Sankt Gallen 2.0. Czy europejscy progresiści znowu wybiorą papieża?

Na konklawe w 2025 roku główną rolę chcą odegrać kontynuatorzy dzieła grupy z Sankt Gallen, która 12 lat temu doprowadziła do wyboru Jorge Mario Bergoglia. Czołowymi postaciami tej frakcji są kardynałowie Reinhard Marx i Jean-Claude Hollerich. Skąd się wzięli i do czego dążą, opisuję w tekście. Korzenie grupy z Sankt Gallen sięgają lat 80., wiążąc […] Artykuł Sankt Gallen 2.0. Czy europejscy progresiści znowu wybiorą papieża? pochodzi z serwisu PCH24.pl.

Kwi 30, 2025 - 19:34
 0
Sankt Gallen 2.0. Czy europejscy progresiści znowu wybiorą papieża?

Na konklawe w 2025 roku główną rolę chcą odegrać kontynuatorzy dzieła grupy z Sankt Gallen, która 12 lat temu doprowadziła do wyboru Jorge Mario Bergoglia. Czołowymi postaciami tej frakcji są kardynałowie Reinhard Marx i Jean-Claude Hollerich. Skąd się wzięli i do czego dążą, opisuję w tekście.

Korzenie grupy z Sankt Gallen sięgają lat 80., wiążąc się z Radą Konferencji Episkopatów Europy (CCEE). W 1979 roku przewodniczącym tej organizacji, łączącej biskupów z całego Starego Kontynentu, został liberalny angielski kardynał, Basil Hume, gorący zwolennik dialogu ze współczesnością – a nade wszystko dialogu ekumenicznego. Starał się organizować w Europie wspólnotę ludzi Kościoła oddanych ideom progresywnym, nawet jeżeli nie w postaci radykalnej. W 1986 roku kierownictwo w CCEE przejął z rąk Hume’a arcybiskup Mediolanu, kardynał Carlo Maria Martini, mający opinię wybitnego biblisty i cenionego kaznodziei. Martini był jeszcze bardziej progresywny niż Hume – i jeszcze bardziej zdeterminowany, by budować europejską sieć współpracy podobnie myślących biskupów i kardynałów. Używał do tego powierzonej mu organizacji aż do 1993 roku, kiedy przewodnictwo w CCEE przejął kardynał Miloslav Vlk.

Martini, pozostając bez kontrolowanej przez siebie struktury, która umożliwiałaby sieciowanie progresywnych duchownych, wpadł na nowatorski pomysł. Nawiązał współpracę z biskupem diecezji Sankt Gallen w Szwajcarii, Ivo Führerem. Obaj zaczęli pracować nad przygotowaniem stałego miejsca spotkań dla takich ludzi. Pierwsze odbyło się w 1996 roku w klasztorze Heiligenkreuztal w Niemczech, gdzie gospodarzem był biskup Walter Kasper, późniejszy kardynał i główny „mózg” teologiczny pontyfikatu papieża Franciszka. Kolejne spotkania odbywały się już w samym Sankt Gallen. Oprócz Martiniego, Führera i Kaspera aktywną rolę odgrywali w nich Karl Lehmann, Godfried Danneels, Cormac Murphy-O’Connor czy Achille Silvestrini. Duchowni zastanawiali się nad możliwością zmiany kierunku Kościoła, jako że ich zdaniem św. Jan Paweł II nie wypełnił właściwie „dziedzictwa Soboru Watykańskiego II”.

Program Sankt Gallen kardynał Martini ogłosił w 1999 roku na Synodzie o Europie zwołanym przez papieża Wojtyłę. Mówił wówczas o zmianie roli kobiet w Kościele, celibacie, dialogu ze współczesnością, nowej ocenie niektórych problemów bioetycznych, a także o konieczności nadania Kościołowi charakteru opartego bardziej o synody i regularne szerokie konsultacje. To właśnie wtedy dał wyraz idei, która wyewoluowała w globalny Proces Synodalny w latach 2021 – 2024.

W Sankt Gallen rozmawiano również o tym, kogo warto byłoby poprzeć na konklawe po śmierci św. Jana Pawła II. W roku 2003 członkowie grupy uznali, że warto byłoby nawiązać bliższą relację z metropolitą Buenos Aires w Argentynie, jezuitą Jorge Mario Bergoglio. Tak się rzeczywiście stało. Na konklawe w 2005 roku Bergoglio był głównym konkurentem Ratzingera; nie miał jednak większych szans na zwycięstwo w związku z brakiem szerszego poparcia. Wiemy o tym z kilku wiarygodnych źródeł. Do mediów wyciekł dziennik, jaki sporządził jeden z uczestników tamtego konklawe, opisując szczegółowo przebieg głosowań. Jego prawdomówność poświadczył pośrednio Benedykt XVI w jego biografii napisanej przez Petera Seewalda, a sam Franciszek również przyznał publicznie, że był w 2005 roku jednym z kandydatów.

W roku 2013 Carlo Maria Martini już nie żył. Na spotkaniach poprzedzających konklawe działali jednak starzy członkowie Sankt Gallen, zwłaszcza Kasper, Danneels i Silvestrini. Mieli też poparcie innych wpływowych hierarchów, na przykład Theodore’a McCarricka z USA. McCarrick publicznie mówił, że zachęcał innych kardynałów do głosowania na Bergoglia. Choć członkowie Sankt Gallen nie spotykali się już regularnie po 2005 roku, nie porzucili swojej agendy. W 2013 roku zorganizowali się znacznie lepiej i skutecznie przeforsowali kandydaturę Bergoglia, który pokonał głównego kontrkandydata, promowanego przez frakcję konserwatywną kardynała Angelo Scolę.

