Są zarzuty za drukowanie banerów wyborczych PiS w garażu. W tym miejscu powstawały ich tysiące
Zamojska prokuratura zarzuciła Łukaszowi B. udzielenie korzyści majątkowej Komitetowi Wyborczemu Prawo i Sprawiedliwość. Chodzi o druk banerów wyborczych jednego z kandydatów na posła. Podejrzany wyjaśnił, iż pomagał, ale społecznie.


Prokuratura Okręgowa w Zamościu przedstawiła zarzuty w śledztwie dotyczącym drukowania materiałów związanych z kampanią wyborczą posła Marcina Romanowskiego. Chodzi o odkryte w październiku 2023 roku w garażu na jednej z posesji w miejscowości Aleksandrów w powiecie biłgorajskim maszyny, na których powstawały plakaty, jakie później rozwieszano na ulicach. Gdy do środka wkroczyli funkcjonariusze, praca trwała pełną parą.
Tu należy wyjaśnić, iż zgodnie z przepisami, wszystkie wydatki na kampanię wyborczą muszą pochodzić z komitetu danej partii. Mowa tu zarówno o plakatach, reklamach czy gadżetach, jak również opłatach za wynajem sali na spotkanie z wyborcami czy nawet hotel, w którym dany kandydat zatrzymał się na noc. Co ważne, jest też limit środków, jakie można na ten cel wydać. W przypadku PiS było to blisko 38,8 mln zł.
W przypadku drukowania plakatów w Aleksandrowie okazało się, iż miały one powstawać po cichu i nie zostały rozliczone w wydatkach na kampanię. W związku z tym prokuratura przedstawiła Łukaszowi B. zarzut udzielenia Komitetowi Wyborczemu Prawo i Sprawiedliwość korzyści majątkowej z innego źródła niż z funduszu wyborczego partii politycznej tworzącej komitet wyborczy. Wskazano tu na świadczenie na rzecz Komitetu usług poligraficznych.
Łukasz B. jest bratem jednej z byłych posłanek PiS. Co więcej posesja, na której odbywał się druk plakatów, należy do rodziny B. Z akt śledztwa wynika, iż w ten sposób wydrukowano co najmniej 4 tys. sztuk banerów wyborczych o łącznej wartości nie mniejszej niż 99.960 zł.
Jak wyjaśnia prokurator Rafał Kawalec z Prokuratury Okręgowej w Zamościu, podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Przyznał, iż pomagał Marcinowi Romanowskiemu w jego kampanii, jednak czynił to społecznie. Zakwestionował też ilość wytworzonych na jego rzecz banerów.
W Aleksandrowie powstawały też materiały wyborcze Daniela Obajtka i Jana Kanthaka. W tym przypadku jednak śledczy nie dopatrzyli się jednak znamion przestępstwa. Wszystko dlatego, iż prokuratura otrzymała dokumentację ze zleceniami na ich druk, jak też fakturami za wykonaną usługę, które to zostały rozliczone w sprawozdaniu finansowym PiS.
– Zabezpieczona w trakcie czynności procesowych ilość plakatów nie wykazała jednoznacznie na to, by zleceniobiorca wykonał większą niż zamówiona ilość banerów. Również usługi poligraficzne świadczone Komitetowi Wyborczemu Prawo i Sprawiedliwość oraz Komitetowi Wyborczemu Wyborców Prawicowa Polska Marcina Romanowskiego na rzecz kandydatów w wyborach samorządowych w 2024r. wymienionych Komitetów wykonywane były na podstawie stosownych zleceń bądź zamówień, a płatności za te usługi również były dokonywane ze środków podlegających ujawnieniu i rozliczeniu w ramach składanych do właściwych organów przez komitety wyborcze sprawozdań finansowych. Również w przypadku wyborów samorządowych zabezpieczona w trakcie czynności procesowych ilość plakatów nie wskazuje na to, by zleceniobiorca wykonał większą niż zamówiona ilość banerów – tłumaczy prokurator Rafał Kawalec.
Łukaszowi B. grozi kara grzywny do 100 tys zł. Sprawą zajmie się sąd.