"Ostatnia droga"... znaczy test Mazdy 2 Hybrid. To coś więcej niż Yaris

Przez tydzień miałem jeździć Toyotą Yaris... to znaczy Mazdą 2 Hybrid. Tak, dobrze czytacie Mazda 2 w wersji Hybrid to w zasadzie Toyota Yaris z innym znaczkiem na masce. Trudno więc silić się na ocenę wyglądu, bo każdy kierowca zna sylwetkę Yarisa. Po faceliftingu Mazda wygląda nieco nowocześniej, ale o wizualnych aspektach nie ma co się rozwodzić – lepiej przejdźmy do rzeczy i zobaczmy, jak naprawdę jeździ się Mazdą 2 Hybrid HOMURA PLUS na co dzień. Na początku zaznaczmy, że to dość wyjątkowy test, bo byliśmy ostatnią redakcją, która jeździła tym modelem Mazdy, zanim został wycofany z parku prasowego, więc stąd tytułowa "ostatnia droga". Oczywiście z przymrużeniem oka, bo z parku prasowego auto to trafiło do sprzedaży. Mazda czy Toyota? Trudno powiedzieć Test Mazdy 2 Hybrid HOMURA PLUS to jeden z tych przypadków, w których nazwa może wprowadzać w błąd. Bo choć na masce znajdziemy logo Mazdy, to pod spodem kryje się Toyota Yaris – i to niemal w stu procentach. Technicznie, konstrukcyjnie i wizualnie, te dwa auta są niemal identyczne w końcu są to siostrzane modele. Oczywiście Mazda wprowadziła kilka drobnych zmian stylistycznych – głównie w detalach nadwozia i emblematach – ale wnętrze, napęd i systemy multimedialne to klon Yarisa. Czy to źle? Niekoniecznie. Toyota od lat robi świetne auta miejskie, a Mazda potrafi dodać im odrobinę klasy i stylu. Sprawdziłem, jak to połączenie sprawdza się na co dzień, ale wyjechałem też nią za miasto. Kompaktowe wymiary i fun w mieście Mazda 2 Hybrid została stworzona z myślą o codziennych podróżach w mieście, widać to po jej wymiarach. Auto mierzy 3940 mm długości, 1745 mm szerokości i 1500 mm wysokości, a rozstaw osi to 2560 mm. Dzięki temu z łatwością manewruje w ciasnych uliczkach, mieści się na każdym miejscu parkingowym i nie sprawia problemów w korkach. Charakterystyczna dla segmentu B jest też niska masa własna (1145 kg) i dość ograniczona ładowność (470 kg), która pozwala na zapakowanie pasażerów i dorzucenie jeszcze odrobiny bagażu.  Mazda 2 to auto miejskie, ale po kilku kółkach w Warszawie czułem, że jest gotowe na więcej niż tylko zakupy w Lidlu czy podwózkę dzieci do szkoły. Co więcej, jego rozmiary i zwrotność mogą dawać odrobinę frajdy, szczególnie w mieście. Mazdą 2 nad Jezioro Żywieckie Choć Mazda 2 Hybrid została stworzona do przemieszczania się po mieście, postanowiłem sprawdzić, jak poradzi sobie na dłuższej, bardziej wymagającej trasie. Padło na Beskid Żywiecki, akurat mieszkanie znajomej stało puste więc nic tylko korzystać. Po drodze autostrady, wzniesienia, ale trafiły się też wąskie serpentyny. Auto było pełne – to znaczy ja z narzeczoną, sprzęt do wędkowania i nasze bagaże. Jak to się ma w liczbach – bagażnik to 286 litrów w standardzie i 768 litrów po złożeniu tylnych siedzeń. Spokojnie zmieściliśmy dwa plecaki, torbę podróżną, buty trekkingowe i kilka mniejszych pakunków, wędki. Nie jest to mistrz pakowności, ale jak na miejską hybrydę wychodzi to całkiem nieźle. Szczególnie że wnętrze też udało się zaprojektować z głową. Kierowca jedzie komfortowo Kierowca i pasażer z przodu nie mają na co narzekać – miejsca jest sporo, fotele wygodne, a pozycja za kierownicą naturalna i ergonomiczna. Niestety, z tyłu zaczynają się schody. Przy moim wzroście (185 cm) za fotelem zostaje niewiele miejsca. Może dla dziecka, ale dorosły nie wytrzyma długo. Za pasażerem jest już nieco lepiej, ale dalej trudno mówić o komfortowej podróży. Mazda 2 Hybrid to raczej auto typowo dwuosobowe z awaryjną kanapą, a nie pełnoprawny samochód rodzinny. Moim zdaniem lepiej sprawdzi się jako pojazd dla pary lub singla, ewentualnie gdy dzieci jeszcze są