Vanessa Aleksander o „Klątwie”, „The Office PL” i swojej karierze. „Staram się mieć dystans” [WYWIAD]  

Od 8 marca na kanale Viaplay Filmy i Seriale można oglądać film Klątwa, w którym jedną z głównych ról gra Vanessa Aleksander. To kolejna komediowy występ w dorobku tej aktorki, która w filmie fabularnym zadebiutowała w 2020 roku w Hejterze Jana Komasy, a od tamtej pory wystąpiła także m.in. w filmie Marzec ‘68 czy serialu […]

Mar 8, 2025 - 09:21
 0
Vanessa Aleksander o „Klątwie”, „The Office PL” i swojej karierze. „Staram się mieć dystans” [WYWIAD]  

Od 8 marca na kanale Viaplay Filmy i Seriale można oglądać film Klątwa, w którym jedną z głównych ról gra Vanessa Aleksander. To kolejna komediowy występ w dorobku tej aktorki, która w filmie fabularnym zadebiutowała w 2020 roku w Hejterze Jana Komasy, a od tamtej pory wystąpiła także m.in. w filmie Marzec ‘68 czy serialu Dziewczyna i kosmonauta na Netflixie.

Z Vanessą Aleksander rozmawiam między innymi o Klątwie, The Office PL, jej podejściu do aktorstwa i swoich bohaterek, a także o kinie komercyjnym i występie w Tańcu z gwiazdami.


Łukasz Budnik: Spotykamy się przy okazji filmu Klątwa, kolejnej produkcji, która udowadnia twój komediowy talent. W swoim bio na Instagramie piszesz zresztą, że zarabiasz jako aktorka, ale w zasadzie powinni ci płacić za bycie zabawną. Czy w takim razie – bazując na doświadczeniach z pracy nad Klątwą i The Office PL – to właśnie komedia jest gatunkiem, w którym najlepiej się teraz odnajdujesz?

Vanessa Aleksander: To jest właśnie zaskakujące, że moja prywatna komediowość zaczyna wybrzmiewać również zawodowo. Nie mam poczucia, że jest to gatunek, w którym odnajduję się najłatwiej, ale na pewno czerpię z niego najwięcej radości. Przy fajnej ekipie i dobrym scenariuszu kręcenie komedii to przemiły czas. Uwielbiam natomiast dramatyczne wyzwania, więc nie miałabym odwagi powiedzieć, że komedia to mój konik. Po The Office to moja druga rola, w której pokazuję swój warsztat komediowy, z czego bardzo się cieszę. Wzięłam udział w tym projekcie, żeby zweryfikować, czy komediowe narzędzia, które mam, zadziałają również poza formatem mockumentalnym. Komedia jest tak wymagającym gatunkiem, że w każdym jego rodzaju trzeba korzystać z innych narzędzi. Inaczej gram w The Office PL, inaczej w komedii familijnej, inaczej w romantycznej. To było nowe wyzwanie.

Wcześniej miałaś okazję wystąpić też w dramatycznych produkcjach. W czym komedia jest łatwiejsza, a w czym trudniejsza od innych gatunków?

W szkole teatralnej uczono nas, że to komedia jest trudniejszym gatunkiem. Nieczęsto pomoże nam tu montaż. W dramatycznych rzeczach łatwiej się wybronić. Jeżeli w komedii nie jesteśmy uważni na partnera i czuli na dialog, to dużo szybciej to wyjdzie na wierzch. Komedia jest trudniejsza, ale też przyjemniejsza w realizacji, bo rzadko musimy tam dotykać ciemnych miejsc i sięgać po narzędzia, które pomagają nam wywołać trudne emocje.

Zagrałaś w komedii tradycyjnej, jak Klątwa, jak również w mockumencie w postaci The Office PL. Która forma jest bardziej wymagająca dla ciebie jako aktorki?

Teraz, gdy zaczynamy piąty sezon The Office PL, wracam do czegoś, co bardzo dobrze znam, więc jest mi łatwiej. Uważam jednak, że format mockumentalny jest szalenie trudny i pierwsze zetknięcie się z The Office było dla mnie bardziej wymagające, niż pierwsze zetknięcie z Klątwą.

