Tak kocha czwarta orientacja. "Mocno się do mnie przytuliła, a ja poczułem się źle"

Wykluczenie. Wyobcowanie. Niezrozumienie. Osoby reprezentujące czwartą orientację często doświadczają trudnych emocji. W świecie, w którym romantyczne relacje są nierozerwalnie związane z fizycznością, oni stawiają na inne rodzaje bliskości. – Ważne jest, żeby spać w jednym łóżku. Czuję się wtedy najbezpieczniej i najłatwiej zasypiam – opowiada Dagmara. Ciężar  – Przed laty pojechałem na wakacje z koleżanką ze studiów. Cały wyjazd sama zorganizowała. Kiedy dotarliśmy na miejsce, okazało się, że jest tylko jedno podwójne łóżko. Dla mnie to nie stanowiło problemu, dopóki nie nadeszła pierwsza noc. Koleżanka wtedy mocno się do mnie przytuliła, a ja poczułem się niekomfortowo. I powiedziałem jej o tym. Widziałem na jej twarzy rozczarowanie i złość. Nie mogłem jej wtedy wytłumaczyć o co dokładnie chodzi, bo sam jeszcze tego nie wiedziałem – opowiada Maciej.  Kiedy wrócił z wyjazdu, poczuł, że bardzo chce zrozumieć, co się z nim dzieje. Jego koledzy przecież wciąż opowiadali sobie o zbliżeniach, o inicjacji, o tym, jakie to jest przyjemne.   Ale dla Maćka nie było. Dotyk koleżanki niemal go bolał. Był niechciany, niewygodny, budził niepokój.   Maciej chciał wiedzieć, dlaczego. Zaczął wertować książki w bibliotece Uniwersytetu Łódzkiego. Publikacji naukowych dotyczących aseks*alności wtedy było bardzo niewiele. A kiedy już je znalazł, dowiedział się, że ma problem, że jest zaburzony, chory. Inny.  Poczuł się jeszcze gorzej. Z właściwym pojęciem spotkał się dopiero na stronie As**ual Visibility and Education Network. I dowiedział się, że takich jak on jest wielu na całym świecie. I że to jest w porządku.   – Kiedy zacząłem czytać różne historie, poczułem ogromną ulgę. Zobaczyłem, że to było o mnie. Zrozumiałem, kim jestem i wreszcie wiedziałem, gdzie przynależę – mówi dalej. Swoim odkryciem podzielił się z przyjaciółką ze studiów. Wsparła go. Maciej odetchnął z ulgą. Nie wie, jak potoczyłoby się jego życie, gdyby jej reakcja była inna. Może uwierzyłby w to, co było napisane w książkach?  Dziś jest aktywistą. Zauważa, że mimo iż widoczność osób z spektrum aseks*alności jest większa niż przed laty, to wciąż jednak jest wiele do zrobienia.   – Nadal musimy tłumaczyć, pokazywać się i opowiadać o tym. Potrzebujemy edukacji, spotkań i rozmów, aby uświadamiać ludziom, czym jest ta orientacja. Ważne jest, żeby wiedzieli, że społeczność queerowa to nie tylko LGBT, ale także inne tożsamości, na przykład litera "A".  Tym, którzy chcą słuchać, tłumaczy. Relacje z tymi, którzy nie są gotowi zrozumieć, odpuszcza.   Wcześniej  Maciek ma kilkanaście lat. Wszyscy wokół zakochują się, tworzą pary, rozmawiają o dziewczynach. On nie ma takiej potrzeby. Słyszy, że coś z nim jest nie tak. Może powinien zbadać poziom hormonów?  Bolą go te słowa, a jego poczucie własnej wartości kurczy się coraz bardziej. Z czasów dorastania potem najbardziej zapamięta zagubienie, osamotnienie, niedopasowanie do reszty. To słowa klucze, które będą w jego głowie kołatać przez lata.  Samotność jest tak dokuczliwa, że Maciej na siłę zaczyna szukać relacji. Dobiega trzydziestki, wszyscy wokół układają sobie życie. Zakłada konto na portalu randkowym. Pojawia się w jego życiu dziewczyna, postanawiają zamieszkać razem. Ale Maciek nie chce z nią kontaktu fizycznego, jest mu z tym źle. Związek się rozpada.   