To miejsce z ponurą historią. Wyspa trędowatych jest dostępna dla zwiedzających

Spinalonga, niewielka wysepka w basenie Morza Egejskiego, dziś jest popularną atrakcją turystyczną. Na pierwszy rzut oka wygląda jak każda inna grecka wyspa, ale pozory mylą. Trzeba bowiem wiedzieć, że za tym miejscem ciągnie się wyjątkowo trudna historia. Jaka? Na to i inne pytania odpowiadamy poniżej.

Maj 3, 2025 - 09:34
 0
To miejsce z ponurą historią. Wyspa trędowatych jest dostępna dla zwiedzających

Spis treści:

  1. Zaplecze Krety
  2. Historia Spinalongi jest trudna i ponura
  3. Jak wyglądało życie na wyspie?
  4. Kiedyś kolonia dla trędowatych, dziś atrakcja turystyczna

Spinalonga wygląda pięknie, zwłaszcza spowita nastrojowym światłem zachodzącego słońca. Mała wyspa u wybrzeży Krety dziś jest atrakcją, którą tłumnie szturmują turyści. Wbrew pozorom, większość nie odwiedza tego miejsca ze względu na znajdujące się tam weneckie fortyfikacje, choć to właśnie historia Spinalongi czyni ją interesującą. Trzeba bowiem wiedzieć, że to właśnie to miejsce było jednym z ostatnich w Europie, gdzie przymusowo izolowano ludzi chorych na trąd.

Zaplecze Krety

Spinalonga znajduje się w obszarze największej greckiej zatoki – Mirabello, w odległości około 5 km od centrum Eloundy na północno-wschodnim wybrzeżu Krety. Niemal jałowa skała, porośnięta tylko skąpą roślinnością, ma powierzchnię około 34 hektarów. Kiedyś obie wyspy stanowiły całość. Spinalonga oddzieliła się najprawdopodobniej około 1500 roku przed naszą erą, w następstwie potężnego trzęsienia ziemi.

Historia Spinalongi jest trudna i ponura

W XVI wieku Wenecjanie wznieśli tam potężną twierdzę. Warownię chroniły potężne mury, uzbrojone w 35 dział. W 1715 roku wyspa znalazła się pod władaniem Turków, ale sam fort stawiał opór do 1730 roku. W 1830 roku Grecja odzyskała niepodległość, ale zaborcy nie spieszyli się, by oddać Spinaliongę. 51 lat później wciąż mieszkało tam 1112 Turków.

Wyspa trędowatych

Decyzja o utworzeniu tam leprozorium zapadła w 1903 roku. Niewielka wysepka była wystarczająco oddalona od Krety, by móc skutecznie izolować chorych na trąd, a jednocześnie znajdowała się na tyle blisko, by statki z żywnością, wodą i lekami mogły docierać tam bez większych przeszkód. Pierwszych chorych przetransportowano tam najprawdopodobniej w 1904 roku.

Władze zaczęły się przygotowywać do likwidacji kolonii, gdy powstał skuteczny lek na trąd. Liczba chorych zaczęła się zmniejszać. Ci, u których zaobserwowano poprawę, byli transportowani do szpitala w Atenach. Oficjalne zamknięcie jednego z ostatnich europejskich leprozoriów nastąpiło w 1957 roku.

Spinalonga skazana na zapomnienie

Do 1957 roku zesłano tam około 2 tys. chorych. Po zamknięciu leprozorium rząd grecki miał zniszczyć wszelkie dokumenty dotyczące tego miejsca, jakby władzom zależało, by zatrzeć wszelkie ślady istnienia kolonii dla trędowatych. Wokół wyspy panowała zmowa milczenia. Mogłoby się wydawać, że dziś jest inaczej, ale nie. Na Krecie wciąż niechętnie wspomina się los ludzi, którzy tam trafili.

Przewodnicy chętnie opowiadają o „normalnym” życiu mieszkańców Spinalongi. Wspominają, że chorzy odtworzyli na wyspie życie, które wiedli w swoich domach. Opowiadają o ślubach i dzieciach, które przyszły tam na świat. Mówią o działających na Spinalondze kawiarniach i salonie fryzjerskim. Można wręcz odnieść wrażenie, że chorzy trafiali do luksusowego sanatorium, zlokalizowanego na pięknej, malowniczej wyspie. Inaczej pobyt w kolonii wspominają jej mieszkańcy, którzy zabrali głos w krótkometrażowej produkcji dokumentalnej „L’Ordre”.

Wspomnienia chorych są świadectwem cierpienia

„Pacjenci” (w cudzysłowie, bo o żadnym leczeniu nie było tam mowy) izolację porównują do kary pozbawienia wolności za przestępstwo, którego nie popełnili. Mówią o samotności i ostracyzmie, który był rezultatem budowanej wokół nich ściany oszczerstw. Wspominają, że wśród zdrowych mieli opinię przedstawicieli innego gatunku – kreatur niegodnych nazywania ich ludźmi. Czy tak wygląda definicja normalnego życia?

Jak wyglądało życie na wyspie?

Abstrahując od emocji towarzyszących przymusowej izolacji, chorzy na Spinalondze mogli poczuć namiastkę normalności, ale dopiero pod koniec istnienia kolonii. Przez długi czas panowały tam fatalne warunki.

Gdy na wyspę zaczęto zsyłać chorych, nie istniała tam żadna infrastruktura, która mogłaby zapewnić godne warunki bytowe. Owszem zachowało się tam w niezłym stanie kilka osmańskich domów. Zamieszkali w nich ci, którzy mogli sobie na to pozwolić. Cała reszta musiała szukać sobie miejsca w ruinach.

