Wyniki NBA: 40 punktów Brunsona, świetna końcówka Knicks! Clippers wymuszają Game 7
Za nami noc kluczowych rozstrzygnięć. Detroit Pistons nie wykorzystali szansy na doprowadzenie do siódmego spotkania i przegrali przed własną publicznością z New York Knicks. Fantastyczne zawody rozegrał Jalen Brunson, który na kilka sekund przed ostatnią syreną popisał się rzutem na zwycięstwo. Skuteczniejsi w odrabianiu strat byli z kolei Los Angeles Clippers, którzy ograli Denver Nuggets […] The post Wyniki NBA: 40 punktów Brunsona, świetna końcówka Knicks! Clippers wymuszają Game 7 first appeared on PROBASKET.

Za nami noc kluczowych rozstrzygnięć. Detroit Pistons nie wykorzystali szansy na doprowadzenie do siódmego spotkania i przegrali przed własną publicznością z New York Knicks. Fantastyczne zawody rozegrał Jalen Brunson, który na kilka sekund przed ostatnią syreną popisał się rzutem na zwycięstwo. Skuteczniejsi w odrabianiu strat byli z kolei Los Angeles Clippers, którzy ograli Denver Nuggets i doprowadzili tym samym do Game 7.
Detroit Pistons – New York Knicks 113:116 (2-4)
- Dla Detroit Pistons był to już drugi mecz z kategorii być-albo-nie-być. Gospodarze tego pojedynku nie mogli pozwolić sobie na wpadkę, ale zaliczyli ją już w pierwszej kwarcie. Podopieczni J.B. Bickerstaffa nie byli w stanie zatrzymać świetnie dysponowanego Jalena Brunsona, który tylko w pierwszej kwarcie zdobył 15 punktów. Po osiem oczek dorzucili wówczas OG Anunoby oraz Mikal Bridges i w ten sposób New York Knicks objęli dwucyfrowe prowadzenie (23:37).
- Druga odsłona wyglądała już zdecydowanie lepiej w wykonaniu Tłoków i do pewnego stopnia była zamianą stron. Tym razem to gospodarze zdominowali swojego rywala, przede wszystkim za sprawą Malika Beasleya, autora aż pięciu trójek w Q2. W międzyczasie goście z Wielkiego Jabłka nie mogli wstrzelić się zza łuku (1/8) i roztrwonili całkowicie przewagę, którą cieszyli się jeszcze kilkanaście minut wcześniej (61:59).
- Istny rollercoaster kontynuował swoją jazdę po powrocie na parkiet. Znów bowiem to Knicks byli ekipą przeważającą, którą napędzały kolejne trafienia Bridgesa i Brunsona. Seria 27:12 na rozpoczęcie trzeciej „ćwiartki” znów dała im dwucyfrowe prowadzenie, które utrzymali do końca tej części (85:96).
- Pistons nie zamierzali jednak składać broni. Seria punktowa 20:2 autorstwa m.in. Ausara Thompsona i Cade’a Cunninghama pozwoliła Detroit zniwelować wszelkie straty i objąć prowadzenie (112:105) przy 2:35s na zegarze. Na wysokości zadania stanął wówczas Brunson, który najpierw odpowiedział akcją „2+1”, po czym dorzucił kolejne trafienie.
- Kluczowym momentem była dobitka Mikala Bridgesa na 35 sekund przed końcem, która doprowadziła do remisu 113:113. W kolejnym posiadaniu Cunningham nie wykończył akcji Pistons po ataku na kosz, dając NYK kolejną szansę. Skorzystał z niej Brunson, który po wyczerpaniu czasu aż do pięciu sekund i minięciu Ausara Thompsona crossoverem trafił za trzy. Po przerwie na żądanie gospodarze mieli jeszcze 4,3 sekundy na rozegranie ostatniego ataku, ale Beasley nie uchwycił podania Cunninghama i Detroit nie oddali nawet rzutu.
