Krystian Kratiuk, Paweł Chmielewski o Kościele pontyfikatu Leona XIV: Zachód się zwija, Południe w natarciu
Mamy dzisiaj jednak naprawdę globalny zwrot na południe. I to jest kolejny papież z globalnego Południa. To nam pokazuje, że jednak katolicyzm na Zachodzie w oczach kardynałów naprawdę się zwija – ocenili redaktorzy PCh24.pl wybór kardynała Roberta Prevosta, który jako papież przybrał imię Leona XIV. – On był całkowitym zaskoczeniem. To nie był taki kandydat, […] Artykuł Krystian Kratiuk, Paweł Chmielewski o Kościele pontyfikatu Leona XIV: Zachód się zwija, Południe w natarciu pochodzi z serwisu PCH24.pl.

Mamy dzisiaj jednak naprawdę globalny zwrot na południe. I to jest kolejny papież z globalnego Południa. To nam pokazuje, że jednak katolicyzm na Zachodzie w oczach kardynałów naprawdę się zwija – ocenili redaktorzy PCh24.pl wybór kardynała Roberta Prevosta, który jako papież przybrał imię Leona XIV.
– On był całkowitym zaskoczeniem. To nie był taki kandydat, którego wystawiano „na pierwszy rzut”. Wydaje się, że to był kandydat z tak zwanego drugiego rzutu – powiedział krótko po wyborze kardynała Prevosta redaktor Paweł Chmielewski.
– Jeżeli zastosowalibyśmy taką metodę patrzenia na konklawe poprzez frakcje, to można powiedzieć, że to był kandydat z drugiej serii frakcji progresywnej, która dogadała się z frakcją kurialną. Wiem, że takie rozważania mogą teraz źle brzmieć w chwili, gdy idzie jednak o pewną radość dla Kościoła – mamy nowego papieża. Niemniej jednak, to jest człowiek, o którym się mówiło – wskazał autor programu PCh24.TV„Na Straży”.
Nasz korespondent z Rzymu przypomniał, że o kardynale Prevost jako potencjalnym kandydacie na tron Piotrowy mówiło się i pisało przed konklawe. „The New York Times” określał go jako papabile, który „będąc Amerykaninem, jednocześnie nim nie jest”. Podobnie mówił o nim watykanista Marco Politi.
Informacje o znajomości i serdecznych relacjach kardynała Prevosta z papieżem Franciszkiem mówią, że to sprawa dawna i trwała, sięgająca Ameryki Łacińskiej. Świadczy o tym fakt powierzenia hierarsze w 2023 roku jednej z kluczowych funkcji w Kurii Rzymskiej – szefostwa dykasterii do spraw biskupów, a także stanowisk w kilku innych dykasteriach i udziale w zarządzaniu urzędem odpowiedzialnym za finanse Watykanu.
Pobożny pontyfikat, ale bez zerwania z linią poprzednika
– Camminare insieme – „wspólne podróżowanie”. To tak naprawdę jest powiedzenie po włosku tego, czym jest synodalność. To rzecz, która pojawiała się nieustannie we wszystkich tekstach synodalnych i we wszystkich wystąpieniach największych synodalistów, jak Mario Grech, jak Hollerich. Oni ciągle mówili, że synod to jest właśnie Camminare insieme, często bez żadnej treści – zwrócił uwagę Paweł Chmielewski.
W pierwszym przemówieniu Leona XIV usłyszeliśmy to sformułowanie kilka razy. Padła też zapowiedź, że Kościół będzie synodalny i otwarty dla wszystkich tak jak otwarty jest plac świętego Piotra.
– Zdecydowanie na początku to musimy powiedzieć: to nie będzie pontyfikat zerwania. Widzieliśmy mucet, widzieliśmy pewne gesty. To będzie pontyfikat – myślę – pobożny, ale nie ma mowy o zerwaniu – podkreślił korespondent PCh24.
Red. Krystian Kratiuk przybliżył widzom okoliczności pierwszego publicznego pojawienia się papieża Leona XIV. Po tym jak w kominie Kaplicy Sykstyńskiej pojawił się biały dym, zebrani przed bazyliką świętego Piotra wierni dawali wyraz swojej radości, głośno wiwatując. Z minuty na minutę ludzi przybywało. Po więcej niż godzinie pojawił się kardynał protodiakon Dominique Mamberti i wygłosił słynną formułę: Habemus papam! Dopiero po kilku kolejnych minutach, gdy oślepiające słońce skryło się za potężnym gmachem głównej świątyni chrześcijaństwa, oczom zebranych ukazał się Ojciec Święty ubrany w tradycyjny, chórowy strój.