Nie było mowy o stałej opiece medycznej. Chorych pozostawiono samych sobie. Sami musieli radzić sobie ze skutkami postępujących objawów trądu. Doszło do tego, że nie byli zdolni do wykonywania jakichkolwiek cięższych prac. Żeby przeżyć, musieli opłacać robotników ze wsi Plaka, a ci słono liczyli sobie za swoje usługi.

Chorzy w czasie II wojny światowej

Choroba zbierała śmiertelne żniwo. Sytuacja pogorszyła się po wybuchu II wojny światowej. Początkowo przebywający tam ludzie mogli liczyć na pomoc Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, ale nie trwało to długo. Z czasem pomoc przestała docierać, a wyspa znajdująca się w granicach okupowanej przez Niemców Grecji doświadczyła stuprocentowej izolacji.

Najeźdźcy bali się panującej na Spinalondze choroby. Nigdy nie zajęli wyspy. Jej mieszkańcy, pozostawieni sami sobie, cierpieli niewyobrażalny głód. Odcięci od jakiejkolwiek pomocy, umierali jeden po drugim. Szacuje się, że w tym czasie śmiercią głodową zmarła nawet połowa chorych. W geście niemego protestu, wraz z odejściem każdej kolejnej ofiary wywieszali na twierdzy czarną flagę, która miała obwieścić światu, że na wyspie panoszy się śmierć.

Krótka poprawa

Po II wojnie światowej sytuacja chorych uległa poprawie. Rząd przyznał im zapomogę finansową (skromną, ale jednak). Częściej pojawiały się tam lekarze, a transporty z zaopatrzeniem docierały regularnie. Należy jednak podkreślić, że poprawa nastąpiła w końcowej fazie istnienia kolonii. Przez większość czasu chorzy musieli samodzielnie organizować swoje życie, bo władze nie spieszyły się, by zapewnić im godne warunki.

Kiedyś kolonia dla trędowatych, dziś atrakcja turystyczna

Kreta sama w sobie jest ogromną atrakcją turystyczną. Dzięki antycznym budowlom i luksusowym kurortom, takim jak choćby Hersonissos, nie sposób się tam nudzić. A jednak wielu turystów, którzy spędzają wakacje na najpopularniejszej ze wszystkich greckich wysp, szuka dodatkowych wrażeń. Cóż, miejsca z trudną historią mają to do siebie, że ludzie chcą ją poznać, czego przykładem jest amerykańska Centralia. Co dziś można zobaczyć na Spinalondze?

Od czasu likwidacji leprozorium, Spinalonga pozostaje niezamieszkana. Owszem, za dnia przebywają tam ludzie. Nie tylko turyści, ale także pracownicy działających tam punktów handlowych i usługowych. Ci jednak opuszczają wyspę ostatnim promem. Można przypuszczać, że gdyby nie trudna historia Spinalongi, wyspa nie wzbudzałaby zbyt dużego zainteresowania i popadłaby w ruinę. Stało się jednak inaczej. Do jej brzegów regularnie docierają łodzie motorowe, wypełnione zwiedzającymi. W sezonie niewielką wysepkę odwiedza około 300 tys. osób.

Zwiedzanie skalistego skrawka lądu zajmie najwyżej kilka godzin. Obrzeża wyspy w żaden sposób nie dają do zrozumienia, do jakiego miejsca trafili zwiedzający. Są tam niezatłoczone plaże, bary, sklepy i stragany, czyli wszystko, co można znaleźć w każdym innym przyciągającym turystów miejscu. Wystarczy jednak zagłębić się w głąb wyspy, by móc wyobrazić sobie, jak wyglądało życie izolowanych tam osób.

Ślady historii na Spinalondze

Głównym obiektem, który góruje nad niewielką wysepką, jest XVI-wieczna wenecka twierdza, wzniesiona na fundamentach dawnej świątyni. Niedaleko znajduje się cmentarz trędowatych, który stał się miejscem pochówku dla osób izolowanych na Spinalondze. Jest nad wyraz skromny. Większość grobów ma formę krypt przykrytych betonową płytą. Próżno szukać na nich jakichkolwiek inskrypcji czy ozdób. Zachowały się także ruiny kościoła oraz weneckich i osmańskich domów.

Część znajdujących się tam budynków przedstawia opłakany stan, ale w związku z rosnącą popularnością wyspy, wiele zabudowań poddano rekonstrukcji. Na Spinalondze otwarto też muzeum, w którym eksponowane są należące do dawnych mieszkańców przedmioty codziennego użytku.

Jak dostać się na Spinalongę?

Jeszcze nie tak dawno temu osoby chcące zgłębić historię wyspy musiały polegać na usługach rybaków. Dziś transport na Spinalongę ma charakter zorganizowany. Łodzie wypływają m.in. z Eloundy i Agios Nikolaos.

Nasz autor

Artur Białek

Dziennikarz i redaktor. Wcześniej związany z redakcjami regionalnymi, technologicznymi i motoryzacyjnymi. W „National Geographic” pisze przede wszystkim o historii, kosmosie i przyrodzie, ale nie boi się żadnego tematu. Uwielbia podróżować, zwłaszcza rowerem na dystansach ultra. Zamiast wygodnego łóżka w hotelu, wybiera tarp i hamak. Prywatnie miłośnik literatury. artur-bialek-34a874c