Nie Trzaskowski ani Nawrocki. Ekspert wskazał nam kluczowe nazwisko po debacie TVP

Debata w TVP trwała cztery godziny i nie brakuje reakcji, że była za długa, albo... w ogóle niepotrzebna. Kandydaci mieli jednak ostatnią szansę, by spróbować przekonać do siebie Polaków. Kto najwięcej zyskał, a kto stracił w tym przedwyborczym starciu? Chociaż trudno wskazać zwycięzcę debaty, ekspert zwrócił uwagę szczególnie na jedno nazwisko. – Jeśli ktoś oglądał tę debatę uważnie, to mógł się bardzo wynudzić. To nie było widowisko, tylko trochę dziwowisko. Liczyłem na to, że TVP zaproponuje nam formułę, w której kandydaci będą musieli się merytorycznie sprężyć, powiedzieć coś poza hasełkami, klasykami wyborczymi, a tego nie było – mówi dla naTemat Łukasz Kaca, ekspert od negocjacji i komunikacji niewerbalnej.  Debata w TVP trwała cztery godziny. Musiała się odbyć ustawowo, a prawo udziału w niej mieli wszyscy zarejestrowani kandydaci. Nasz rozmówca zauważa, że trudno powiedzieć jednoznacznie, kto wygrał, a kto przegrał to starcie, ale wyróżnił szczególnie jednego kandydata. – Adrian Zandberg na pewno wypadł dobrze, pokazał się z innej strony niż do tej pory. On zawsze był dobrym retorykiem, chociaż w debatach widać, jakby nie chciał się angażować w tego typu gierki. Mówi się o jego przydomku "potężny Duńczyk" i było widać w sposobie wypowiedzi, że znalazł w sobie ogień polityczny – ocenia Kaca. Debata w TVP. Lepszy Nawrocki czy Trzaskowski? Kiedy dopytujemy o sondażową czołówkę, czyli Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego, ekspert zauważył sinusoidę u kandydata PiS. – On wcześniej był trochę drewniany w swoich wystąpieniach, to było bardzo wyuczone. Potem zaczął się poprawiać. Mam wrażenie, że przełomem u niego była debata w "Super Expressie". Ekspert nie ma wątpliwości, że Nawrocki mógł "rozbroić" sprawę związaną z mieszkaniem, ale tego nie zrobił. – Nikt nie przycisnął go tak bardzo, żeby stworzyć mu problem z argumentami. Ogólnie wypadł średnio, a w szkolnej skali dałbym mu trzy z plusem – dodaje. Jeśli chodzi o Trzaskowskiego, nasz rozmówca ma zagwozdkę. – Jest świetnym mówcą, ale już pojawiło się u niego zmęczenie. Pokazywała to jego postawa, opieranie się i pochylanie nad pulpitem. To nie był najlepszy obrazek do oglądania. Potrafił zripostować i celnie odpowiedzieć, ale brakowało mi w tym dynamiki – przyznaje Kaca. Jest jeszcze kwestia tajemniczej koperty, którą Trzaskowski dał na koniec Nawrockiemu. Dopiero dzień później oficjalnie ujawnił, co się w niej znalazło. Problem w tym, że ekipa kandydata KO mogła tu... źle wyczuć moment na taką zagrywkę. – To była sama końcówka debaty, nawet nie wszyscy dotrwali do tego momentu. Miało to zasiać niepewność, ale jeśli nie wiedzieliśmy, co się stanie z tym dalej, to nie był najefektywniej wykorzystany pomysł. Zostanie obraz Rafała Trzaskowskiego, który komunikuje się bardzo dobrze, ale brakuje mu werwy. I też dałbym mu trzy z plusem – zaznacza ekspert. Kto przegranym debaty w TVP? Niewykorzystany potencjał – tak nasz rozmówca reaguje na pytanie o Sławomira Mentzena. – Jeśli jest kandydat, który nie wykorzystał szansy, to pewnie jeszcze Szymon Hołownia. Patrząc na sondaże, bardziej Sławomir Mentzen, który bije się o drugie miejsce i zastosował już trochę trików w tej kampanii – zauważa Łukasz Kaca. Wiadomo też, że show na samym początku debaty skradł Krzysztof Stanowski, który obstawił swój pulpit kilkunastoma flagami, a później od razu zaatakował słownie prowadzącą – Dorotę Wysocką-Schnepf. – To na pewno zostanie zapamiętane, momentami to już nie było "stańczykowanie", tylko konstatacja rzeczywistości, czyli w jakim miejscu my się znaleźliśmy – wskazuje ekspert. Nie ma jednak wątpliwości, że ta debata nie wywróci "stolika". – Formuła, którą wprowadził "Super Express" wniosła trochę świeżości. TVP poszła w taką stronę, gdzie wiadomo było, że to będzie trwało bardzo długo, może być męczące dla wszystkich. I ostatecznie niewiele to wniesie – nie ukrywa Kaca. I dodaje: – Jeśli ktoś niezdecydowany usiadł do tej debaty, mógł skończyć ze stwierdzeniem, że ma dość polityki, bo po prostu jest męcząca i nie znajdzie w tym nic dla siebie. Ewentualnie zobaczył zmęczonych ludzi, którzy opowiadają te same bajki na każdej debacie i stosują te same triki. Myślę, że znajdą się tacy, którzy po debacie w TVP będą jeszcze bardziej skonfundowani.

