Apple musi znów sięgnąć do kieszeni, tym razem chodzi o 700 milionów dolarów
Prawnicy Apple mają w ostatnich tygodniach pełne ręce roboty. Najpierw w firmę uderzyła półmiliardowa kara od Komisji Europejskiej, a teraz kolejne 500 milionów dolarów dołożył sąd w Wielkiej Brytanii. Tym razem chodzi o sprawę sprzed lat dotyczącą naruszenia patentów. Ochrona własności intelektualnej to jeden z fundamentów innowacyjności i rozwoju gospodarczego. Gdy prawo chroni twórczość, kreatywność i wynalazczość, inżynierowie i artyści zyskują motywację do rozwoju i wytężonej pracy. Korzystają na tym oczywiście także ekonomicznie, a firmy i korporacje, do których należą patenty, mogą z nich uczynić stałe źródło przychodów, licencjonując pewne rozwiązania techniczne innym podmiotom. Taki układ sprzyja uczciwym warunkom pracy i konkurencji, ale niestety dobrze zaprojektowany system bywa wykorzystywany przez tzw. trolli patentowych, czyli organizacje, które nie zajmują się odkrywaniem nowych technologii ani rozwijaniem innowacyjnych pomysłów, ale skupowaniem na masową skalę niszowych patentów, a następnie pozywaniem wielkich firm o setki milionów dolarów. Tu chodzi tylko i wyłącznie o zysk finansowy. Apple ma do zapłaty 700 milionów dolarów za naruszenie patentów dotyczących łączności 4G Sprawa, o której dzisiaj piszę, rozpoczęła się w 2019 roku. Firma Optis Cellular Technology LLC pozwała wówczas Apple w związku z naruszeniem przez producenta patentów związanych z łącznością komórkową w iPadach i iPhone'ach. Cztery lata później, londyński sąd wydał wyrok korzystny dla Optis i zasądził na rzecz tej firmy 56 milionów dolarów plus odsetki ,biorąc pod uwagę, że dalej sprzedawane są urządzenia, w których w niewłaściwy sposób stosowano cudze rozwiązania technologiczne. Zwycięzca sporu argumentował jednak, że kilkadziesiąt milionów USD to zbyt mała kwota, dlatego sprawa sądowa trwała dalej. https://dailyweb.pl/apple-znow-wspomina-o-siri-firma-robi-postepy-i-nie-moze-doczekac-sie-premiery/ W ostatnich dniach pojawił się kolejny wyrok na niekorzyść Apple, tyle tylko, że sąd podniósł kwotę odszkodowania niemal dziesięciokrotnie. Obecnie są to 502 miliony dolarów, a doliczając narosłe przez lata odsetki, pełna kwota, jakiej Optis może oczekiwać to 700 milionów dolarów. Apple nie po raz pierwszy staje w obliczu zarzutów o naruszenie patentów należących do innych podmiotów, a najgłośniejszą sprawą w ostatnim czasie był spór z firmą Masimo dotyczącą technologii pomiaru tlenu we krwi w Apple Watch. Cała sprawa, skończyła się dość zaskakująco, tu odeślę Was do tekstu Daniela. Tymczasem Optis w przekazanym redaktorom Engadget przekazało: Cieszymy się, że brytyjski sąd apelacyjny uznał i skorygował wyraźnie błędne wcześniejsze orzeczenie i poczynił znaczący postęp w kierunku potwierdzenia prawdziwej wartości naszych patentów na urządzenia Apple. Oprócz nakazania zapłaty kwoty przekraczającej 700 milionów dolarów wraz z odsetkami i opłatami, sąd orzekł, że „znacząca siła negocjacyjna Apple prowadzi niektóre strony do uzgodnienia niższych stawek niż te, które zostałyby uzgodnione między chętnym licencjodawcą / chętnym licencjobiorcą”, uzyskując w ten sposób nieuczciwą przewagę. Będziemy nadal dążyć do zapewnienia sprawiedliwej rekompensaty za własność intelektualną Optis, która umożliwia szybką łączność milionom urządzeń na całym świecie. Apple z kolei zapowiedziało już odwołanie się od wyroku i walkę o pozytywne dla siebie rozstrzygnięcie. Jestem ciekaw, jak ostatecznie zakończy się ta sprawa, bo sam mam co do niej mieszane uczucia. Z jednej strony, jeśli rzeczywiście Apple dopuściło się naruszenia cudzej własności intelektualnej, powinno ponieść tego konsekwencje. Z drugiej jednak odszkodowanie powinno trafić do ofiary tego naruszenia, a nie na konto firmy, której modelem biznesowym jest zarabianie setek milionów dolarów na skupowanych hurtowo patentach.