Maciek zaczyna siebie coraz bardziej rozumieć i otwierać się w temacie swojej orientacji. Mama mówi mu, że to minie. Ojciec udaje, że nie wie.   Dziś Mijają lata, Maciej dobiega czterdziestki. Akceptuje siebie. Wie, że jest osobą sek*repulsywną. Słownik poda mi, że to ktoś, kto odczuwa silną awersję lub odrazę do intymnych zbliżeń. Maciej powie mi, że po prostu intymny dotyk bardzo mocno wykracza poza jego strefę komfortu. Wzdryga się wtedy.   Jedyny dotyk, który akceptuje i dobrze odbiera, to dotyk przyjacielski. Nie wchodzi w relacje romantyczne. Nie szuka relacji, bo nie czuje się już ani trochę samotny. Nie ma też powodu, żeby mieć niską samoocenę. Wie, ile znaczy. Akceptuje siebie. Jest pełny. Kompletny.   – Dzisiaj najbardziej komfortowo czuje się w towarzystwie osób aseks*alnych, mimo że literka A to szerokie spektrum osób z różnymi potrzebami. Mimo tego wszyscy mamy wspólne doświadczenia. To daje mi poczucie zrozumienia i akceptacji. Mam wokół siebie grono cudownych osób, na które mogę liczyć, do których mogę zadzwonić. Zrozumienie i zaufanie, to dwie rzeczy, które pozwalają mi na zbudowanie wartościowych relacji – podsumowuje.   Docisk  Bardzo lubi masaż. Albo muśnięcie. Nawet takie przypadkowe w ciągu dnia. Na przykład, kiedy podaje kawę albo przechodzi obok, dotyka dłoni bliskiej osoby. To dla niej sygnał, że wszystko między nimi jest dobrze.   – Jeśli chodzi o relacje romantyczne, partnerskie, ważne jest, żeby spać w jednym łóżku. Czuję się wtedy najbezpieczniej i najłatwiej zasypiam – opowiada Dagmara.   Jest bliskościowa, chociaż nie zawsze tak było. Jak była młodsza, to czasem lubiła się wyłączyć, zaszyć w pokoju z książką. Al

Lut 14, 2025 - 06:00
 0
Tak kocha czwarta orientacja. "Mocno się do mnie przytuliła, a ja poczułem się źle"
Wykluczenie. Wyobcowanie. Niezrozumienie. Osoby reprezentujące czwartą orientację często doświadczają trudnych emocji. W świecie, w którym romantyczne relacje są nierozerwalnie związane z fizycznością, oni stawiają na inne rodzaje bliskości. – Ważne jest, żeby spać w jednym łóżku. Czuję się wtedy najbezpieczniej i najłatwiej zasypiam – opowiada Dagmara. Ciężar  – Przed laty pojechałem na wakacje z koleżanką ze studiów. Cały wyjazd sama zorganizowała. Kiedy dotarliśmy na miejsce, okazało się, że jest tylko jedno podwójne łóżko. Dla mnie to nie stanowiło problemu, dopóki nie nadeszła pierwsza noc. Koleżanka wtedy mocno się do mnie przytuliła, a ja poczułem się niekomfortowo. I powiedziałem jej o tym. Widziałem na jej twarzy rozczarowanie i złość. Nie mogłem jej wtedy wytłumaczyć o co dokładnie chodzi, bo sam jeszcze tego nie wiedziałem – opowiada Maciej.  Kiedy wrócił z wyjazdu, poczuł, że bardzo chce zrozumieć, co się z nim dzieje. Jego koledzy przecież wciąż opowiadali sobie o zbliżeniach, o inicjacji, o tym, jakie to jest przyjemne.   Ale dla Maćka nie było. Dotyk koleżanki niemal go bolał. Był niechciany, niewygodny, budził niepokój.   Maciej chciał wiedzieć, dlaczego. Zaczął wertować książki w bibliotece Uniwersytetu Łódzkiego. Publikacji naukowych dotyczących aseks*alności wtedy było bardzo niewiele. A kiedy już je znalazł, dowiedział się, że ma problem, że jest zaburzony, chory. Inny.  Poczuł się jeszcze gorzej. Z właściwym pojęciem spotkał się dopiero na stronie As**ual Visibility and Education Network. I dowiedział się, że takich jak on jest wielu na całym świecie. I że to jest w porządku.   – Kiedy zacząłem czytać różne historie, poczułem ogromną ulgę. Zobaczyłem, że to było o mnie. Zrozumiałem, kim jestem i wreszcie wiedziałem, gdzie przynależę – mówi dalej. Swoim odkryciem podzielił się z przyjaciółką ze studiów. Wsparła go. Maciej odetchnął z ulgą. Nie wie, jak potoczyłoby się jego życie, gdyby jej reakcja była inna. Może uwierzyłby w to, co było napisane w książkach?  Dziś jest aktywistą. Zauważa, że mimo iż widoczność osób z spektrum aseks*alności jest większa niż przed laty, to wciąż jednak jest wiele do zrobienia.   – Nadal musimy tłumaczyć, pokazywać się i opowiadać o tym. Potrzebujemy edukacji, spotkań i rozmów, aby uświadamiać ludziom, czym jest ta orientacja. Ważne jest, żeby wiedzieli, że społeczność queerowa to nie tylko LGBT, ale także inne tożsamości, na przykład litera "A".  Tym, którzy chcą słuchać, tłumaczy. Relacje z tymi, którzy nie są gotowi zrozumieć, odpuszcza.   Wcześniej  Maciek ma kilkanaście lat. Wszyscy wokół zakochują się, tworzą pary, rozmawiają o dziewczynach. On nie ma takiej potrzeby. Słyszy, że coś z nim jest nie tak. Może powinien zbadać poziom hormonów?  Bolą go te słowa, a jego poczucie własnej wartości kurczy się coraz bardziej. Z czasów dorastania potem najbardziej zapamięta zagubienie, osamotnienie, niedopasowanie do reszty. To słowa klucze, które będą w jego głowie kołatać przez lata.  Samotność jest tak dokuczliwa, że Maciej na siłę zaczyna szukać relacji. Dobiega trzydziestki, wszyscy wokół układają sobie życie. Zakłada konto na portalu randkowym. Pojawia się w jego życiu dziewczyna, postanawiają zamieszkać razem. Ale Maciek nie chce z nią kontaktu fizycznego, jest mu z tym źle. Związek się rozpada.   Maciek zaczyna siebie coraz bardziej rozumieć i otwierać się w temacie swojej orientacji. Mama mówi mu, że to minie. Ojciec udaje, że nie wie.   Dziś Mijają lata, Maciej dobiega czterdziestki. Akceptuje siebie. Wie, że jest osobą sek*repulsywną. Słownik poda mi, że to ktoś, kto odczuwa silną awersję lub odrazę do intymnych zbliżeń. Maciej powie mi, że po prostu intymny dotyk bardzo mocno wykracza poza jego strefę komfortu. Wzdryga się wtedy.   Jedyny dotyk, który akceptuje i dobrze odbiera, to dotyk przyjacielski. Nie wchodzi w relacje romantyczne. Nie szuka relacji, bo nie czuje się już ani trochę samotny. Nie ma też powodu, żeby mieć niską samoocenę. Wie, ile znaczy. Akceptuje siebie. Jest pełny. Kompletny.   – Dzisiaj najbardziej komfortowo czuje się w towarzystwie osób aseks*alnych, mimo że literka A to szerokie spektrum osób z różnymi potrzebami. Mimo tego wszyscy mamy wspólne doświadczenia. To daje mi poczucie zrozumienia i akceptacji. Mam wokół siebie grono cudownych osób, na które mogę liczyć, do których mogę zadzwonić. Zrozumienie i zaufanie, to dwie rzeczy, które pozwalają mi na zbudowanie wartościowych relacji – podsumowuje.   Docisk  Bardzo lubi masaż. Albo muśnięcie. Nawet takie przypadkowe w ciągu dnia. Na przykład, kiedy podaje kawę albo przechodzi obok, dotyka dłoni bliskiej osoby. To dla niej sygnał, że wszystko między nimi jest dobrze.   – Jeśli chodzi o relacje romantyczne, partnerskie, ważne jest, żeby spać w jednym łóżku. Czuję się wtedy najbezpieczniej i najłatwiej zasypiam – opowiada Dagmara.   