małe i wystarczają im foteliki, nastolatków będzie już ciężko wygodnie posadzić. Jak hybryda poradziła sobie na trasie? Mimo że to hybryda, na autostradzie silnik spalinowy przejmuje niemal całkowitą kontrolę, ale to w pełni zrozumiałe. Przy 100–110 km/h napęd elektryczny tylko wspomaga, więc nie ma co liczyć na ciche podróże. Spalanie? Średnio 6,5 l/100 km z pełnym obciążeniem, w trasie, z pagórkami i sporadycznie z górskimi podjazdami. Jak na takie warunki wynik jest totalnie w akceptowalnej normie. W klasycznym aucie benzynowym trzeba by się liczyć z przynajmniej litrem więcej. Ciężko się tutaj rozwodzić nad spalaniem, bo tak jak wspomniałem dłuższa trasa to jazda na benzynie. Wskazania użycia układu hybrydowego pojawiają się sporadycznie. System ten błyszczy mieście, ale wiemy to już od dawna i po to został stworzony. Głośno i irytująco - niestety Powyżej 110 km/h do kabiny wdziera się spory hałas – głównie od silnika, który w systemie e-CVT ma tendencję do jednostajnego, przeciągłego wycia. Nie jest to dramat, ale jeśli marzysz o ciszy jak w autach pełni elektrycznych jak np. testowana przeze mnie Cupra Born, to… lepiej pomarzyć. Auto nieustanie przypomina w trasie, że zostało stworzone z myślą o miejskim rytmie. Dodatkową zagadkową potrafią być systemy bezpieczeństwa. Z jednej strony kompletne i nowoczesne. Z drugiej byw

Kwi 28, 2025 - 11:48
 0
"Ostatnia droga"... znaczy test Mazdy 2 Hybrid. To coś więcej niż Yaris
Przez tydzień miałem jeździć Toyotą Yaris... to znaczy Mazdą 2 Hybrid. Tak, dobrze czytacie Mazda 2 w wersji Hybrid to w zasadzie Toyota Yaris z innym znaczkiem na masce. Trudno więc silić się na ocenę wyglądu, bo każdy kierowca zna sylwetkę Yarisa. Po faceliftingu Mazda wygląda nieco nowocześniej, ale o wizualnych aspektach nie ma co się rozwodzić – lepiej przejdźmy do rzeczy i zobaczmy, jak naprawdę jeździ się Mazdą 2 Hybrid HOMURA PLUS na co dzień. Na początku zaznaczmy, że to dość wyjątkowy test, bo byliśmy ostatnią redakcją, która jeździła tym modelem Mazdy, zanim został wycofany z parku prasowego, więc stąd tytułowa "ostatnia droga". Oczywiście z przymrużeniem oka, bo z parku prasowego auto to trafiło do sprzedaży. Mazda czy Toyota? Trudno powiedzieć Test Mazdy 2 Hybrid HOMURA PLUS to jeden z tych przypadków, w których nazwa może wprowadzać w błąd. Bo choć na masce znajdziemy logo Mazdy, to pod spodem kryje się Toyota Yaris – i to niemal w stu procentach. Technicznie, konstrukcyjnie i wizualnie, te dwa auta są niemal identyczne w końcu są to siostrzane modele. Oczywiście Mazda wprowadziła kilka drobnych zmian stylistycznych – głównie w detalach nadwozia i emblematach – ale wnętrze, napęd i systemy multimedialne to klon Yarisa. Czy to źle? Niekoniecznie. Toyota od lat robi świetne auta miejskie, a Mazda potrafi dodać im odrobinę klasy i stylu. Sprawdziłem, jak to połączenie sprawdza się na co dzień, ale wyjechałem też nią za miasto. Kompaktowe wymiary i fun w mieście Mazda 2 Hybrid została stworzona z myślą o codziennych podróżach w mieście, widać to po jej wymiarach. Auto mierzy 3940 mm długości, 1745 mm szerokości i 1500 mm wysokości, a rozstaw osi to 2560 mm. Dzięki temu z łatwością manewruje w ciasnych uliczkach, mieści się na każdym miejscu parkingowym i nie sprawia problemów w korkach. Charakterystyczna dla segmentu B jest też niska masa własna (1145 kg) i dość ograniczona ładowność (470 kg), która pozwala na zapakowanie pasażerów i dorzucenie jeszcze odrobiny bagażu.  