Węgierski rząd uderza w polski przemysł spożywczy. „Zagrywka pod publiczkę”
Wiktor Orban, premier Węgier zdecydował o nałożeniu embarga na część polskich produktów spożywczych. Skąd ta decyzja? Kogo najbardziej dotkną węgierskie sankcje?

Węgierskie embargo na polskie mięso i produkty mleczne
Rząd Węgier zdecydował 11 maja 2025 r. o nałożeniu embarga na część produktów rolno-spożywczych pochodzących z Polski. Jest to odpowiedź Madziarów na wcześniejsze sankcje jakie Polska nałożyła na produkty węgierskie ze względu na epidemię pryszczycy, która rozprzestrzenia się na Węgrzech.
W odwecie Wiktor Orban, premier Węgier zdecydował o wprowadzeniu zakazu importu z Polski m.in. mięsa wołowego i wieprzowego czy mleka i produktów mleczarskich, czyli produktów pochodzenia zwierzęcego pochodzącego od zwierząt podatnych na pryszczycę.
Zastosowano jednak wyjątek dla produktów pochodzenia zwierzęcego poddanych obróbce łagodzącej ryzyko wystąpienia pryszczycy. Zakaz nie dotyczy również przewozów tranzytowych, o ile transport opuści terytorium Węgier w ciągu pięciu dni od przywozu.
Podobne embargo Węgry nałożyły także na produkty z Chorwacji, Czech, Rumunii oraz Słowacji.
Jacek Zarzecki: węgierskie embargo to zagrywka pod publiczkę
Czy węgierskie embargo bardzo odbije się na polskim przemyśle przetwórczym? Zdaniem Jacka Zarzeckiego, wiceprzewodniczącego Polskiej Platformy Zrównoważonej Wołowiny oraz przez wiele lat prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego, jest to działanie bardziej wizerunkowe, a nie realny wpływ na rynek.
– To odwet Orbana za czasowe zakazy sprowadzania tych produktów z Węgier nałożone w związku z pryszczycą. Można było się tego spodziewać. Różnica jest taka, że działania polskiego ministerstwa rolnictwa i Czesława Siekierskiego są zgodne z prawem UE, zaś Madziarów już nie – wskazuje Jacek Zarzecki w swoim wpisie na platformie X.
W jego ocenie rynek węgierski nie jest też kluczowym dla polskiej wołowiny. W 2024 roku Polska wyeksportowała na Węgry mięso wołowe i jego przetwory o wartości 15 mln euro, podczas gdy całość eksportu polskiej wołowiny wynosiła 2,5 mld euro. Eksport polskiej wieprzowiny na Węgry był nieco wyższy i osiągnął ponad 70 mln euro.
– Węgry pełnią dla nas kraju tranzytowego. Co nie zostało zakazane. Zagrywka pod publiczkę, na potrzeby lokalnej polityki, żeby pokazać siłę. Trochę nie wyszło – podsumowuje Jacek Zarzecki.
Jakie produkty mleczarskie z Polski trafiają na węgierski rynek?
Z kolei Agnieszka Maliszewska, dyrektorka Polskiej Izby Mleka wskazuje, że zakaz importu dotyczy mleka i produktów mlecznych pochodzących od zwierząt podatnych na pryszczycę, które nie zostały odpowiednio przetworzone.
– W związku z tym, polscy eksporterzy mleka, których produkty nie spełniają określonych wymogów, są bezpośrednio dotknięci tym zakazem – podaje Agnieszka Maliszewska.
W największym stopniu węgierskie embargo może dotknąć polskich producentów masła i tłuszczów mlecznych (wartość polskiego eksportu tych produktów na Węgry w 2023 wyniosła 38,5 mln euro), mleka i śmietany zagęszczonej oraz niezagęszczonej (wartość eksportu to ponad 32 mln euro), serwatki (25,4 mln euro), serów i twarogów (25 mln euro) oraz jogurtów i maślanki (9,2 mln euro).
Łącznie polskie mleczarnie wysłały na Węgry ponad 67 tys. ton produktów mlecznych o wartości niemal 130 mln euro. Z jednej strony to dość duża kwota. Ale z drugiej stanowiła ona zaledwie 4,3 proc. całkowitego eksportu polskich produktów mlecznych do krajów UE. A znaczna część produktów mleczarskich jest eksportowanych także do krajów trzecich.
Węgierskie embargo niezgodnie z prawem unijnym?
Polskie resort rolnictwa uważa, że decyzja rządu Orbana jest sprzeczna z prawem unijnym. Bowiem zakaz może dotyczyć regionów, gdzie pojawiły się ogniska pryszczycy. A tymczasem węgierskie embargo dotyczy całego naszego terytorium. Na dodatek, Polska jest krajem wolnym od pryszczycy.
Ministerstwo rolnictwo nie wyklucza, że sprawą może zająć się Komisja Europejska oraz Trybunał Sprawiedliwości UE.
Patrząc zarówno na kwestie prawne, jak i na wartość eksportu polskiego mięsa i produktów mlecznych na Węgry, trudno się nie zgodzić z opinią Jacka Zarzeckiego. Węgierskie embargo wygląda na pokaz siły na potrzeby węgierskiego społeczeństwa. Na szczęście polski przemysł spożywczy za bardzo na tym nie ucierpi.