Jest bliskościowa, chociaż nie zawsze tak było. Jak była młodsza, to czasem lubiła się wyłączyć, zaszyć w pokoju z książką. Ale dotyku nauczyli ją rodzice. Do dziś, kiedy się spotyka z rodziną, wszyscy ściskają się i przytulają. Kiedy przechodzą trudne momenty, siadają razem na kanapie. W ten sposób okazują sobie wsparcie.   – Z przyjaciółmi też nie wyobrażam sobie inaczej. Na przykład, że mamy do siebie pomachać albo uścisnąć sobie dłonie jak biznesmeni – uśmiecha się.   Kiedy się stresuje, korzysta z kołdry obciążeniowej. Lubi taki docisk, wtedy się uspokaja. Wystarczy też, żeby się na nią położyć, przylgnąć całym ciałem na kilka minut. Wtedy od razu się uspokaja.   Dagmara jest cupiosek*ualna – nie czuje pociągu sek*ualnego, ale pragnie wejść w relację o takim charakterze. To jedna z wielu mikroetykiet w tym spectrum. Tak jak mówił wcześniej Maciej, litera A obejmuje ludzi różnie ukierunkowanych w intymną sferę.  Dagmara pierwszy raz zakochała się w gimnazjum. W dziewczynie. Wtedy zrozumiała, że nie jest heterosek**alna. Potem identyfikowała się jako osoba bisek**alna. Mimo wszystko, nie do końca odnajdywała się w tych określeniach. Nigdy też nie konsultowała się w tym temacie z żadnym specjalistą. Mówi, że wtedy nie było jeszcze nawet listy zaufanych lekarzy. Takich, którzy nie kręciliby z niedowierzaniem głową na wiadomość, że sypia także z kobietami.   – Zanim trafiłam na określenie osoby asek**ualnej minęło trochę czasu. A z drugiej strony zanim też odniosłam je w stosunku do siebie, to minęło tego czasu jeszcze trochę więcej. Dopiero w toku różnych doświadczeń i wchodzenia w związki, doszłam do wniosku, że to jest to, co najlepiej mnie opisuje i w czym też najlepiej się odnajduję – mówi. Od tego czasu jest bardziej pewna siebie, lepiej siebie rozumie i jest świadoma, że nie z każdym udałoby jej się stworzyć związek.   – Na szczęście nigdy nie chciałam pasować do wszystkich. Ale czułam pewną radość po odnalezieniu siebie. Jeśli człowiek przez całe życie jest przekonany, że nikt inny nie czuje się tak jak on, a potem odkrywa, że jest na świecie wielu ludzi, którzy mają podobnie, to może to być ogromne wsparcie – dopowiada.  Język miłości   Pytam Dagmarę, dlaczego zgodziła się na rozmowę. Mówi, że chciałaby, żeby ludzie bardziej się rozumieli. A ten temat jest wciąż bardzo nieznany, za mało oswajany. Najbardziej szkoda jej starszych "asów”, którzy są pozostawieni sami sobie. Wykluczonych cyfrowo i pozbawionych wsparcia. Ona wiadomości na temat swojej orientacji szukała w internecie, oni nie mają takiej możliwości. Nie wiedzą, co się z nimi dzieje. Całe życie kręci się wokół intymnych spraw, a oni nie rozumieją, dlaczego z nimi jest inaczej.   Zawsze potrzebowała głębszych relacji. Ale w pewnym momencie doszła do wniosku, że może powinna przestać szukać. Miała już dość związków, które się nie udawały. Pomyślała, że może po prostu nie nadaje się do bycia z kimś.   I wtedy poznała swoją obecną dziewczynę. Nie jest ona osobą asek**alną, ale to nie ma negatywnego wpływu na ich związek. Wręcz przeciwnie, Dagmara zapewnia, że to jej najlepsza i najdłuższa relacja w życiu.   – Wchodząc w relację nikt nie może zagwarantować, że zawsze będzie mieć ochotę na zbliżenia. W związku może wydarzyć się wiele rzeczy, część z nich zmieni się w miarę jego trwania, dlatego warto o nich rozmawiać od samego początku – uważa.   