Mazda 2 to auto miejskie, ale po kilku kółkach w Warszawie czułem, że jest gotowe na więcej niż tylko zakupy w Lidlu czy podwózkę dzieci do szkoły. Co więcej, jego rozmiary i zwrotność mogą dawać odrobinę frajdy, szczególnie w mieście. Mazdą 2 nad Jezioro Żywieckie Choć Mazda 2 Hybrid została stworzona do przemieszczania się po mieście, postanowiłem sprawdzić, jak poradzi sobie na dłuższej, bardziej wymagającej trasie. Padło na Beskid Żywiecki, akurat mieszkanie znajomej stało puste więc nic tylko korzystać. Po drodze autostrady, wzniesienia, ale trafiły się też wąskie serpentyny. Auto było pełne – to znaczy ja z narzeczoną, sprzęt do wędkowania i nasze bagaże. Jak to się ma w liczbach – bagażnik to 286 litrów w standardzie i 768 litrów po złożeniu tylnych siedzeń. Spokojnie zmieściliśmy dwa plecaki, torbę podróżną, buty trekkingowe i kilka mniejszych pakunków, wędki. Nie jest to mistrz pakowności, ale jak na miejską hybrydę wychodzi to całkiem nieźle. Szczególnie że wnętrze też udało się zaprojektować z głową. Kierowca jedzie komfortowo Kierowca i pasażer z przodu nie mają na co narzekać – miejsca jest sporo, fotele wygodne, a pozycja za kierownicą naturalna i ergonomiczna. Niestety, z tyłu zaczynają się schody. Przy moim wzroście (185 cm) za fotelem zostaje niewiele miejsca. Może dla dziecka, ale dorosły nie wytrzyma długo. Za pasażerem jest już nieco lepiej, ale dalej trudno mówić o komfortowej podróży. Mazda 2 Hybrid to raczej auto typowo dwuosobowe z awaryjną kanapą, a nie pełnoprawny samochód rodzinny. Moim zdaniem lepiej sprawdzi się jako pojazd dla pary lub singla, ewentualnie gdy dzieci jeszcze są małe i wystarczają im foteliki, nastolatków będzie już ciężko wygodnie posadzić. Jak hybryda poradziła sobie na trasie? Mimo że to hybryda, na autostradzie silnik spalinowy przejmuje niemal całkowitą kontrolę, ale to w pełni zrozumiałe. Przy 100–110 km/h napęd elektryczny tylko wspomaga, więc nie ma co liczyć na ciche podróże. Spalanie? Średnio 6,5 l/100 km z pełnym obciążeniem, w trasie, z pagórkami i sporadycznie z górskimi podjazdami. Jak na takie warunki wynik jest totalnie w akceptowalnej normie. W klasycznym aucie benzynowym trzeba by się liczyć z przynajmniej litrem więcej. Ciężko się tutaj rozwodzić nad spalaniem, bo tak jak wspomniałem dłuższa trasa to jazda na benzynie. Wskazania użycia układu hybrydowego pojawiają się sporadycznie. System ten błyszczy mieście, ale wiemy to już od dawna i po to został stworzony. Głośno i irytująco - niestety Powyżej 110 km/h do kabiny wdziera się spory hałas – głównie od silnika, który w systemie e-CVT ma tendencję do jednostajnego, przeciągłego wycia. Nie jest to dramat, ale jeśli marzysz o ciszy jak w autach pełni elektrycznych jak np. testowana przeze mnie Cupra Born, to… lepiej pomarzyć. Auto nieustanie przypomina w trasie, że zostało stworzone z myślą o miejskim rytmie. Dodatkową zagadkową potrafią być systemy bezpieczeństwa. Z jednej strony kompletne i nowoczesne. Z drugiej bywają zbyt czułe i potrafi się nam przydarzyć irytujący incydent taki jak na przykład gdy na autostradzie złapało mi jakieś losowe ograniczenie do 70 km/h i tak sobie jechałem słuchając irytującego dźwięku. Pikający asystent prędkości potrafi uprzykrzyć życie, wykrywając ograniczenia, które nie istnieją. Trzeba się z tym liczyć albo nauczyć się, które systemy warto wyłączyć na czas podróży. Pod maską silnik stworzony do miasta Pod maską wersji HOMURA PLUS znajdziemy hybrydowy układ o mocy 116 KM. To połączenie trzycylindrowego silnika benzynowego (1.5) i jednostki elektrycznej - wystarczające, by zapewnić dynamiczną i płynną jazdę w warunkach miejskich. Maksymalny moment obrotowy 120 Nm nie robi szału na papierze, ale w praktyce jest bardzo przyjemny. Auto przyspiesza od 0 do 100 km/h w 9,7 sekundy, a jego maksymalna prędkość to 175 km/h. Na światłach reaguje szybko, rusza bez zająknięcia i daje poczucie kontroli. Jazda po mieście to jego żywioł, nie potrzebujesz trybu sport, by poczuć zwinność