
Donald Tusk nie gryzł się w język, komentując sprawę mieszkania Karola Nawrockiego. Premier w jednym zdaniu podsumował to, co od kilku dni rozpala opinię publiczną i stawia obóz PiS w ogniu krytyki.
Nie milkną echa kontrowersji wokół przejęcia mieszkania od seniora z Gdańska Jerzego Ż. przez Karola Nawrockiego – obecnego prezesa Instytutu Pamięci Narodowej i kandydata Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta RP.
Sprawa, która wypłynęła po debacie zorganizowanej przez "Super Express", jest nieustannie podsycana kolejnymi doniesieniami medialnymi. Z każdą godziną dziennikarze ujawniają nowe fakty związane z historią 28-metrowej kawalerki, którą Nawrocki i jego żona kupili od starszego mężczyzny w kontrowersyjnych okolicznościach.
Tusk atakuje i podsumowuje działania PiS. "Niezła patodeweloperka"
Po kolejnych doniesieniach ujawniających rozbieżności w sprawie mieszkania przejętego przez Nawrockiego głos ponownie zabrał premier Donald Tusk. Jego komentarz opublikowany w serwisie X (dawniej Twitter) odbił się szerokim echem w mediach i politycznych kuluarach.
"Do obrony Nawrockiego (mieszkania) rzucili się z wielką energią panowie Kaczyński (dwie wieże), Morawiecki (nieruchomości kościelne) i Czarnek (willa plus). PiS okazał się naprawdę nieźle zorganizowaną patodeweloperką" – napisał szef rządu.
Premier w jednym wpisie przytoczył "bohaterów" i ich główne afery opiewające na wielomilionowe zyski, które "wybuchły" za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości, a wciąż pozostały nierozliczone.
Kaczyński broni Nawrockiego: "Nie żałuję"
Do sprawy odniósł się również prezes PiS Jarosław Kaczyński. Zapytany przez dziennikarzy, czy nie żałuje poparcia dla Nawrockiego, odpowiedział krótko: – Ręczę za Karola Nawrockiego i nie żałuję w żadnym stopniu.
Kaczyński podkreślił, że jego zdaniem wyjaśnienia kandydata na prezydenta są "całkowicie realne", a sama transakcja mieściła się w granicach dopuszczalnych praktyk prawnych. – Nie poświadczył nieprawdy. Państwo nie znają praktyk prawniczych w tej dziedzinie i proszę mnie o to nie pytać – zaznaczył lider PiS. Dodał także, że "to jest praktyka dopuszczalna prawnie i często spotykana".