"Klątwa", fot. Karolina Grabowska, Vanessa Aleksander
„Klątwa”, zdjęcie: Karolina Grabowska

W jaki sposób podchodzisz do swoich postaci? Potrafisz się zdystansować, ocenić na chłodno, jak się zachowują? Bohaterki Klątwy robią rzeczy, które są dyskusyjne od strony moralnej.

Zaciekle bronię swoich bohaterek i wierzę w ich motywację. Nie wyobrażam sobie inaczej. Wydaje mi się, że gdybym nie była w stanie wytłumaczyć ich przed sobą, tym bardziej nie zrobiłabym tego przed widzem. Skutkowałoby to tym, że widz mniej związywałby się z taką postacią i czułby do niej mniejszą sympatię. Wierzę w to, że aktor musi lubić swojego bohatera. Czy jednocześnie może obiektywnie stwierdzić, że jego zachowanie nie jest dobre? Absolutnie tak, ale mimo wszystko wierzę, że należy bronić swojej postaci.

W swojej karierze zetknęłaś się już z uznanymi aktorkami i aktorami starszego pokolenia, także w Klątwie, gdzie wystąpiłaś u boku m.in. Danuty Stenki czy Iwony Bielskiej. W jaki sposób obcowanie z takimi aktorami i obserwowanie ich przy pracy rozwija ciebie jako aktorkę?

W Polsce nie ma za bardzo możliwości, by nieustannie się dokształcać. System jest taki, że pięć lat w pełni poświęca się na edukację teatralną, ale brakuje potem narzędzi, by odświeżać tę wiedzę. Na przykład w Stanach jest trochę inaczej – tam nie funkcjonuje taki system szkolnictwa, częściej ludzie uczęszczają na warsztaty. Dlatego spotkania ze znaczniej bardziej doświadczonymi aktorami i aktorkami traktuję jako takie właśnie warsztaty, możliwość podpatrzenia, z jakich narzędzi korzystają, nauczenia się czegoś nowego. Każdy z nas ma swoje metody i przyzwyczaił się do pracy przy użyciu jakichś narzędzi. Spotkanie z innym aktorem zawsze jest szansą, żeby się rozwinąć i tak było też w przypadku tego filmu. O aktorkach wspomnianych przez ciebie mogę powiedzieć same najlepsze rzeczy. Są to twórczynie z talentem totalnym, a jednocześnie osoby bardzo skromne i ludzkie, co podziwiam i co mnie inspiruje.

Czy spotykając się z takimi aktorkami czy aktorami czujesz tremę?

To zależy. Z panią Danusią Stenką wielokrotnie razem pracowałyśmy, więc czuję się z nią bardzo bezpiecznie, przy czym zawsze mnie czymś pozytywnie zaskoczy. Zdarzają się aktorzy, których poznanie mnie krępuje, ale tym bardziej ekscytuje mnie taka praca.

W Klątwie miałaś okazję współpracować też z aktorami z Twojego pokolenia, w tym z Agnieszką Więdłochą. Jak udało wam się uzyskać siostrzane relacje?

Z Agnieszką pracowało mi się świetnie. Różnimy się temperamentem i myślę, że pomogło to nam w budowaniu ekranowej relacji, ale bardzo się polubiłyśmy. Spędzałyśmy ze sobą mnóstwo czasu i także dzięki niej ten czas był przyjemny i komfortowy.

"Klątwa", fot. Jarosław Sosiński Vanessa Aleksander
„Klątwa”, zdjęcie: Jarosław Sosiński

Wracając do tego, co mówiłaś o swoich bohaterkach i sympatii do nich: czy gdy dostałaś scenariusz Klątwy, zaakceptowałeś go w całości, czy może miałaś jakieś uwagi do reżysera i scenarzystki?

Zawsze staram się angażować w 150%, bo bardzo doceniam pracę, w której jest szczerość i w której reżyser uczciwie powie mi, że – na przykład – nie do końca myślał tak, jak ja. Dzięki temu ja też mogę coś sugerować. Jestem osobą, która dużo proponuje i lubi dużo uwag, więc dla mnie dialog przy pracy jest szalenie istotny. W przypadku Klątwy też na pewno były takie momenty.

A najpierw pracowałaś na planie The Office PL, czy Klątwy?