Prawnicy Apple mają w ostatnich tygodniach pełne ręce roboty. Najpierw w firmę uderzyła półmiliardowa kara od Komisji Europejskiej, a teraz kolejne 500 milionów dolarów dołożył sąd w Wielkiej Brytanii. Tym razem chodzi o sprawę sprzed lat dotyczącą naruszenia patentów.
Ochrona własności intelektualnej to jeden z fundamentów innowacyjności i rozwoju gospodarczego. Gdy prawo chroni twórczość, kreatywność i wynalazczość, inżynierowie i artyści zyskują motywację do rozwoju i wytężonej pracy. Korzystają na tym oczywiście także ekonomicznie, a firmy i korporacje, do których należą patenty, mogą z nich uczynić stałe źródło przychodów, licencjonując pewne rozwiązania techniczne innym podmiotom. Taki układ sprzyja uczciwym warunkom pracy i konkurencji, ale niestety dobrze zaprojektowany system bywa wykorzystywany przez tzw. trolli patentowych, czyli organizacje, które nie zajmują się odkrywaniem nowych technologii ani rozwijaniem innowacyjnych pomysłów, ale skupowaniem na masową skalę niszowych patentów, a następnie pozywaniem wielkich firm o setki milionów dolarów. Tu chodzi tylko i wyłącznie o zysk finansowy.
Apple ma do zapłaty 700 milionów dolarów za naruszenie patentów dotyczących łączności 4G
Sprawa, o której dzisiaj piszę, rozpoczęła się w 2019 roku. Firma Optis Cellular Technology LLC pozwała wówczas Apple w związku z naruszeniem przez producenta patentów związanych z łącznością komórkową w iPadach i iPhone'ach. Cztery lata później, londyński sąd wydał wyrok korzystny dla Optis i zasądził na rzecz tej firmy 56 milionów dolarów plus odsetki ,biorąc pod uwagę, że dalej sprzedawane są urządzenia, w których w niewłaściwy sposób stosowano cudze rozwiązania technologiczne. Zwycięzca sporu argumentował jednak, że kilkadziesiąt milionów USD to zbyt mała kwota, dlatego sprawa sądowa trwała dalej. https://dailyweb.pl/apple-znow-wspomina-o-siri-firma-robi-postepy-i-nie-moze-doczekac-sie-premiery/ W ostatnich dniach pojawił się kolejny wyrok na niekorzyść Apple, tyle tylko, że sąd podniósł kwotę odszkodowania niemal dziesięciokrotnie. Obecnie są to 502 miliony dolarów, a doliczając narosłe przez lata odsetki, pełna kwota, jakiej Optis może oczekiwać to 700 milionów dolarów. Apple nie po raz pierwszy staje w obliczu zarzutów o naruszenie patentów należących do innych podmiotów, a najgłośniejszą sprawą w ostatnim czasie był spór z firmą Masimo dotyczącą technologii pomiaru tlenu we krwi w Apple Watch. Cała sprawa, skończyła się dość zaskakująco, tu odeślę Was do tekstu Daniela. Tymczasem Optis w przekazanym redaktorom Engadget przekazało:Cieszymy się, że brytyjski sąd apelacyjny uznał i skorygował wyraźnie błędne wcześniejsze orzeczenie i poczynił znaczący postęp w kierunku potwierdzenia prawdziwej wartości naszych patentów na urządzenia Apple. Oprócz nakazania zapłaty kwoty przekraczającej 700 milionów dolarów wraz z odsetkami i opłatami, sąd orzekł, że „znacząca siła negocjacyjna Apple prowadzi niektóre strony do uzgodnienia niższych stawek niż te, które zostałyby uzgodnione między chętnym licencjodawcą / chętnym licencjobiorcą”, uzyskując w ten sposób nieuczciwą przewagę. Będziemy nadal dążyć do zapewnienia sprawiedliwej rekompensaty za własność intelektualną Optis, która umożliwia szybką łączność milionom urządzeń na całym świecie.Apple z kolei zapowiedziało już odwołanie się od wyroku i walkę o pozytywne dla siebie rozstrzygnięcie. Jestem ciekaw, jak ostatecznie zakończy się ta sprawa, bo sam mam co do niej mieszane uczucia. Z jednej strony, jeśli rzeczywiście Apple dopuściło się naruszenia cudzej własności intelektualnej, powinno ponieść tego konsekwencje. Z drugiej jednak odszkodowanie powinno trafić do ofiary tego naruszenia, a nie na konto firmy, której modelem biznesowym jest zarabianie setek milionów dolarów na skupowanych hurtowo patentach.