Mój wybór
Krótko i na temat, bo to i tak nikogo nie interesuje: informuje się, że tradycyjnego — propagandowo-demagogicznego — felietonu przedwyborczego w tym roku na tutejszych łamach nie będzie. Dalej będzie, a jakże, w punktach: Polityka to szmata, a szmatą się gęby nie wyciera. (Coraz bardziej wychodzi ze mnie anarchokapitalista Tekst Mój wybór pojawił się poraz pierwszy w Czasopismo Lege Artis.

Krótko i na temat, bo to i tak nikogo nie interesuje: informuje się, że tradycyjnego — propagandowo-demagogicznego — felietonu przedwyborczego w tym roku na tutejszych łamach nie będzie.

Dalej będzie, a jakże, w punktach:
- po pierwsze primo od prawie tygodnia bawimy na Pagu i mam inne (przyjemniejsze) sprawy na głowie; ale o tym więcej później; turystykę podróżniczą będziemy uprawiać jeszcze przez kilka dni, więc w sądną niedzielę w kraju nas nie będzie, a więc w pierwszej rundzie głosować w ogóle nie będę — temat z głowy; w drugiej oczywiście zagłosuję, zgodnie ze starą zasadą „nigdy na SLD i byle nie PiS”;
- po drugie primo kampania poprzedzającą wybory prezydenckie roku 2025 nie zainteresowała mnie wcale-a-wcale; wiem, że są kandydaci (odnotowałem nawet uroczą gaśnicę na plakacie kandydata Brauna — uwielbiam autoironię), wiem, że były jakieś debaty: nie przysłuchiwałem się niczemu, ponieważ ich programy mnie nie interesują, bo i tak w ogólności im nie wierzę (natomiast doszło do mnie, że Nawrocki ma problem z prawdomównością, więc idealnie pasuje do PiS-owskiego wzorca polityki);
- po trzecie secundo swoje zdanie wyłuszczyłem już kilka miesięcy temu i chyba nawet nie chce mi się sprawdzać co tam wówczas powymyślałem;
- nie zmieniam niestety mojej dawnej opinii: cały czas nie mam na kogo z przekonaniem głosować, ponieważ nie ma w Polsce ugrupowania politycznego odpowiadającego moim potrzebom i oczekiwaniom; jest szum, zgiełk, napieprzanka, jakieś miksy poglądów i przekonań — ale nie ma nikogo na tyle rozsądnego, żebym mógł z całego rozumu powiedzieć: to on/oni;
- upraszczając: nie ma liberalizmu, a jeśli się on pojawia, to albo w formie zwulgaryzowanej, wymieszanej z narodowymi bzdurami, albo sprowadzonej do formuły szczątkowej i rozkawałkowanej „deregulacji”, ukochanej przez biurokratów.
Polityka to szmata, a szmatą się gęby nie wyciera. (Coraz bardziej wychodzi ze mnie anarchokapitalista
Tekst Mój wybór pojawił się poraz pierwszy w Czasopismo Lege Artis.