W 2025 roku „stare” Sankt Gallen nie odgrywa już żadnej roli. Martini zmarł w 2012 roku, Karl Lehmann w 2018, Silvestrini i Dannels w 2019. Walter Kasper ma 92 lata i chyba żałuje, że popierał Jorge Mario Bergoglia, bo w publicznych wypowiedziach dystansuje się od jego pontyfikatu. Nie oznacza to jednak, by progresiści ze stajni Martiniego nie mieli dziś swojego godnego tego imienia następstwa. Wprost przeciwnie.

Nowe Sankt Gallen tworzą przede wszystkim dwaj kardynałowie: Reinhard Marx z Monachium i Jean-Claude Hollerich z Luksemburga. Marx został kardynałem jeszcze za Benedykta XVI. Jest jednym z najważniejszych członków Zakonu Bożogrobców; kierował niemieckim Episkopatem; zainicjował Drogę Synodalną; był członkiem elitarnej Rady Kardynałów. Jest też honorowym członkiem niemieckiej sekcji Rotary Club. Ma niezwykle szerokie znajomości, jowialną i apodyktyczną osobowość i ogromne wpływy. Hollerich to jezuita, przez wiele lat posługujący w Japonii. Na urząd arcybiskupa Luksemburga wprowadził go Benedykt XVI. Franciszek włączył go do Kurii Rzymskiej, dał biret kardynalski i powierzył stery procesu synodalnego, czyniąc go Relatorem Generalnym tej inicjatywy. Obaj, Marx i Hollerich, aktywnie działają w europejskich strukturach. Hollerich jest wiceszefem CCEE. Był też przewodniczącym COMECE, podobnej organizacji ograniczonej jednak do Unii Europejskiej, przejmując urząd właśnie po Marxie. Obaj prezentują skrajnie liberalną agendę. Mówiąc z pewną przesadą, Martini może przy nich uchodzić za konserwatystę. Za program obu kardynałów można uznać po prostu niemiecką Drogę Synodalną z całym dobrodziejstwem inwentarza, od tematyki kobiet, przez celibat aż po LGBT.

Reinhard Marx i Jean-Claude Hollerich, jak powiedzieli mi wiarygodni ludzie obserwujący na miejscu wydarzenia w Rzymie przed konklawe, prowadzą szerokie działania, starając się pozyskiwać głosy dla kandydata swoich marzeń. Spotykali się z takimi tuzami ruchu progresywnego jak Robert Prevost z USA czy Luis Antonio Tagle z Filipin. Ich naturalnymi sojusznikami są tacy kardynałowie jak: Mario Grech z Malty, Laszlo Nemet z Węgier, Jaime Spengler i Ulrich Leonardo Steiner z Brazylii, Matteo Zuppi z Włoch, Jean-Paul Vesco z Algierii, Tarcisio Isao Kikuchi z Japonii, Robert McElroy, Joseph Tobin i Blase Cupich z USA – i oczywiście wielu, wielu innych progresistów z całego świata.

Nie ma publicznie dostępnych informacji wskazujących na to, by Marx, Hollerich i w ogóle „Nowe Sankt Gallen” prowadziło jakiekolwiek działania wyraźnie zakazane przez prawo kanoniczne. Kardynałowie mogą ze sobą rozmawiać, wymieniać się opiniami na temat innych kardynałów, zastanawiać się nad zadaniami stojącymi przed nowym papieżem. Szeroka akcja na rzecz poparcia tego czy innego kardynała jest dopuszczalna – i nowe Sankt Gallen dynamicznie ją prowadzi.

Jeżeli im się powiedzie i to właśnie ich kandydat zostanie nowym papieżem, mielibyśmy do czynienia z Franciszkiem II – potencjalnie z jeszcze bardziej radykalnym programem. Jego głównym zadaniem byłoby zabezpieczenie i rozwinięcie projektu synodalnej transformacji Kościoła. Chodzi tu przede wszystkim o przyspieszenie i pogłębienie decentralizacji doktrynalnej i moralnej. Marx, Hollerich et consortes od dawna oczekują, że Stolica Apostolska zgodzi się, by mogli wprowadzać swoje skrajnie progresywne rozwiązania we własnych krajach, nie oglądając się na całość Kościoła powszechnego. Zadaniem papieża z Nowego Sankt Gallen byłoby zatem doprowadzić do sytuacji, w której Kościoły lokalne zyskałyby nowe ważne kompetencje i mogły wprowadzić, na przykład, żonatych kapłanów, diakonat kobiet czy pełną interkomunię z protestantami.

Wszystko wskazuje na to, że Nowe Sankt Gallen nie ma gwarancji sukcesu, bo strona konserwatywna próbuje zmobilizować się na tyle, by mieć na konklawe większość blokującą, czyli 45 głosów. Nie jest jednak wykluczone, że sanktgalleńczycy porozumieją się z frakcją centrowo-liberalną, popierając ostatecznie jakiegoś wychylonego w lewo kandydata kompromisu, którego gotowi będą poprzeć również mniej przekonani członkowie frakcji konserwatywnej. Dla Sankt Gallen oznaczałoby to niepełne zwycięstwo, ale zarazem gwarancję spokoju do dalszej pracy nakierowanej na przekształcanie Kościoła w kluczu liberalnym.

Paweł Chmielewski

Autor ogłosił w 2022 roku książkę „Papież Franciszek i mafia z Sankt Gallen. Kto stoi za rewolucją w Kościele?”; w 2024 roku opublikował z kolei „Pontyfikat kryzysu. Dlaczego ustąpił Benedykt XVI?”. W obu książkach opisywał szeroko działalność kardynałów z Sankt Gallen. 

Artykuł Sankt Gallen 2.0. Czy europejscy progresiści znowu wybiorą papieża? pochodzi z serwisu PCH24.pl.