KE może nałożyć embargo na polski drób. „Wzrosną ceny mięsa i jajek”
W tym tygodniu Komisja Europejska może wprowadzić zakaz eksportu polskiego drobiu. W ten sposób chce walczy z grypą ptaków w Polsce. – To ewidentny atak na polską branżę drobiarską – komentują przedstawiciele branży. Uważają, że takie scenariusz dotknie zarówno rolnictwo, jak i konsumentów, a cena mięsa i jajek będzie rosnąć.

KE może w tym tygodniu nałożyć embargo na polski drób i jaja
Jak podaje polskie Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Komisja Europejska zaproponowała wprowadzenie daleko idących restrykcji na obszarach kraju, gdzie znajdują się zakłady produkujące drób i gdzie w ostatnim czasie potwierdzono grypę ptaków w stadach komercyjnych.
Miałyby one objąć teren m.in. woj. wielkopolskiego, mazowieckiego i warmińsko-mazurskiego. Te regiony specjalizujące się w produkcji drobiarskiej – stanowią aż połowę polskiego potencjału produkcyjnego w tej branży. Do tej pory ograniczenia dotyczyły tylko strefy zapowietrzonej – w promieniu 3 km – oraz strefa zagrożonej – w promieniu 7 km od miejsca ogniska.
Co najbardziej dotknie polskich producentów mięsa drobiowego i jajek?
Dwa zakazy byłyby najbardziej dotkliwe. Pierwszy z nich to zakaz eksportu polskiego mięsa drobiowego i jaj. Jak ustaliła Magdaleny Grajnert, dziennikarka RMF FM, zakaz obejmowałby również zakłady wylęgu i firmy produkujące jaja. A ze strefy objętej restrykcjami będzie można sprzedawać mięso i jajka jedynie rynek wewnętrzny i to dopiero po uzyskaniu zgody weterynarii.
Drugi z dotkliwych zakazów sprowadzałby się do powstrzymania od wprowadzania nowych ptaków, w tym piskląt czy kur niosek, do kurników w okresie minimum miesiąca od potwierdzenia grypy ptaków w strefie.
– Po raz pierwszy w historii polskiego i europejskiego drobiarstwa KE chce
zakazać rolnikom nowych wstawień na ww. obszarach przez okres co najmniej 30 dni od daty wygaszania ostatniego ogniska grypy ptaków. W rezultacie może to oznaczać miesiące zastoju dla czołowej branży spożywczej – wskazują sygnatariusze apelu sektora drobiarskiego o wstrzymanie planów KE.Polska liderem produkcji drobiu w UE. Przynajmniej na razie
Polska od lat jest największym producentem mięsa drobiowego w Unii Europejskiej oraz jednym z czołowych dostawców jajek na wspólny rynek. Dane za 2024 rok wskazują, że w polskich kurnikach wyprodukowana 3,5 mln ton mięsa drobiowego, z czego 2 mln trafiło na eksport. Około 35% eksportowanego mięsa z polskiego drobiu trafia do państw spoza UE. Zatem zakaz eksportu byłby bardzo dotkliwy dla sektora. Przedstawiciele branży drobiarskiej wskazują, że eksportu na rynki poza wspólnotowe w 2024 roku był wart ponad 6,3 mld złotych. Do tego należy także doliczyć ewentualne koszty związane z utraceniem przez polskich producentów rynku jaj – a tu cały eksport wyniósł ponad 2 mld złotych.
Embargo na polski drób dotknie więcej podmiotów niż tylko producentów mięsa
Sygnatariusze apelu wskazują, że proponowane przez KE restrykcje przyczynią się do pogorszenia sytuacji albo nawet i bankructw zarówno producentów drobiu i jajek, jak i innych podmiotów z nimi współpracujących. Ucierpią zakłady drobiarskie, producenci pasz i zbóż, wylęgarnie czy ubojnie.
– Skala potencjalnych strat byłaby liczona nie tylko w miliardach złotych, ale także w tysiącach zagrożonych miejsc pracy w całym łańcuchu produkcji drobiarskiej oraz powiązanych sektorach. Dla setek tysięcy rodzin oznacza to realne zagrożenie utraty miejsca pracy, a co za tym idzie, środków do życia – przekonują przedstawiciele sektora drobiarskiego.
Czy ceny mięsa i jajek w sklepie gwałtownie wzrosną?
Branża wskazuje, że zakaz wprowadzania nowych ptaków do kurników przez co najmniej 30 dni od stwierdzenia ogniska w strefach objętych zakazami przełoży się również na konsumentów. Takie działanie wpłynęłoby na spadek podaży na rynku krajowym.
– Przez to może dojść do poważnych braków w dostępności mięsa drobiowego i jaj oraz wzrostu ich cen, jak również cen innych asortymentów. Produkty podstawowe, takie jak mięso drobiowe i jaja, odgrywają kluczową rolę w codziennej diecie, a wzrost ich cen to realne uderzenie w portfele milionów Polaków, zwłaszcza wśród osób o niższych dochodach – podkreślają przedstawiciele branży.
„Ewidentny atak KE na polską branżę drobiarską”
Drobiarze nie ukrywają zdziwienia i bulwersują się na propozycje Komisji Europejskiej. Są zdziwieni przede wszystkim ostrością tych restrykcji. Żeby zrozumieć ich oburzenie, należy przytoczyć kilka liczb.
Otóż w Polsce jak do tej pory potwierdzono 79 ognisk grypy ptaków w stadach komercyjnych. W całej UE stwierdzono 202 ogniska, z czego:
- na Węgrzech 71,
- we Włoszech – 21,
- w Niemczech – 9,
- a w Bułgarii – 6.
Z jednej strony to dużo, ale to dość niewielkie liczby w porównaniu do dramatycznego roku 2022. Wówczas tyko w samej Francji potwierdzono niemal 1,6 tys. ognisk, na Węgrzech – 280, a w Niemczech – 93.
– Wirus grypy ptaków występował i występuje również w bardzo silnym nasileniu w innych krajach członkowskich i dotychczas tego typu decyzje nie były podejmowane wobec żadnego państwa członkowskiego. Zasada równorzędności, równowagi konkurencji i równego traktowania jest podstawą zasadą UE, a w zaistniałej sytuacji Polska staje się jedynym krajem poddanym restrykcjom. Odbieramy zatem tę sytuację jako ewidentny atak na polską branżę drobiarską – tłumaczą polscy drobiarze.
Dlatego organizacje zrzeszające producentów drobiu i jaj apelują do KE m.in. o „powstrzymanie nieuzasadnionych i niesprawiedliwych ograniczeń wymierzonych w polskich hodowców i rolników, a także miliony konsumentów”.
Rząd chce przekonać Brukselę, aby nie wprowadzała embarga
– Cały rząd intensywnie pracuje nad tym, aby zakaz eksportu polskiego mięsa drobiowego nie został wprowadzony. Polski drób jest bezpieczny. Procedury bezpieczeństwa, które u nas obowiązują sprawiają, że każda farma, gdzie wykryto wirusa jest izolowana a zarażone ptactwo jest utylizowane. Więc takie mięso na pewno nie trafia ani na polski, ani na unijny czy światowy rynek – mówił Jan Grabiec, Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów podczas wywiadu w Radiu Zet. – Myślę, że nasze służby są w stanie zagwarantować Brukseli, że Polska sama sobie poradzi z ptasią grypą – dodał polityk koalicji rządzącej.