Sprawił ogromną sensację, potem usłyszał wyrok. "Ruchu nie było stać"
Zaliczył dwa kolejne awanse z Ruchem Chorzów, a po powrocie do Ekstraklasy nie krył łez. Ale potem usłyszał, że klubu nie stać na sprowadzanie jakościowych zawodników i wkrótce później się z nim pożegnano. — Trzeba było sięgnąć mocniej do kieszeni, a jeśli nie byliśmy w stanie zapłacić więcej niż Puszcza Niepołomice czy Stal Mielec, to nie ma o czym mówić — opowiada Jarosław Skrobacz. Wspomina czasy pracy przy Cichej i m.in. treningi w prowizorycznej siłowni. — W zimę temperatura była niższa niż na zewnątrz — mówi. ]]>
Zaliczył dwa kolejne awanse z Ruchem Chorzów, a po powrocie do Ekstraklasy nie krył łez. Ale potem usłyszał, że klubu nie stać na sprowadzanie jakościowych zawodników i wkrótce później się z nim pożegnano. — Trzeba było sięgnąć mocniej do kieszeni, a jeśli nie byliśmy w stanie zapłacić więcej niż Puszcza Niepołomice czy Stal Mielec, to nie ma o czym mówić — opowiada Jarosław Skrobacz. Wspomina czasy pracy przy Cichej i m.in. treningi w prowizorycznej siłowni. — W zimę temperatura była niższa niż na zewnątrz — mówi. ]]>