Idealna relacja jest wtedy, kiedy obie osoby lubią spędzać razem czas, dbają o siebie na wzajem, ale dają też sobie przestrzeń. To relacja, w której mają podobne priorytety.  – Wiesz, idealny związek jest wtedy, kiedy obie osoby są szczęśliwsze razem niż osobno – tłumaczy.    Jak “asy” wyrażają miłość?  – Jednym z moich języków miłości jest dotyk czy bliskość fizyczna. W ten właśnie sposób wyrażam miłość albo ją odczuwam. A przy tym nie mam takiego poczucia, że zbliżenie jest niefajne, nieprzyjemne, że to jest coś, w czym nie chciałabym brać udziału. Dotyk sam w sobie w kontekście sek**alnym jest dla mnie przyjemny. I ta bliskość osoby, do której czuję miłość, również – tłumaczy. Czy zdarzało jej się tłumaczyć ze swojej asek**alności? Ma szczęście, bo najczęściej ludzie pytają ją, co to dla niej znaczy.   – Zaskoczenie jest wtedy dość powszechne, bo wiele osób myśli, że bycie “asem” oznacza całkowity brak aktywności w tej sferze. Dla mnie zbliżenie nie jest priorytetem, przeżywam je inaczej niż większość, to po prostu inne doświadczenie – mówi. Wokół "asów" krąży wiele mitów i stereotypów. Dagmara nie lubi słuchać o tym, że nie mogą być szczęśliwi. Bycie "asem" nie odbiera radości.   Kolejnym mitem jest to, że tylko kobiety mogą identyfikować się z tą orientacją. A przecież są także mężczyźni tacy jak Maciej. Albo osoby niebinarne, jak Juno, które zaraz opowie swoją historię.  Na koniec pytam Dagmarę o jej największe wyzwanie związane z jej orientacją. Są nimi wizyty w lekarskim gabinecie: – Kiedy pada pytanie, czy jestem aktywna seksualnie, napotykam pewną trudność. Pytanie jest bardzo mało konkretne. Czy chodzi o to, czy uprawiam s*ks wag**alny czy jakikolwiek? Zazwyczaj odpowiadam też, że nie stosuję antykoncepcji, ale jednocześnie przecież nie staram się o dziecko. Formularze medyczne nie są dostosowane do wszystkich przypadków. Ale z drugiej strony nie wiem, czy chciałabym za każdym razem opowiadać swoją historię od nowa.  Intelekt  Juno wychowało* się w rodzinie o silnych tradycjach religijnych. W jego środowisku o sek*ie więcej się milczało, niż mówiło. Wszyscy wokół byli powściągliwi w tematach intymnych. Nic dziwnego, że Juno nie było tymi kwestiami zainteresowane.   – Wydawało mi się, że to jest naturalne – jeśli ktoś nie chce uprawiać sek*u, to po prostu tego nie robi. Takie podejście nie wydawało mi się niczym nadzwyczajnym – tłumaczy.   Dopiero na studiach Juno natknęło się na temat asek**alności. Najpierw w podcaście komediowym na BBC, potem w serialu BoJack Horseman, w którym pojawiła się postać Todd’a Chavez’a.  Mówi, że Todd świetnie reprezentował osoby aseks**alne, choć może zbyt dosłownie i sztywno, bo twórcy upodobali sobie definicję słownikową. Ale Juno postanowiło szukać dalej. Aż dotarło do wniosku, że ta tożsamość rzeczywiście pasuje do niego.  I zadało sobie pytanie: "Czy gdybym nigdy w życiu nie uprawiało sek*u, miałobym z tym problem?" Odpowiedź była jednoznaczna – "nie".  Potem Juno w rozmowie ze mną nazwie to uwalniającym doświadczeniem. Nie musiało już szukać swojej tożsamości, pytać, kim jest. Ale nadal pragnęło kochać i być kochanym. Juno chciało wejść w relację, stworzyć związek. To nawet w jakiś sposób wpisywało się to w ramy jego wychowania: choć o sprawach intymnych nikt nie mówił, to romantyczne związki w jego środowisku były standardem.   