– To jest, proszę Państwa, niezwykle istotne, symboliczne, że ubrał się w ten strój. Dlaczego? Dlatego, że pamiętamy, że 12 lat temu papież Franciszek odmówił przyodziania tego stroju. To był pierwszy symbol rewolucji w Kościele – z tego powodu, że papieże do tej pory zawsze go ubierali – podkreślił Krystian Kratiuk.
– Wiedzieliśmy, że nowo wybrany papież musi już w pierwszych minutach swojego pontyfikatu podjąć decyzję, czy zerwie z nową tradycją wprowadzaną przez Franciszka – czy uzna ją za element wyskoku, wypadku przy pracy – czy też podąży tą drogą. I mimo tego, że był bliskim współpracownikiem swojego poprzednika, wyszedł ubrany tradycyjnie, tak jak wychodził Benedykt XVI, Jan Paweł II, Jan Paweł I i inni papieże.
– To, że ubrał się w sposób tradycyjny, jest – że tak powiem – pewnym znakiem, że to będzie papież, który ma zamiar doprowadzać również do wewnętrznego pojednania, ale nie tyle między tradycjonalistami a progresistami, tylko wewnętrznego pojednania w Kurii Rzymskiej – odniósł się do tej kwestii Paweł Chmielewski. – Bo, jak Państwo pewnie doskonale wiecie, my o tym często mówiliśmy, papież Franciszek wprowadzał także w kurii rzymskiej gigantyczny chaos. Wielu starych kurialistów, starej daty, którzy uważali, że w kurii, w starych urzędach kurii rzymskiej powinna być scentralizowana władza – oni narzekali na to, jak działa papież Franciszek i byli po prostu niezadowoleni z jego pontyfikatu – zaznaczył.
W opinii publicysty PCh24.pl, zasygnalizowany na samym starcie powrót do tradycji w kwestii stroju wybranego przez Leona XIV – może być przejawem porozumienia z kurialistami. Miałaby teraz nastąpić kontynuacja zasadniczych linii papieża Franciszka – ekologii, otwartości na emigrację, synodalności, inkluzywności, ale bez nowych rewolucji doktrynalno-moralnych. Nastąpić miałoby uspokojenie sytuacji, co pomoże kurii odzyskać dawną powagę i blask. – To nie będzie „karnawał”, to będzie spokojny, jak sądzę, pontyfikat, niemniej jednak to nie będzie odwrót od papieża Franciszka – przewidywał Paweł Chmielewski.
Amerykanin z Peru
Obydwaj komentatorzy zwrócili na nietypową, międzynarodową drogę kościelnej posługi kardynała Prevosta. Nie może w jego przypadku być mowy o odwrocie od Ameryki Łacińskiej, bowiem chociaż urodzony w Chicago, to nigdy nie był biskupem w Stanach Zjednoczonych. Wyjechał do Peru w 1985 roku, w 1998 macierzyste zgromadzenie mianowało go przełożonym amerykańskiej prowincji Księży Augustianów. W 2014 zaś wrócił do kraju Inków, gdzie został administratorem apostolskim, a następnie biskupem jednej z diecezji. W 2023 roku został mianowany członkiem kongregacji ds. duchowieństwa.
Dalej jego kariera toczyła się już w Rzymie. W 2019 roku bp Robert Prevost został członkiem kongregacji ds. biskupów. W 2023 – papież Franciszek mianował go prefektem dykasterii zajmującej się miedzy innymi nominacjami hierarchów Kościoła. We wrześniu 2023 arcybiskup został mianowany kardynałem, zaś w lutym 2025 – kardynałem biskupem.
– To znaczy, mamy dzisiaj jednak naprawdę globalny zwrot na Południe. I to jest kolejny papież z globalnego Południa, tak, naprawdę, tego nie można lekceważyć. To nam pokazuje, że jednak katolicyzm na Zachodzie w oczach kardynałów naprawdę się zwija – zauważył Paweł Chmielewski.
– I naprawdę ten zwrot, którego na Południe zaczął dokonywać papież Franciszek, to nie był przypadek. To jest coś stałego, co będzie dalej kontynuowane. W jednym z naszych ostatnich programów mówiliśmy o tym, że wielu dzisiaj mówi o kardynale właśnie z globalnego Południa – z Afryki, może z Azji albo z Ameryki Południowej – przypomniał publicysta.
