby niektórzy zawodnicy myśleli o półfinale z Athletic Bilbao, zamiast skupić się na spotkaniu Premier League. Czy teraz towarzyszyło Ci to samo odczucie? Jakby już patrzyli w przyszłość, na rywalizację z Tottenhamem? Jeśli tak jest, to czy tacy zawodnicy ryzykują swoim miejscem na finał Ligi Europy, jeśli nadal będą grać w ten sposób?
– To zdecydowanie najmniejszy problem w naszym klubie. Musimy zmienić coś głębszego. Nie martwię się o finał, ponieważ oni będą skoncentrowani. Nie wiem, co jest lepsze, czy gra w Lidze Mistrzów, czy nie. Pomyślmy o Chelsea i o tym, aby poprawić wiele rzeczy.
Jak utrzymasz ich uwagę na meczu z Chelsea? To wielki mecz, który jest zaplanowany na piątek wieczorem, tuż przed finałem. Mówisz jak ktoś, kto desperacko chce wygrać ten mecz, ale może zawodnicy nie czują tego w ten sposób.
– Nie, będziemy przygotowani na Chelsea i mamy czas na trening oraz na przygotowania pod mecz finałowy.