Maj 13, 2025 - 16:26
 0
Nie Trzaskowski ani Nawrocki. Ekspert wskazał nam kluczowe nazwisko po debacie TVP
Debata w TVP trwała cztery godziny i nie brakuje reakcji, że była za długa, albo... w ogóle niepotrzebna. Kandydaci mieli jednak ostatnią szansę, by spróbować przekonać do siebie Polaków. Kto najwięcej zyskał, a kto stracił w tym przedwyborczym starciu? Chociaż trudno wskazać zwycięzcę debaty, ekspert zwrócił uwagę szczególnie na jedno nazwisko. – Jeśli ktoś oglądał tę debatę uważnie, to mógł się bardzo wynudzić. To nie było widowisko, tylko trochę dziwowisko. Liczyłem na to, że TVP zaproponuje nam formułę, w której kandydaci będą musieli się merytorycznie sprężyć, powiedzieć coś poza hasełkami, klasykami wyborczymi, a tego nie było – mówi dla naTemat Łukasz Kaca, ekspert od negocjacji i komunikacji niewerbalnej.  Debata w TVP trwała cztery godziny. Musiała się odbyć ustawowo, a prawo udziału w niej mieli wszyscy zarejestrowani kandydaci. Nasz rozmówca zauważa, że trudno powiedzieć jednoznacznie, kto wygrał, a kto przegrał to starcie, ale wyróżnił szczególnie jednego kandydata. – Adrian Zandberg na pewno wypadł dobrze, pokazał się z innej strony niż do tej pory. On zawsze był dobrym retorykiem, chociaż w debatach widać, jakby nie chciał się angażować w tego typu gierki. Mówi się o jego przydomku "potężny Duńczyk" i było widać w sposobie wypowiedzi, że znalazł w sobie ogień polityczny – ocenia Kaca. Debata w TVP. Lepszy Nawrocki czy Trzaskowski? Kiedy dopytujemy o sondażową czołówkę, czyli Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego, ekspert zauważył sinusoidę u kandydata PiS. – On wcześniej był trochę drewniany w swoich wystąpieniach, to było bardzo wyuczone. Potem zaczął się poprawiać. Mam wrażenie, że przełomem u niego była debata w "Super Expressie". Ekspert nie ma wątpliwości, że Nawrocki mógł "rozbroić" sprawę związaną z mieszkaniem, ale tego nie zrobił. – Nikt nie przycisnął go tak bardzo, żeby stworzyć mu problem z argumentami. Ogólnie wypadł średnio, a w szkolnej skali dałbym mu trzy z plusem – dodaje. Jeśli chodzi o Trzaskowskiego, nasz rozmówca ma zagwozdkę. – Jest świetnym mówcą, ale już pojawiło się u niego zmęczenie. Pokazywała to jego postawa, opieranie się i pochylanie nad pulpitem. To nie był najlepszy obrazek do oglądania. Potrafił zripostować i celnie odpowiedzieć, ale brakowało mi w tym dynamiki – przyznaje Kaca. Jest jeszcze kwestia tajemniczej koperty, którą Trzaskowski dał na koniec Nawrockiemu. Dopiero dzień później oficjalnie ujawnił, co się w niej znalazło. Problem w tym, że ekipa kandydata KO mogła tu... źle wyczuć moment na taką zagrywkę. – To była sama końcówka debaty, nawet nie wszyscy dotrwali do tego momentu. Miało to zasiać niepewność, ale jeśli nie wiedzieliśmy, co się stanie z tym dalej, to nie był najefektywniej wykorzystany pomysł. Zostanie obraz Rafała Trzaskowskiego, który komunikuje się bardzo dobrze, ale brakuje mu werwy. I też dałbym mu trzy z plusem – zaznacza ekspert. Kto przegranym debaty w TVP? Niewykorzystany potencjał – tak nasz rozmówca reaguje na pytanie o Sławomira Mentzena. – Jeśli jest kandydat, który nie wykorzystał szansy, to pewnie jeszcze Szymon Hołownia. Patrząc na sondaże, bardziej Sławomir Mentzen, który bije się o drugie miejsce i zastosował już trochę trików w tej kampanii – zauważa Łukasz Kaca. Wiadomo też, że show na samym początku debaty skradł Krzysztof Stanowski, który obstawił swój pulpit kilkunastoma flagami, a później od razu zaatakował słownie prowadzącą – Dorotę Wysocką-Schnepf. – To na pewno zostanie zapamiętane, momentami to już nie było "stańczykowanie", tylko konstatacja rzeczywistości, czyli w jakim miejscu my się znaleźliśmy – wskazuje ekspert. Nie ma jednak wątpliwości, że ta debata nie wywróci "stolika". – Formuła, którą wprowadził "Super Express" wniosła trochę świeżości. TVP poszła w taką stronę, gdzie wiadomo było, że to będzie trwało bardzo długo, może być męczące dla wszystkich. I ostatecznie niewiele to wniesie – nie ukrywa Kaca. I dodaje: – Jeśli ktoś niezdecydowany usiadł do tej debaty, mógł skończyć ze stwierdzeniem, że ma dość polityki, bo po prostu jest męcząca i nie znajdzie w tym nic dla siebie. Ewentualnie zobaczył zmęczonych ludzi, którzy opowiadają te same bajki na każdej debacie i stosują te same triki. Myślę, że znajdą się tacy, którzy po debacie w TVP będą jeszcze bardziej skonfundowani.