The Office PL realizowaliśmy przed wakacjami, a Klątwę pod koniec sierpnia i na początku września. Po serialu przyzwyczajona byłam do tego, by szukać partnera w kamerze. Na planie Klątwy często zdarzało mi się, że gdy przyszedł moment na pointę albo na jakąś reakcję, to spoglądałam w oko kamery, bo przyzwyczaiłam się do tego, że jest to mój partner. Uświadomiłam sobie wtedy, jak łatwo się przywykłam do tego, co początkowo było dla mnie jakieś zupełnie niezrozumiałe,trudne i nieintuicyjne.

Teraz już nie masz tego nawyku na innych planach?

Mam wrażenie, że przyzwyczaiłam się już do myśli, że to jest zarezerwowane na ten konkretny plan.

Wspomniałaś wcześniej o rozwoju w Stanach Zjednoczonych, masz też podpisaną umowę z tamtejszą agencją. Czy aktywnie poszukujesz ról za granicą?

W związku z aktywnościami z końca zeszłego roku, na kilka miesięcy musiałam wcisnąć przycisk „stop”. Portfolio trzeba jednak aktywnie aktualizować, więc w marcu wracamy do nagrywania castingów, z czego się bardzo cieszę. Traktuję to jednak warsztatowo, żeby mieć do tego większy dystans i żeby nie spalać energii i zapału. Myślę o tym nie jak o walce na śmierć i życie, tylko jak o szansie, żeby się zweryfikować, nauczyć czegoś nowego, szlifować swój angielski akcent, spotkać się z ciekawymi ludźmi. Głęboko wierzę jednak w to, że na drugim końcu jest potencjalne zatrudnienie w bardzo ciekawej produkcji, bo już takie o takie się otarłam.

Po festiwalu Tribeca w Nowym Jorku i Hejterze? To prawda, że miałaś wystąpić z Robertem De Niro?

Nie, nie. On bywa na festiwalu, jest jego współzałożycielem, ale akurat nasza edycja w związku z pandemią odbyła się online, więc wysłał jedynie gratulacje. Gdybyśmy pojechali, zapewne mielibyśmy okazję porozmawiać z nim na żywo, bo wygraliśmy główną nagrodę, a ja zostałam wyróżniona nominacją aktorską. Nie wiem, skąd fake news o wspólnym występie – może dlatego, że ktoś połączył dwie informacje. Faktycznie po tym festiwalu i castingach dostałam propozycję pracy w filmie, w którym miał grać oscarowy aktor, ale pandemia niestety wstrzymała realizację produkcji. Czasem jest się tak blisko spełnienia marzenia, więc wiem, że to realne. W zeszłym roku miałam na Węgrzech premierę filmu anglojęzycznego Bonus Trip i tam zadzwonił do nas Arnold Schwarzenegger, aby złożyć nam gratulacje. Co chwila los przypomina mi, że polscy aktorzy również mają dostęp do Hollywood. I mimo iż pandemia pokrzyżowała mi pewne zawodowe plany, to mam nadzieję, że jeszcze będzie mi dane tego doświadczyć.

Zatem to, że zdarzają się odrzucenia i czasem coś nie wyjdzie, jest dla ciebie naturalne i nie przejmujesz się tym zanadto.

Nie mogłabym żyć w tym zawodzie, gdybym nie była w stanie tego zaakceptować, bo ten zawód polega na przegrywaniu. Poczucie odrzucenia towarzyszy mi na tyle często, że już nie traktuję go w kategorii czegoś, co jest nieudane. To immanentna część procesu castingowego. Walki o rolę i pracę.

Zawsze miałaś takie podejście, czy wyklarowało się to z czasem?

To podejście cały czas się zmienia. Gdy mam trudny dzień, upatruję powodów tych niepowodzeń w sobie i zawsze mi się wydaje, że w takim razie to we mnie jest coś niewystarczającego. Na szczęście praca, którą wkładam w siebie pozwala mi się od tego zdystansować i dzięki temu jest mi łatwiej powiedzieć sobie: „Okej, najwyraźniej to nie była rola dla mnie”. Kiedyś traktowałam to bardzo osobiście. Teraz przydarza mi się to rzadziej, a nawet jeśli, to pod koniec dnia jestem w stanie powiedzieć sobie, że w moim życiu prywatnym niewiele to zmienia.

Podziwiam, że potrafisz się tak zdystansować.

Nie opanowałam tego jeszcze w 100%, ale staram się, w trosce o swoje zdrowie i komfort, o to dbać.