Od trzech i pół roku Juno jest w związku romantycznym z partnerem, któremu specrum aseks**lności było obce. Ale podszedł do tego z empatią, ciekawością i wyrozumiałością.   – Mój partner jest osobą queerową i pansek*ualną. Udało nam się znaleźć kompromis: ja nie odczuwam potrzeby angażowania się w zbliżenia, ale nie obrzydza mnie to, więc jesteśmy w stanie się porozumieć. Trudniej by było, gdybym miało wstręt do tego – opowiada. Pytam, w jaki sposób budują bliskość w swojej relacji, co jest w niej najważniejsze. Juno mówi, że są bardzo kompatybilni pod względem zdolności i ciekawości intelektualnej. Uwielbiają prowadzić interesujące dyskusje na różne tematy i dzielić się spostrzeżeniami o świecie.  – Nasze zainteresowania w dużej mierze się pokrywają, bo oboje jesteśmy nerdami, jeśli chodzi o fantastykę i naukę – uśmiecha się. – Partner wprowadził mnie w świat gier komputerowych, a ja jego w sztukę tworzenia i rzemiosło. Myślę, że to świetna sprawa, bo z jednej strony łączy nas to, co wspólne, a z drugiej możemy się dzielić tym, co nowe i nieznane – opowiada.  Juno lubi dotyk, ale taki, który nie jest związany z sek*em. To daje mu poczucie intymności fizycznej. Najważniejsza jest dla niego jednak bliskość intelektualna i emocjonalna: na tym właśnie opiera się jego związek.  Normalna tożsamość  "Skąd wiesz, skoro nigdy tego nie robiłoś?"– to jedno z tych irytujących pytań, z którymi Juno musiało zmierzyć się na studiach.   – Jeśli się nad tym zastanowimy, to większość osób heteroseksualnych nie miała stosunku z osobą tej samej płci, a mimo to wie, że ich to nie pociąga. Pociąg to jedno, a chęć angażowania się w stosunek to dwie zupełnie różne kwestie. Zobacz: na wyspie, gdzie znajdą się sami heteroseksualni mężczyźni, żaden z nich nie będzie odczuwał pociągu do innego, ale mogą odczuwać popęd. I mogą zdecydować się go zrealizować, nawet jeśli tego pociągu nie ma. Natomiast kochająca się para po stosunku ma już popęd zaspokojony, ale nadal pociągają się wzajemnie – mówi. Juno chce wyjaśniać i mówić głośno o "asach", dlatego angażuje się społecznie. Pełni funkcję w zarządzie Stowarzyszenia Asfera i prowadzi grupę Asek**alni Polska na Facebooku. "Asy" mówią tam o presji, jakiej doświadczają najczęściej ze strony rodziny. Żąda się od nich, żeby dostosowali się do tradycyjnych norm i ról.   Juno nie wini ludzi za to, że myślą sztampowo. W końcu od zawsze związki romantyczne są utożsamiane z miłosnymi igraszkami. Dlatego zachęca do tego, żeby to odczarowywać. Podpowiada, że świetnym przyczynkiem do dyskusji może być nawet komentarz w stylu "Każdy lubi TO robić". Wtedy warto powiedzieć: "Nie, nie każdy".  Że są ludzie, którzy czują inaczej.   – Kluczowe jest wprowadzanie alternatywnej perspektywy i pokazanie, że istnieją różne formy relacji, i że to jest OK.  Im więcej ludzi będzie wiedziało o aseks**alności, tym łatwiej będzie walczyć z presją społeczną. To pomoże “asom” odnaleźć się w świecie, który często nie rozumie ich tożsamości.  *Juno używa zaimków ono\jego  Osamotnieni O komentarz poprosiliśmy Dominika Haaka, psychologa, sek**ologa i psychoterapeutę, właściciela Centrum Terapii HAAK w Poznaniu. Haak od siedmiu lat zajmuje się zawodowo i naukowo tematyką psychosek**ologii osób LGBTQ+. Czy można stać się osobą asek**alną w pewnym momencie swojego życia? Albo odwrotnie: czy taka osoba może na powrót cieszyć się sek*em?  