Trump jedzie na Bliski Wschód. Trwają rozmowy USA z Iranem, być może będzie niespodzianka

W najbliższym tygodniu amerykański prezydent wybiera się na Bliski Wschód. Już wcześniej zapowiedział, że będzie miał coś wielkiego do ogłoszenia i ma to być rzecz pozytywna. Jednocześnie trwa wielka presja na Teheran, by ostatecznie zawarł nowe porozumienie z USA w sprawie swojego programu nuklearnego. Wiceprezydent J.D. Vance przekonuje, że umowa nuklearna „ponownie zintegruje Iran ze […] Artykuł Trump jedzie na Bliski Wschód. Trwają rozmowy USA z Iranem, być może będzie niespodzianka pochodzi z serwisu PCH24.pl.

Maj 11, 2025 - 09:04
 0
Trump jedzie na Bliski Wschód. Trwają rozmowy USA z Iranem, być może będzie niespodzianka

W najbliższym tygodniu amerykański prezydent wybiera się na Bliski Wschód. Już wcześniej zapowiedział, że będzie miał coś wielkiego do ogłoszenia i ma to być rzecz pozytywna. Jednocześnie trwa wielka presja na Teheran, by ostatecznie zawarł nowe porozumienie z USA w sprawie swojego programu nuklearnego. Wiceprezydent J.D. Vance przekonuje, że umowa nuklearna „ponownie zintegruje Iran ze światową gospodarką”.

 

Od samego początku II kadencji prezydenckiej zarówno Donald Trump, jak i jego współpracownicy wielokrotnie wskazywali, że zależy im na jak najszybszym zakończeniu wojny na Ukrainie oraz uregulowaniu sytuacji na Bliskim Wschodzie, aby móc skoncentrować się na sprawach rosnących wpływów chińskich w rejonie Indo-Pacyfiku, Europy, Ameryki Południowej i Chin.

Ekipa Trumpa zdecydowała się m.in. na ataki wymierzone w Huti – jemeńskich „przedstawicieli” Iranu. Nałożyła też nowe sankcje dotyczące eksportu jego surowców energetycznych. Na początku kwietnia politycy z Teheranu wyrazili gotowość do negocjacji z USA w sprawie nowej umowy. Odbyły się już trzy rundy rozmów. Wiceprezydent Vance wyraził nadzieję, że uda się zawrzeć porozumienie, które „ponownie zintegruje Iran ze światową gospodarką”. – Byłoby to naprawdę dobre dla narodu irańskiego, ale musiałoby doprowadzić do całkowitego uniemożliwienia zdobycia broni jądrowej – zadeklarował ostatnio. Podobnie, tuż przed swoją wizytą na Bliskim Wschodzie, wyraził się prezydent Donald Trump.

Vance zaznaczył, że Biały Dom nie ma nic przeciwko temu, aby Iran utrzymywał cywilną energię jądrową. Skrytykował też jednak umowę nuklearną z tym państwem z czasów Obamy, wskazując, że nie zawierała ona wystarczająco silnego systemu egzekwowania oraz opcji prowadzenia sprawdzających inspekcji.

Trump wyraził się bardzo obrazowo, mówiąc, że wirówki Iranu albo „ładnie eksplodują” w ramach umowy, albo „brutalnie” bez niej. Kilka godzin przed tą wypowiedzią zastrzegł, że nie zdecydował jeszcze, czy pozwoli Iranowi na ograniczony program wzbogacania uranu.

„Times of Israel” wskazuje na brak jedności co do stanowiska administracji w sprawie Iranu. Część wpływowych urzędników Białego Domu opowiada się za zezwoleniem mu na ograniczone możliwości wzbogacania uranu. Inni zaś domagają się zupełnego skasowania programu nuklearnego.

W niedzielę Trump mówił, że celem „atomowych” rozmów jego administracji z Iranem jest osiągnięcie całkowitego demontażu programu nuklearnego Teheranu. Nie wyklucza jednak możliwości zezwolenia Republice Islamskiej na realizację programów rozwoju cywilnej energii jądrowej.

Zarówno wiceprezydent JD Vance, jak i sekretarz stanu Marco Rubio wyrazili otwartość na pozwolenie Iranowi by posiadał cywilny program nuklearny, pod warunkiem, że nie będzie on obejmował wzbogacania uranu i jeśli będzie importował uran niebędący bronią z zagranicy, tak jak robi to wiele krajów.

Specjalny wysłannik USA na Bliski Wschód Steve Witkoff, który prowadzi rozmowy z Iranem, wyraził otwartość nawet na kwestię wzbogacania uranu, pod warunkiem jednak, że zostanie on ograniczony do pewnego poziomu. Umowa miałaby być podobna do podpisanej przez byłego prezydenta USA Baracka Obamę w 2015 roku. Trzy lata po jej zawarciu Trump w czasie swojej pierwszej kadencji wycofał USA z dealu. Od tego czasu Teheran znacznie rozszerzył wzbogacanie uranu.