- — Media chcą, żebyśmy byli rozczarowani. Czujemy się dobrze z tą serią. To oczywiście boli i to uczucie pozostanie z nami przez całe lato. Wrócimy lepsi — mówił na pomeczowej konferencji prasowej Cade Cunningham.
- Fantastyczne zawody rozegrał Jalen Brunson, który po zwycięskim rzucie skompletował w końcowym rozrachunku 40 punktów, siedem asyst i cztery zbiórki (15/33 z gry, 3/10 za trzy). Mikal Bridges dołożył 25 oczek, a OG Anunoby 22. Double-double wypracowali z kolei Karl-Anthony Towns (10 punktów, 15 zbiórek) oraz Josh Hart (13 punktów, 10 zbiórek).
- Po stronie Detroit wyróżniali się głównie Cade Cunningham (23 punkty, 8 asyst, 7 zbiórek, 3 przechwyty; 0/8 za trzy) oraz Jalen Duren (21 punktów, 6 zbiórek, 3 asysty). Dobrze zza łuku wypadł Malik Beasley, autor 20 oczek. Jeżeli odejmiemy jednak trafienia za trzy Beasleya, to Detroit wykorzystali jedynie 3 z 21 prób.
- Knicks zameldowali się w drugiej rundzie, gdzie czekają już na nich Boston Celtics. To będzie fantastyczna seria, a jej pierwszy mecz zaplanowano na noc z piątego na szóstego maja.
Los Angeles Clippers – Denver Nuggets 111:105 (3-3)
Statystyki na PROBASKET
- Początek spotkania stał pod znakiem wyrównanej wymiany ciosów. Dobrze rozpoczęli Norman Powell i James Harden, ale po drugiej stronie regularnie odpowiadali Nikola Jokić czy Jamal Murray. Żadna ze stron nie była w stanie przejąć inicjatywy, a siedmiopunktowa przewaga Denver Nuggets po serii trafień Aarona Gordona i wspomnianego Murraya to maksimum, na jaki w tej części mogli pozwolić sobie podopieczni Davida Adelmana (25:28).
- W drugiej kwarcie swój lepszy moment mieli Los Angeles Clippers. Znów główne role odgrywali Harden i Powell, choć tym razem trafiali przede wszystkim z linii rzutów wolnych (43:35). Szybko odpowiedział jednak Jokić, Russell Westbrook dorzucił już drugą trójkę tej nocy i przyjezdni znów znaleźli się w zasięgu jednego posiadania.
- Serbski środkowy Nuggets dwoił się i troił, a do przerwy miał na swoim koncie aż 20 punktów. Na wysokości zadania stanął jednak James Harden (21 pkt), który ze wsparciem Kawhia Leonarda (13 pkt) — szczególnie w ostatnich minutach drugiej kwarty — napędzał ofensywę gospodarzy, choć to Ivica Zubac był autorem trafienia, które wyprowadziło LAC na prowadzenie 58:57.
- Po powrocie na parkiet gra Denver nieco się posypała. Początkowo trzon zespołu zaliczył kilka trafień i był o krok od doprowadzenia do remisu, po czym jednak przyjezdni nie zdobyli ani jednego punktu przez prawie pięć minut (80:66). Wówczas zza łuku zaczęli sypać Christian Braun i Jokić, ale LAC utrzymali dwucyfrową przewagę do końca trzeciej części.
- Po trójkach Hardena i Bogdana Bogdanovicia przewaga podopiecznych Tyronna Lue wzrosła już do 15 oczek i wydawało się, że losy meczu są już niemal przesądzone. Nuggets znów zaliczyli jednak kolejny „run”, tym razem 11:2, dzięki czemu znaleźli się w zasięgu rywala (107:101). Kolejną trójkę trafił potem jednak Powell, a chwilę później Ivica Zubac zablokował Jokicia. Nie próżnował jednak Aaron Gordon, który dobił kolejne pudło Westbrooka, a kiedy dwa osobiste dorzucił jeszcze Braun, Denver tracili zaledwie pięć punktów na niespełna minutę przed końcem.