Apel ZPPHiU do premiera Tuska w sprawie "niedorzecznych regulacji" w zakresie raportowania SENT

ZPPHiU pyta premiera Tuska, "po co tekstylia, buty i kapelusze mają raportować w systemie SENT? Czy Minister Finansów pomylił się w projekcie rozporządzenia?" Organizacja reprezentowana przez dyrektor generalną Zofię Morbiato domaga się zablokowania "niedorzecznych regulacji", które jej zdaniem nie mają nic wspólnego z logiką.

Kwi 1, 2025 - 09:50
 0
Apel ZPPHiU do premiera Tuska w sprawie "niedorzecznych regulacji" w zakresie raportowania SENT

Związek Polskich Pracodawców Handlu i Usług (ZPPHiU) wzywa Premiera RP Donalda Tuska do zablokowania "niedorzecznych regulacji" w zakresie raportowania SENT, które miałyby objąć – oprócz branży spirytusowej i paliwowej – także tekstylia, obuwie i nakrycia głowy.

"To absurdalna i nadmierna regulacja, nie mająca nic wspólnego z logiką. Wprowadzanie tego typu niepotrzebnych wymogów to jaskrawy przejaw NADREGULACJI – stojący w sprzeczności z prowadzoną właśnie na szeroką skalę w Polsce DEREGULACJĄ. Dlatego ZPPHiU oczekuje usunięcia z projektu rozporządzenia Ministra Finansów punktów: §1 punkty: 1) b) oraz 2) b) oraz §2. W przeciwnym razie uczciwi importerzy i dystrybutorzy będą zmuszeni do rejestracji w SENT zgłoszeń, obsługi GPS i potwierdzeń – co oznacza wysokie koszty, ryzyko pomyłek i groźbę wysokich kar (min. 20 tys. zł). Tymczasem mikro i małe firmy, które często działają w modelu just-in-time i zlecają transport zewnętrznym firmom, nie są przygotowane do wdrożenia SENT – ani organizacyjnie, ani technologicznie" – czytamy w apelu.

Zwalczanie nielegalnego obrotu skarpetkami?

Projekt rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 3 marca 2025 zmieniającego rozporządzenie w sprawie towarów, których przewóz jest objęty systemem monitorowania drogowego i kolejowego przewozu towarów oraz obrotu paliwami opałowymi nakłada istotne obowiązki administracyjne i techniczne na firmy działające legalnie, a jednocześnie nie eliminuje ryzyka nielegalnego obrotu towarami przez podmioty działające poza systemem. W dodatku, przewidziane kary finansowe (do 46 proc. wartości towaru, min. 20 000 zł) są rażąco wysokie.

Dla firm zajmujących się importem i wewnątrzwspólnotowym nabyciem ww. towarów, nowe przepisy oznaczają konieczność:

  • zgłaszania przewozu towaru w SENT przed przekroczeniem granicy RP lub dopuszczeniem towaru do obrotu,
  • przekazania danych przewoźnikowi, który musi uzupełnić zgłoszenie i aktywować lokalizator GPS,
  • potwierdzania odbioru towaru w systemie SENT po zakończeniu transportu.
  • aby spełnić te obowiązki, podmioty będą musiały: formalnie zarejestrować się w systemie SENT i PUESC, opracować wewnętrzne procedury operacyjne, przeszkolić pracowników i przypisać im odpowiednie role systemowe, ponieść dodatkowe koszty operacyjne oraz dostosować relacje z przewoźnikami.

- Nie rozumiemy, skąd taki pomysł! SENT był projektowany dla branż szczególnie podatnych na nadużycia – jak paliwa czy alkohol. Włączenie do niego apaszek, rękawiczek i skarpetek to nadmierna ingerencja administracyjna wobec towarów masowego, niskomarżowego obrotu. Objęcie systemem SENT dotyczy całych grup tekstyliów bez analizy, czy rzeczywiście jest to konieczne, proporcjonalne i uzasadnione. Tym samym prowadzi to do tak absurdalnych sytuacji, iż transport apaszek jest monitorowany na zasadach analogicznych dla alkoholu czy paliwa – alarmuje Zofia Morbiato, dyrektor generalny ZPPHiU.

Nadzór uderzy w legalnie działające firmy

Jak podkreśla, nie przedstawiono szczegółowych analiz, które potwierdzałyby, że SENT ograniczył szarą strefę w innych branżach – rozszerzenie go bez takiej oceny jest nieuzasadnione. – Argument dotyczący podrabiania markowych produktów jest nietrafiony. Podmioty zajmujące się nielegalnym obrotem towarami z definicji nie będą rejestrować transportów – a więc nadzór uderzy przede wszystkim w legalnie działających przedsiębiorców, zwiększając ich koszty – dodaje.

"Co więcej, sam projekt wykazuje, że przypadki podróbek są wykrywane, co oznacza, że istnieją już skuteczne instrumenty nadzoru, z których korzystają odpowiednie służby. Owszem, rejestracja transportów mogłaby te działania usprawnić, ale czy uzasadnia to dodatkowe obciążenia dla uczciwego sektora?

Trzeba też zadać pytanie, czy rzeczywiście każdy rodzaj odzieży podlega podrabianiu. Ile mamy podrabianych markowych apaszek, a ile – markowych skarpet czy rajstop? Nie przedstawiono, w jaki sposób monitoring transportu miałby przyczynić się do ograniczenia obecności nielegalnych substancji w produktach. I to jest nieuzasadnione – istnieje szereg aktów prawnych umożliwiających organom kontrolę składu chemicznego produktów. Inspekcje mogą pobierać próbki w punktach sprzedaży, magazynach czy u importerów – bez potrzeby rejestrowania przewozów" – czytamy w apelu ZPPHiU.

– Nie wiadomo, na jakiej podstawie uznano, że handel nielegalnymi wyrobami tekstylnymi – przykładowo apaszkami – prowadzi do "istotnego" uszczuplenia wpływów z VAT. Projekt nie zawiera żadnych danych ani szacunków obrazujących skalę tego zjawiska. Bez takich informacji trudno uznać ten argument za wystarczające uzasadnienie dla wprowadzenia kosztownego systemu monitorowania – podsumowuje Zofia Morbiato.