Vanessa Aleksander
„The Office PL”

A czytasz recenzje swoich filmów i seriali?

Kiedyś to robiłam. W dniu premiery od razu sprawdzałam recenzje i przeglądałam komentarze. Teraz jestem świadoma, że jestem zbyt wrażliwa na to, by przyjmować takie informacje. Często nimi przesiąkam i zapamiętuję bardziej te negatywne niż pozytywne, nawet, jeśli to te drugie przeważają. Staram się wsłuchiwać w to, co mają do powiedzenia osoby, które są dla mnie autorytetem w tej dziedzinie. Jeżeli ktoś zaprosi mnie do dyskusji na temat filmu, zawsze chętnie wysłucham co ma do powiedzenia, ale staram się tym nie żyć. Próbuję godzić się z tym, że nie wszystko mam pod kontrolą. Na planie Klątwy pod moją kontrolą było to, że nauczę się tekstu i postaram się wykonać swoją pracę najlepiej, jak umiem. Nie mam pod kontrolą tego, jak film zostanie zmontowany i wyreżyserowany, jaka będzie ścieżka dźwiękowa, jaką projekt będzie mieć promocję. Nie mogę obciążać się tym, że coś jest niewystarczające, jeśli to nie ja jestem za to odpowiedzialna.

Miałaś już sytuację, w której krytyczne komentarze pojawiały się jeszcze przed premierą. Mam na myśli przede wszystkim The Office PL, gdzie po zwiastunie nikt nie wierzył w to, że to może się udać. Ostatecznie jednak wyszło, a każdy kolejny sezon spotyka się z lepszym przyjęciem.

Tak, ale widzisz, do nas dotarł ten szum negatywnych słów i przez to przed premierą uwierzyłam, że nie ma opcji, żeby to było sukcesem. Po emisji byłam zaskoczona, że serial zgromadził tylu sympatyków. Nie dlatego, że nie wierzyłam w nas na planie. To echo słów różnych ludzi sprawiło, że zaczęłam w to wątpić, więc teraz po prostu się już tym nie karmię. Jestem w takim momencie kariery, że dużo osób patrzy na mnie przychylnie, ale mam świadomość, że wraz zewzrastającą popularnością poszerza się również grono osób, które niekoniecznie lubią daną osobę, jej energię czy umiejętności. Staram się pogodzić z tym, że im częściej będę brać udział w filmach, tym więcej będzie negatywnego odzewu, proporcjonalnie do pozytywnego. Dlatego staram się mieć do tego dystans. Mam przyjaciół z branży, którzy w ogóle nie czytają komentarzy i są dzięki temu spokojniejsi. Mnie interesuje interakcja z widzem, ale w zupełnie innej proporcji niż wtedy, gdy zaczynałam.

Ostatnie miesiące to jednak przede wszystkim pasmo sukcesów. Zapowiedziany piąty sezon The Office PL, za chwilę premiera filmu, w zeszłym roku otrzymałaś Telekamerę i wygrałaś Taniec z gwiazdami. Sądzisz, że będziesz płynąć na tej fali?

Uważam że jeszcze dużo na mnie czeka. Bardzo doceniam to, co dotychczas wydarzyło się w moim życiu, ale jestem przekonana, że jeszcze wielu rzeczy nie pokazałam i wielu muszę się nauczyć. Nie mogę się tego doczekać i bardzo mnie to ekscytuje. Mam nadzieję, że to nie jest pełnia mojego potencjału, a wciąż tylko początek tego, co mnie czeka. Na pewno będę mocno pracować na to, żeby w moim CV pojawiały się ciekawe i zróżnicowane role. Staram się zresztą dobierać je tak, aby były inne od siebie. Kocham swój zawód – poza miłością, rodziną i zdrowiem psychicznym jest na podium moich priorytetów. Na pewno będę wkładać w niego całe serce.

Czy przy szukaniu kolejnych ról skupiasz się na konkretnych gatunkach? Na koncie masz już dramaty, komedie, science fiction czy produkcje historyczne. Może czas na film grozy?

Szukając ról, w większym stopniu myślę o interesujących bohaterkach aniżeli o gatunkach. Mam nadzieję, że będę miała szansę powalczyć o takie role.