Krystian Kratiuk dodał kilka faktów obrazujących ów zwrot ku Południu. – Mamy człowieka z Peru, wcześniej człowieka z Argentyny, ale jednak to są cały czas ludzie wychowani w innej niż latynoska kulturze. Przecież Jorge Bergoglio to jest wychowanek niemieckich uniwersytetów i później niemieckich biskupów, otoczony przecież niemieckimi kardynałami jako najbliższymi współpracownikami, a Leon XIV mimo, że posługiwał w Peru, jest po prostu Amerykaninem z Chicago – wskazał.
Publicyści przypomnieli dwie znamienne decyzje personalne firmowane nazwiskiem kardynała Prevosta: usunięcie z diecezji Tyler konserwatywnego biskupa Josepha Stricklanda oraz mianowanie ultraliberała Roberta McElroya na czele najważniejszej w USA archidiecezji waszyngtońskiej.
Mocnym „synodalnym” – a zarazem dalekim od katolickiej ortodoksji – akcentem dotychczasowej posługi kard. Prevosta była deklaracja związana z opublikowaniem przez Watykan dokumentu Fiducia supplicans, zawierającego aprobatę dla „błogosławienia” par jednopłciowych. Hierarcha ocenił wtedy, iż konferencje episkopatów powinny mieć uprawnienia do interpretacji oraz stosowania tego rodzaju wytycznych w zależności od kontekstu kulturowego.
– Przyjęcie pewnej funkcji, czy to w zakonie, czy to w Kościele hierarchicznym, zwłaszcza funkcji papieża, może sprawić, że człowiek powściąga swoje poglądy na jakiś temat – zauważył w tym miejscu Krystian Kratiuk. – Mamy za to nadzieję, że Leon XIV nie powściągnie swoich poglądów na temat święceń kapłańskich, ponieważ powiedział kiedyś tak: „tradycja apostolska została bardzo jasno określona, zwłaszcza jeśli chodzi o kwestie święceń kobiet do kapłaństwa. A tradycja apostolska mówi wprost, Jan Paweł II potwierdził to w sposób prawdopodobnie nieomylny, bo na ten temat trwają spory, że nie można wyświęcać kobiety na kapłanów, ponieważ Chrystus chciał, aby byli nimi wyłącznie mężczyźni”.
Powrót do normalności?
Rozmówcy poświęcili nieco czasu komentarzom do wyboru imienia przez kardynała Prevosta. Zauważyli m.in. że nawiązanie do papieży Leonów nie polaryzuje. – Gdyby to był Paweł VII, Jan XXIV, Jan Paweł III, Franciszek II – to byłaby jakaś polaryzacja, to byłoby odniesienie się do tych politycznych sporów w Kościele. „Leon” oznacza sięgnięcie do czegoś, co było wcześniej; co ma być wydźwiękiem, przejawem powrotu do normalności kurialnej po tym pontyfikacie Jorge Marii Bergoglio; pontyfikacie, który bardzo wstrząsał kurią rzymską – powiedział Paweł Chmielewski.
Wielu wiernych w napięciu oczekiwało pierwszych słów nowego papieża. Tymczasem wypowiedział on pozdrowienie i błogosławieństwo, które wcześniej padło z ust samego Chrystusa: „Niech pokój będzie z Wami wszystkimi, najdrożsi bracia i siostry – takie były pierwsze słowa Chrystusa Zmartwychwstałego, Dobrego Pasterza, który oddał życie za Bożą Owczarnię. Ja także chciałbym, by to pozdrowienie pokoju dotarło do naszych serc, dotarło do Waszych rodzin, do wszystkich ludzi, gdziekolwiek się znajdują, do wszystkich ludzi, do całej ziemi, pokój Wam!”.
– Warto jednak podkreślić, to oczywiście wyjdzie na jaw w czasie pontyfikatu Leona XIV, że kiedy chrześcijanie tradycyjnie używają słowa „pokój”, mówią o pokoju Chrystusowym, to nie jest ten sam pokój, o który chodzi dzisiejszemu światu. To nie jest nawoływanie do pacyfizmu. Pokój Chrystusowy jest czymś zupełnie innym – zaznaczył Krystian Kratiuk.
PCh24.pl
Artykuł Krystian Kratiuk, Paweł Chmielewski o Kościele pontyfikatu Leona XIV: Zachód się zwija, Południe w natarciu pochodzi z serwisu PCH24.pl.