To spektrum od całkowitego braku pociągu sek**alnego, przez niski, aż po pociąg jedynie w konkretnych sytuacjach – nie jest według współczesnego stanu wiedzy w sek**ologii kwestią wyboru, czy stanem przejściowym w rozwoju, lecz integralną część tożsamości sek**alnej danej osoby.  Niektóre osoby mogą odkryć swoją asek**alność dopiero w pewnym momencie życia, ponieważ świadomość własnej orientacji bywa procesem, szczególnie przy braku edukacji sek**alnej. Jednakże zupełnie nie oznacza to, że osoba nagle staje się asek**alna – raczej uświadamia sobie to, co było w niej obecne lub zdobywa aparat pojęciowy niezbędny do tego, by określić swoje doświadczenie.  Pamiętajmy też, że osoba asek**alna może cieszyć się sek**em – asek**alność nie oznacza automatycznie niechęci do współżycia. Są osoby, które decydują się na aktywność w tej sferze z różnych powodów, np. dla budowania więzi z osobą partnerską, ciekawości, w celach zarobkowych, eksperymentalnych czy przyjemności (biologicznej!) z samego aktu.Ważne jest jednak rozróżnienie między odczuwaniem pociągu sek**alnego a zdolnością i chęcią do jego realizacji – aseks**alność dotyczy przede wszystkim tego pierwszego.  W jaki sposób "asy" realizują potrzebę bliskości w swoich związkach?  Bliskość w związku nie sprowadza się jedynie do aspektu seks**lnego. Osoby te często cenią inne formy bliskości, takie jak głębokie rozmowy (budowanie intymności), przytulanie się i całowanie, wspólne spanie (budowanie sensualności), czy też wspólne doświadczenia życiowe (podróże, dzieci, zwierzęta, pasje, mieszkanie razem), tworzą też relacje QPR (queerplatoniczne), które są bliskie przyjaźni, ale pozbawione kontekstu romantycznego i sek**alnego.  Split attraction model w sek**ologii uczy nas, że człowiek może odczuwać różne rodzaje atrakcji do innych osób, a nie wyłącznie sek**alne. Każda relacja jest inna, dlatego osoby asek**alne ustalają granice i potrzeby w sposób indywidualny, często poprzez otwartą i szczerą komunikację z osobą partnerską, czego niejedna tradycyjna para mogłaby się nauczyć.  Jakie największe wyzwania napotykają osoby asek**alne w społeczeństwie?  Mierzą się z dewaluacją swojego doświadczenia i wykluczeniem również wewnątrz społeczności LGBTQ+. Mogą czuć się niedopasowane do amatonormatywnego świata, jak i rozse**alizowanej kultury masowej.Asek**alność rzadko pojawia się w mainstreamowych narracjach, co utrudnia identyfikację z tą tożsamością i edukację w tym zakresie. Wiele osób asek**alnych zgłasza też obawy związane z założeniem rodziny i zawarciem małżeństwa, które jednak w dużej mierze nie znajdują potwierdzenia w moim doświadczeniu gabinetowym – często pracuję z osobami ze społeczności asek**alnej, które są i/lub były w związkach romantycznych. Aplikacje randkowe i fora internetowe ułatwiają sprawę mniejszościom sek**alnym.  Jakie zmiany w społeczeństwie muszą zajść, aby osoby ze spectrum A czuły się rozumiane i akceptowane?  Potrzebna byłaby większa obecność tego tematu w mediach, szkołach i przestrzeni publicznej. Przedstawianie tego typu postaci w książkach, filmach i serialach, którzy nie są przedstawiani jako "uszkodzeni" czy "niedojrzali". Odejście w sek**ologii i psychoterapii od założenia, że se*s jest niezbędnym elementem każdej zdrowej relacji. Nie można też zapomnieć o uwzględnianiu asek**alności w debatach dotyczących orientacji i praw osób LGBTQ.