i responsywność układu napędowego. Szczególnie przyśpieszenie do 50-60 km/h pozwala na dynamiczny start i płynną zmianę pasów czy włączanie się do ruchu. Do miasta nic więcej nie potrzeba – hybryda daje radę. Niskie spalanie? W mieście jest dobrze W warunkach miejskich Mazda 2 Hybrid potrafi być naprawdę oszczędna. Moje wyniki? Średnio 3,9 l/100 km po przejechaniu 200 kilometrów po Warszawie – z korkami, ekspresówkami i bocznymi uliczkami, wszystkim, co ma do zaoferowania stolica. To naprawdę dobry rezultat, który pokazuje, jak dobrze zoptymalizowany jest ten napęd. Dzięki temu oszczędzasz nie tylko paliwo, ale też nerwy – bo układ hybrydowy działa płynnie, niemal niezauważalnie. Nie musisz się zastanawiać, czy włączony jest silnik spalinowy, czy elektryczny. Po prostu jedziesz tanio, cicho i względnie ekologicznie. Wnętrze Mazdy 2 – ergonomiczne, ale nudne Wnętrze wersji HOMURA PLUS jest… poprawne. Czarne, schludne, może nawet nieco zbyt poważne jak na miejskie auto. Brakuje kolorystycznych akcentów może czerwonych przeszyć, może ciekawszego panelu deski rozdzielczej. Wszystko tu działa, ale nic nie zaskakuje. Mazda postawiła na funkcjonalność: mamy w pełni cyfrowe zegary oraz tabletowy ekran multimedialny o przekątnej 10,5 cala. Ekran jest bardzo czytelny, dobrze widoczny nawet w słoneczne dni i oczywiście obsługuje Android Auto oraz Apple CarPlay. Na szczęście producent nie zrezygnował z fizycznych przycisków – osobne pokrętła od klimatyzacji, przyciski podgrzewania foteli czy zmiany trybu jazdy są na swoim miejscu i poprawiają komfort obsługi podczas jazdy. Auto wygodne w obsłudze Na duży plus zasługuje ergonomia wnętrza, szczególnie jeśli chodzi o przyciski na kierownicy oraz rozmieszczenie najważniejszych funkcji. Sterowanie multimediami, tempomatem czy telefonem odbywa się intuicyjnie. Wszystkie przyciski mają odpowiedni skok, są czytelnie oznaczone i znajdują się dokładnie tam, gdzie naturalnie lądują kciuki kierowcy. Również przycisk do zmiany trybów jazdy został umieszczony w bardzo wygodnym miejscu, tuż obok lewarka skrzyni biegów, dzięki czemu jego obsługa jest szybka i nie wymaga odrywania wzroku od drogi. Widać, że Mazda nie tylko odrobiła lekcję z ergonomii, ale też naprawdę postarała się, by codzienne korzystanie z samochodu było możliwie bezproblemowe. Nie zabrakło także miejsca na praktyczne rozwiązania, a liczne porty USB-C pozwalają ładować kilka urządzeń jednocześnie. Całość robi bardzo pozytywne wrażenie – Mazda 2 Hybrid może nie rozpieszcza wyglądem kabiny, ale nadrabia praktycznością. Cena Mazdy 2 Hybrid – czy to się opłaca? I tu dochodzimy do najtrudniejszego pytania – czy warto? Testowana wersja HOMURA PLUS kosztuje 138 700 złotych, co czyni ją jedną z najdroższych propozycji w segmencie B. Za te pieniądze można kupić większego crossovera albo lepiej wyposażonego kompakta. A jednak jeśli zależy ci na oszczędności paliwa, miejskiej zwinności i sprawdzonym układzie hybrydowym Toyoty, to Mazda 2 Hybrid jest sensowną opcją. Tylko że… równie dobrze możesz po prostu kupić Yarisa. Warto porównać oferty obu marek i zobaczyć, gdzie warunki zakupu są korzystniejsze – bo technicznie to ten sam samochód. Mazda 2 Hybrid HOMURA PLUS – stylowa kopia czy rozsądny wybór? To auto naprawdę ma sens – zwłaszcza dla tych, którzy jeżdżą głównie po mieście, cenią niskie spalanie i bezawaryjność. Mazda 2 Hybrid nie zaskakuje, ale też nie zawodzi. I choć jej cena może odstraszać, to realne koszty eksploatacji są jednymi z niższych w klasie. Czy sam bym ją kupił? Gdybym szukał miejskiej hybrydy - znalazłaby się gdzieś na mojej liście, ale najpierw poszedłbym zarówno do salonu Mazdy, jak i Toyoty – i sprawdził, kto da lepsze warunki, gdzie są lepsze promocje.