
W środę rano kandydat na prezydenta z ramienia Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski zaprosił kandydata PiS Karola Nawrockiego do Końskich na debatę. Już wcześniej szef IPN również wzywał do debaty prezydenta Warszawy. - Rafał Trzaskowski jak widać, jest w ofensywie i mówi jasno do Karola Nawrockiego: "sprawdzam". Skoro Karol Nawrocki wzywa do debaty, no to czas się zmierzyć - mówił w programie "Tłit" WP wiceszef MON Cezary Tomczyk. Polityk KO zwrócił uwagę, że teraz czekają na największe telewizje w Polsce, ponieważ chcą, żeby ta debata odbyła się na równych, sprawiedliwych zasadach. Tomczyk podkreślił, że Trzaskowski nie ma nic do ukrycia, tym bardziej że ostatnio przez dwie godziny odpowiadał na pytania dziennikarzy, a Nawrocki ucieka od pytań dziennikarzy, ucieka od pytań na konferencjach prasowych. - Czas stworzyć miejsce, gdzie Karol Nawrocki może na te pytania wreszcie odpowiedzieć. Myślę, że cała Polska chciałaby się dowiedzieć wielu rzeczy o Karolu Nawrockim, też z jego przeszłości, czym się zajmował, czym zajmował się w Instytucie Pamięci Narodowej, jak wyglądała historia z jego apartamentem, ale też, jakie ma poglądy - mówił Tomczyk. Jeszcze w trakcie naszego programu europoseł PiS Patryk Jaki odpowiedział na wezwanie Trzaskowskiego. Stwierdził, że debata się odbędzie, ale muszą się przyjrzeć, czy to nie jest jakaś "pułapka". - Jesteśmy zwolennikami debaty, chcemy jej, ale musimy przyjrzeć się szczegółom - dodał Jaki. - Są dwie wizje Polski, jest wizja Trzaskowskiego, jest wizja Nawrockiego, który reprezentuje PiS. W związku z tym te dwie wizje będą musiały być ze sobą zestawione prędzej czy później. Czy to będzie teraz, czy to będzie później, w drugiej turze, trzeba sobie odpowiedzieć na trudne pytania - skomentował Tomczyk.