Poseł wyprowadzony chwiejnym krokiem z Sejmu. Marszałek Hołownia wyprosił go z obrad

W czwartek wieczorem marszałek Szymon Hołownia wyprosił z obrad Sejmu Ryszarda Wilka, posła Konfederacji. Ten chwiejnym krokiem z pomocą szefa klubu Konfederacji opuścił salę plenarną. W tle słychać było krzyki: "Jak tam zdrowie, panie Wilk?"; "Ledwo idzie"; "Nokaut"; "Skandal". W czwartek w Sejmie odbywały się burzliwe obrady. Około 20:30 rozpoczął się blok głosowań. Najpierw Dorota Niedziela, wicemarszałkini Sejmu, zwróciła się do siedzącego w ławach posła Konfederacji: – Pan poseł Wilk, czy pan mnie słyszy? Tu jestem. Nie chciałam przerywać panu premierowi, ale bardzo proszę o niepokrzykiwanie na sali. Czy pan zrozumiał? Chwilę później Szymon Hołownia zaapelował do Ryszarda Wilka: – Panie pośle, proszę opuścić salę. Pan poseł Płaczek (Grzegorz Płaczek, przewodniczący klubu poselskiego Konfederacji – red.) pana wyprowadzi. Bo zdaje się, że nie jest pan w stanie uczestniczyć w obradach. Na nagraniu opublikowanym przez Michała Kołodziejczaka, wiceministra rolnictwa, na portalu X widać, jak wcześniej Grzegorz Płaczek przez dłuższą chwilę rozmawia z Ryszardem Wilkiem. Wreszcie wychodzą razem z sali plenarnej. A w tle słychać głosy parlamentarzystów: "Jak tam zdrowie, panie Wilk?"; "Ledwo idzie"; "Nokaut"; "Skandal"; "Pan kontaktuje?". Inne zachowania posła Wilka W maju 2024 roku "Gazeta Wyborcza" opisywała, jak Ryszard Wilk, ówczesny kandydat w wyborach do Parlamentu Europejskiego, w stanie upojenia alkoholowego "został znaleziony na jezdni w Kamionce Małej". Nie był w stanie iść o własnych siłach. Kiedy policjanci zorientowali się, że mają do czynienia z posłem, zadzwonili do jego brata, by ten zabrał go do domu. "Czekając na transport, poseł wpadł w szał, zaczął wymachiwać rękami i wyzywać policjantów: 'robicie ze mnie pajaca, skurw…, kur…, narażacie się na śmieszność, będziecie rozliczeni, siad!' – krzyczał i próbował uciec z radiowozu" – relacjonowała dalej "Wyborcza". W listopadzie ub.r. znów poseł Konfederacji zachowywał się agresywnie na terenie Miasteczka Galicyjskiego. Świadkowie mówili wówczas, że Wilk miał być pod wpływem alkoholu, grozić nożem sobie i innym. – Wczoraj poseł trochę poimprezował na terenie Miasteczka Galicyjskiego. Rano trochę go ponosiło, wziął nóż. Goście oraz pracownicy kawiarni przestraszyli się i zadzwonili pod 112. Po przybyciu zastępów policji i ich interwencji Ryszard Wilk stał się agresywny. Chyba był jeszcze pod wpływem alkoholu – powiedział w rozmowie z portalem miastoNS.pl świadek zdarzenia.

Lut 21, 2025 - 02:18
 0
Poseł wyprowadzony chwiejnym krokiem z Sejmu. Marszałek Hołownia wyprosił go z obrad
W czwartek wieczorem marszałek Szymon Hołownia wyprosił z obrad Sejmu Ryszarda Wilka, posła Konfederacji. Ten chwiejnym krokiem z pomocą szefa klubu Konfederacji opuścił salę plenarną. W tle słychać było krzyki: "Jak tam zdrowie, panie Wilk?"; "Ledwo idzie"; "Nokaut"; "Skandal". W czwartek w Sejmie odbywały się burzliwe obrady. Około 20:30 rozpoczął się blok głosowań. Najpierw Dorota Niedziela, wicemarszałkini Sejmu, zwróciła się do siedzącego w ławach posła Konfederacji: – Pan poseł Wilk, czy pan mnie słyszy? Tu jestem. Nie chciałam przerywać panu premierowi, ale bardzo proszę o niepokrzykiwanie na sali. Czy pan zrozumiał? Chwilę później Szymon Hołownia zaapelował do Ryszarda Wilka: – Panie pośle, proszę opuścić salę. Pan poseł Płaczek (Grzegorz Płaczek, przewodniczący klubu poselskiego Konfederacji – red.) pana wyprowadzi. Bo zdaje się, że nie jest pan w stanie uczestniczyć w obradach. Na nagraniu opublikowanym przez Michała Kołodziejczaka, wiceministra rolnictwa, na portalu X widać, jak wcześniej Grzegorz Płaczek przez dłuższą chwilę rozmawia z Ryszardem Wilkiem. Wreszcie wychodzą razem z sali plenarnej. A w tle słychać głosy parlamentarzystów: "Jak tam zdrowie, panie Wilk?"; "Ledwo idzie"; "Nokaut"; "Skandal"; "Pan kontaktuje?". Inne zachowania posła Wilka W maju 2024 roku "Gazeta Wyborcza" opisywała, jak Ryszard Wilk, ówczesny kandydat w wyborach do Parlamentu Europejskiego, w stanie upojenia alkoholowego "został znaleziony na jezdni w Kamionce Małej". Nie był w stanie iść o własnych siłach. Kiedy policjanci zorientowali się, że mają do czynienia z posłem, zadzwonili do jego brata, by ten zabrał go do domu. "Czekając na transport, poseł wpadł w szał, zaczął wymachiwać rękami i wyzywać policjantów: 'robicie ze mnie pajaca, skurw…, kur…, narażacie się na śmieszność, będziecie rozliczeni, siad!' – krzyczał i próbował uciec z radiowozu" – relacjonowała dalej "Wyborcza". W listopadzie ub.r. znów poseł Konfederacji zachowywał się agresywnie na terenie Miasteczka Galicyjskiego. Świadkowie mówili wówczas, że Wilk miał być pod wpływem alkoholu, grozić nożem sobie i innym. – Wczoraj poseł trochę poimprezował na terenie Miasteczka Galicyjskiego. Rano trochę go ponosiło, wziął nóż. Goście oraz pracownicy kawiarni przestraszyli się i zadzwonili pod 112. Po przybyciu zastępów policji i ich interwencji Ryszard Wilk stał się agresywny. Chyba był jeszcze pod wpływem alkoholu – powiedział w rozmowie z portalem miastoNS.pl świadek zdarzenia.