Fot. Adam Słoboń Vanessa Aleksander
Fot. Adam Słoboń

Mówimy o walce o role, a jak często zdarza się sytuacja odwrotna, w której to Ty odmawiasz jakiejś propozycji?

Nie tak często. Nasz rynek jest dosyć niewielki i tych ofert wcale nie ma aż tak dużo, ale na przestrzeni mojego życia starałam się dosyć selektywnie podchodzić do różnych propozycji, by budować tę karierę w kierunku, o którym myślę. Jeśli robić komercję, to fajną. Jeśli seriale, to takie, które mają ciekawe role. Jeśli robić rozrywkę, tak jak w przypadku Tańca z gwiazdami, to tylko dlatego, że tego chcę, a nie dla pieniędzy.

Wiem, że udział w Tańcu z gwiazdami wiązał się dla Ciebie z obawami, jak zareagują na to inni. Ostatecznie cała przygoda – abstrahując od wygranej – była dla ciebie czymś, czego absolutnie nie żałujesz?

Wygrana jest konsekwencją, której w ogóle się nie spodziewałam. Nawet gdyby jej nie było, i tak uważałabym, że to była jedna z najwspanialszych przygód. Przede wszystkim dlatego, że towarzyszyła mi wspaniała osoba – dzięki niej ten czas był dla mnie bardzo bezpieczny i mogłam się rozwinąć, bardziej w siebie uwierzyć i otworzyć się. Udowodniłam sobie, że pójście za głosem swojego serca zawsze się opłaca, że nie ma nic ważniejszego i że tak należy po prostu żyć – z myślą o tym, co ja chcę robić, a nie o tym, czego mogłoby wymagać ode mnie środowisko.

Taniec wiąże się z odgrywaniem jakiejś roli, także w waszych występach był obecny ten teatralny element. W takim razie czy możesz udział w tym programie traktować jako doświadczenie aktorskie?

Tak do tego podchodziłam. Chciałam, żeby każdy występ opowiadał jakąś historię. Nie jestem w stanie wymyślić, co złego mógłby zrobić mi ten program w kontekście aktorskim. Mój udział w nim dodał mi wręcz umiejętności taneczne. Jeszcze bardziej się otworzyłam. Zwiększyła się moja popularność, choć nie myślałam o tym, decydując się na udział. To też coś atrakcyjnego dla potencjalnych pracodawców. Nie upatruję w tym już żadnego zagrożenia. Jeśli ktoś uważa, że to nagle sprawia, że nie jestem taką aktorką, jak wcześniej, to więcej mówi o o jego postrzeganiu świata, a nie moim.

Mówiliśmy już o graniu w filmach i serialach oraz o zetknięciu się z komercyjnymi projektami. Masz takie doświadczenie dzięki dubbingowi – użyczałaś między innymi głosu postaci Kate Bishop w Hawkeye’u z MCU. Czy prywatnie jesteś widzką takich produkcji? Uważasz je za parki rozrywki, jak Martin Scorsese, czy pełnoprawne kino, w którym ewentualnie chciałabyś wystąpić?

Myślę, że takie obrażanie się na rozrywkę i komercję jest pewnego rodzaju bufonadą. Nie mam przywileju, żeby przebierać w rolach i zastanawiać się, który artystyczny film w tym miesiącu zrobić. Tak naprawdę wciąż jestem początkującą aktorką i każda szansa pracy jest okazją na rozwinięcie swoich umiejętności. Uważam, że zagranie w Marvelu dla polskiego aktora jest czymś wspaniałym. Mamy przypadek Piotra Adamczyka w rzeczonym Hawkeye’u

Który był tam po prostu super.

Był bezbłędny! Zbudował wspaniałą rolę w ogromnej produkcji. Jestem przekonana, że miał ogromną konkurencję i jest to wielki powód do dumy. Uważam, że to świetny aktor. Gdyby mi zaproponowano udział w takim projekcie, skakałabym pod sufit. Do podobnych zresztą się castinguję i nie wyobrażam sobie, żeby obrażać się na coś takiego.