Jeszcze w ten weekend przedstawiciele USA i Iranu mieli spotkać się w Rzymie.

Kilka dni temu Oman wynegocjował osobną umowę między USA a Huti. USA zgodziły się wstrzymać ataki w Jemenie w zamian za zahamowanie ataków na amerykańskie statki na Morzu Czerwonym przez wspieraną przez Iran grupę rebeliantów. Podobno Teheran naciskał na Huti, aby zgodzili się na rozejm, by przyspieszyć oddzielne rozmowy nuklearne, które Iran prowadzi z USA. W środę Trump mówił, że wierzy, iż Huti dotrzymają warunków rozejmu. Pochwalił ich także za waleczność.

Dodajmy, że negocjacje Waszyngtonu z Teheranem trwają od 12 kwietnia. Donald Trump udając się z wizytą na Bliski Wschód, być może chciałby ogłosić wielki sukces, zwieńczając negocjacje porozumieniem. Jak podkreślał, chce, żeby „Iran odniósł prawdziwy sukces, był naprawdę wspaniały, był naprawdę fantastyczny”. – Jedyne, czego nie mogą mieć, to broń jądrowa. Jeśli chcą odnieść sukces, to w porządku. Chcę, żeby odnieśli tak wielki sukces. Po prostu nie chcę, żeby mieli broń jądrową, bo świat zostanie zniszczony – tłumaczył amerykański przywódca.

Komentował, że jest otwarty na wysłuchanie argumentów Iranu w tej drażliwej kwestii.

Od pewnego czasu ewangeliccy wpływowi politycy – republikanie domagali się od prezydenta klarownego określenia stanowiska w sprawie umowy z Iranem. Bardziej jastrzębie głosy w administracji, popierane przez premiera Izraela Benjamina Netanjahu, domagają się, by Stany Zjednoczone zażądały całkowitego demontażu irańskiego programu nuklearnego i w razie odmowy Teheranu, chcieliby zbombardowania tych obiektów.

Drugi obóz w administracji uważa, że ​​Iran nie zaakceptuje całkowitego demontażu swojego programu nuklearnego. Zasugerowano, aby Stany Zjednoczone zgodziły się na pewne wzbogacanie uranu, aby uzyskać umowę i uniknąć ataku militarnego, który mógłby doprowadzić do wojny z Iranem.

Teheran rzeczywiście wielokrotnie dawał do zrozumienia, że nigdy nie zgodzi się na pełną rezygnację z programu.

Co ciekawe, liderzy Iranu rozważają bezpośrednie spotkanie z Trumpem w celu podpisania wstępnego porozumienia w sprawie zasad., które udało się już wynegocjować. Sprawę nieco komplikuje retoryka prezydenta USA o zamiarze nazwania Zatoki Perskiej mianem „Zatoki Arabskiej”, gdy odwiedzi ten region w przyszłym tygodniu.

Jeśli w Rzymie dojdzie do osiągnięcia zgody w sprawie zasad umowy, to możliwe jest, że prezydent Iranu Masoud Pezeshkian spotka się z prezydentem Trumpem, aby je podpisać, właśnie wtedy, gdy jego amerykański odpowiednik odwiedzi Arabię Saudyjską, Katar i Zjednoczone Emiraty Arabskie w najbliższym tygodniu. Tak zasugerował jeden z irańskich dyplomatów.

Trump ma opuścić Stany Zjednoczone 12 maja i przybyć do Arabii Saudyjskiej dzień później. Były ambasador Iranu Hossein Mousavian zaproponował, aby wykorzystać tę wizytę i by gospodarze – albo saudyjski następca tronu, albo emir Kataru z pomocą Omanu spróbowali zorganizować spotkanie przywódców obydwu spierających się państw, „by zasady uzgodnione w trzech rundach rozmów nuklearnych… mogły zostać podpisane przez obu prezydentów”.

Mousavian zasugerował, że podpisanie mogłoby nastąpić na marginesie spotkania z udziałem przywódców ośmiu krajów Zatoki Perskiej w celu omówienia kwestii bezpieczeństwa regionalnego. 

Podobno Irańczycy „chcą działać szybko”.

 

Źródła: theamericanconservative.com, axios.com, diplomatic.substack.com, timesofisrael.com

AS

 

Artykuł Trump jedzie na Bliski Wschód. Trwają rozmowy USA z Iranem, być może będzie niespodzianka pochodzi z serwisu PCH24.pl.