W szkołach teatralnych również powtarzano kiedyś, że nie można grać w serialach, bo obniża to prestiż aktora, a pójście do programu rozrywkowego świadczy o tym, że jest się aktorem-celebrytą. Uważam, że to my jako środowisko kształtujemy to, jak ono wygląda i kim jesteśmy. Trzymanie się sztywno ram wymyślonych lata temu często może nam zrobić krzywdę. Zamiast zdecydować się na pracę, która nas uszczęśliwi, rozwinie i da nam zarobek, skupiamy się na tym, że ktoś może pomyśleć o nas źle. Żyłam tak przez prawie 10 lat swojej pracy w zawodzie, ale nigdzie mnie to nie zaprowadziło. Nikt nie pogratulował mi wyrzeczeń, tego, że odmówiłam filmów czy seriali. Ewentualnie mogłam na tym tylko stracić.

vanessa aleksander
„Hejter”

Czy takie odgórne pouczenia, żeby nie występować w serialach, nie podcinają skrzydeł? Z mojej perspektywy jako osoby z zewnątrz, udział w serialach też może być przecież szansą na rozwój.

Środowisko się zmienia i jestem przekonana, że będzie się dalej zmieniać. Teraz robione są świetne seriale, ale kilkadziesiąt lat temu występ w takiej produkcji był dla aktora ujmą, bo nie była realizowana tak pieczołowicie jak film. Źle odbierano też, gdy aktor pracował też jako muzyk czy prezenter, ale jeżeli ktoś sprawdza się w kilku rzeczach jednocześnie, to dlaczego ma tego nie robić?

Wrócę na chwilę do kwestii małej „elitarności” komercyjnych projektów typu Marvel. Gdy Rafał Zawierucha dostał rolę u Tarantino, był w Polsce wielką gwiazdą. Mam wrażenie, że kiedy Piotr Adamczyk znalazł się w MCU, głośno było o tym głównie w bardziej hermetycznych środowiskach.

Wydaje mi się, że to bardziej kwestia dziennikarska. Młodzi aktorzy coraz częściej robią karierą zagraniczną, np. Michalina Olszańska czy Ania Próchniak. Nie wiem, dlaczego mało kto się tym interesuje. Być może łatwiej napisać krzykliwy nagłówek niż zrobić research na temat serialu, który nie jest w Polsce dostępny? Nie uważam, że to do końca kwestia prestiżu.

Mówiliśmy już o różnych aspektach twojej kariery. Gdy patrzysz na nią całościowo, widzisz momenty, z których jesteś szczególnie dumna?

Jestem bardzo dumna z roli Hani Bielskiej w Marcu ‘68. To była historia, w której ta bohaterka przeprowadza nas przez wydarzenia w całym filmie. Widzimy jej ogromną zmianę i bardzo dużo tej roli oddałam. Była bardzo bliska mojemu sercu. Jestem też dumna ze wszystkich moich debiutów. Fabularnego, czyli Hejtera Janka Komasy, serialowego, którym była Wojenne dziewczyny i krótkometrażowego – Smoka Tomka Bagińskiego. Mocno doceniam się za te początki, bo niewiele jeszcze umiałam i cieszę się, że miałam takie szanse. Teraz jestem pewniejsza, wchodząc na plan. Jestem dumna z siebie, że wkładałam całe swoje serce i że nie odpuszczałam. Gdy myślę o tych początkach, czuję największą dumę.

marzec' 68 vanessa aleksander
„Marzec ’68”

Na koniec jeszcze dwie kwestie. Po pierwsze – co możesz powiedzieć o piątym sezonie The Office PL?

Bardzo chciałabym coś więcej powiedzieć, ale nie mamy żadnych informacji, poza tym, że scenariusze się piszą. Wiem tylko tyle, że zaczynamy w maju i nie możemy się doczekać tak samo, jak widzowie. Jestem przeciekawa, co wydarzy się w serialu fabularnie.

8 marca premiera Klątwy – powiedz, w jaki sposób zachęciłabyś widzów do obejrzenia tego filmu?

Jeśli ktoś lubi kino kobiece, przy którym można poczuć się otulonym i pośmiać, to jest to idealny obraz dla niego. Premiera jest w Dniu Kobiet i jest to idealny film do celebrowania tego dnia razem z bliskimi.

Fani absurdalnego humoru i fizycznej komedii też znajdą coś dla siebie.

Zdecydowanie.

Bardzo dziękuję ci za rozmowę!

Dziękuję.


Zdjęcie główne: Adam Słoboń

„Klątwę” z Vanessą Aleksander od 8 marca można oglądać w Viaplay Filmy i Seriale.