Konferencja nt. finału Ligi Europy: Jestem daleki od rezygnacji, ale muszę wziąć na siebie odpowiedzialność
Podczas konferencji prasowej poświęconej finałowi Ligi Europy, Ruben Amorim przekazał informacje dotyczące dostępności naszych kontuzjowanych zawodników, a także odpowiadał na...

Podczas konferencji prasowej poświęconej finałowi Ligi Europy, Ruben Amorim przekazał informacje dotyczące dostępności naszych kontuzjowanych zawodników, a także odpowiadał na pytania związane z Jose Mourinho oraz tym, jakie znaczenie ma zdobycie trofeum.
Oczywiście, zanim udamy się ponownie do Bilbao, czeka nas wyjazd do Londynu, a konkretnie na Stamford Bridge i rywalizacja z Chelsea w Premier League.
Ruben, na wczorajszym treningu zauważyliśmy nieobecność kilku obrońców. Został tylko tydzień do finału. Jak wygląda sytuacja Leny’ego Yoro, Matthijsa de Ligta i Aydena Heavena?
– Nie wiem, czy będą dostępni. Postaramy się ich zmotywować, ponieważ czekają nas ostatnie mecze, a to jest finał. Wszyscy zawodnicy bardzo chcą grać. Nie wiem, myślę, że nie pojadą na spotkanie z Chelsea, ale będziemy mieć możliwość, aby niektórzy z nich udali się z nami na finał.
Czy to samo dotyczy Diogo Dalota?
– Diogo naprawdę się stara. Nie chcę podejmować ryzyka, ponieważ, gdy dokucza ci jedna kontuzja, nie trudno o drugą, a wtedy to jest poważna sprawa. Nie możemy mieć takich problemów w naszej drużynie. Zobaczymy, ale on naprawdę ciężko pracuje, aby dostać się do kadry na finał.
W ciągu ostatnich 24-48 godzin pojawiło się wiele historii o braku parady, o sytuacji z biletami na finał oraz o tym, że osobiście zapłaciłeś za wejściówki, aby rodziny członków personelu mogły pójść na mecz. Przede wszystkim, co skłoniło Cię do wykonania tak osobistego gestu? I jaki wygląda zbiorowy duch w klubie?
– Sytuacja jest prosta. Wiecie, wokół klubu działo się wiele rzeczy. Pojawiły się zwolnienia i zaszło wiele zmian wśród personelu. W tej chwili nasz klub ma trudności ze zrozumieniem, kiedy może dawać, a kiedy brać. Musimy szanować ludzi, którym zabieramy pracę, ponieważ nam to pozwoli przetrwać i odbudować się.
– To trudna i skomplikowana sytuacja, a gdy została mi wyjaśniona, moją reakcją było niesienie pomocy, ponieważ to nie zmieni mojego życia. Chcę pomóc im czuć się komfortowo. Reakcja zawodników była taka sama. Wszyscy chcą, aby personel i rodziny byli tam obecni. Trudno jest zarządzać sprawami w naszym klubie, a to jest prosta rzecz.
W niedzielę powiedziałeś kilka bardzo surowych słów. Czy czujesz, że wszyscy zmierzają w tym samym kierunku?
– Finał jest inny, ale możesz zrozumieć, że ten sezon był naprawdę trudny dla wszystkich. Mówimy o wynikach, ale także o zmianach w kadrze i możesz to poczuć w naszym klubie. Zajmujemy się tym w trakcie sezonu. Do tego dochodzi zmiana sposobu naszej gry. Mieliśmy tak wiele złych wyników w Premier League. Atmosfera jest w tej chwili trudna, ale gwarantuję, że kiedy prowadzimy przygotowania do Ligi Europy, środowisko jest pełne ekscytacji.
„Jeśli wyniki się nie poprawią, może ktoś inny powinien dostać szansę”. To Twoje słowa. Czy naprawdę wyobrażasz sobie odejście z tego klubu, mając taką okazję?
– Odkąd tu przyjechałem zawsze mówię o standardach i nie widzę, żeby drużyna osiągała wymagane wyniki, zwłaszcza w Premier League. Mam jasny pomysł, rozumiem problemy zespołu, więc jestem daleki od rezygnacji, ale muszę wziąć na siebie odpowiedzialność. Powtarzam, że musimy się wykazać. Jeśli powtórzylibyśmy taki sezon w przyszłości, nie utrzymamy swoich miejsc. To normalne. Po meczu z West Hamem towarzyszyło mi takie odczucie i nadal tak czuję.
Co będzie dla Ciebie ważniejsze: zdobycie trofeum czy wprowadzenie klubu do Ligi Mistrzów?
– Osobiście uważam, że Liga Mistrzów jest ważniejsza, pod każdym względem. Powinniśmy być w Lidze Mistrzów. Temu klubowi nie wystarczy Liga Europy. Czujesz to w tym miejscu. Liga Mistrzów to najlepszy sposób, aby pomóc nam znaleźć się w czołówce w ciągu kilku lat.
Ty i zawodnicy mówiliście o tym, że fizyczność w Lidze Europy jest nieco mniejsza niż w Premier League. Jak więc podchodzisz do gry z Tottenhamem? Wiem, że kontekst jest inny, ale to będzie wyzwanie…
– Tak, zagramy inną grę. To nie to samo, co grać przeciwko Realowi Sociedad, Olympique Lyon czy Athletic Bilbao. Będzie inaczej, ale jesteśmy na to przygotowani. Finał i kontekst jest zupełnie inny. Możemy obejrzeć puchar. Z pewnymi problemami, ale nawet w ostatnich latach z Erikiem ten Hagiem, ten klub docierał do finału. Ta drużyna już nie raz udowodniła, że w finale potrafi się zmobilizować.
Kiedy kilka dni temu mówiłeś o tożsamości i przyzwyczajeniu do porażek na Old Trafford. Czy to nie jest równie frustrujące, że drużyna potrafi grać w ważnych meczach, a w innych już nie?
– To jest głębsze niż to. Rozumiem kontekst. Rozumiem, że w Premier League już o nic nie walczymy i koncentrujemy się na Lidze Europy, ale nie możemy się do tego przyzwyczaić. Jeśli muszę to mówić co tydzień, będę to robił. To jest moja praca. Jestem menedżerem tego wielkiego klubu i brak zwycięstw jest naszym problemem. Nawet jeśli to mecz przedsezonowy, musimy go wygrać.
Jose Mourinho był ostatnim menedżerem, który zdobył to trofeum dla Manchesteru United. Co dla Ciebie znaczyłoby powtórzenie tego sukcesu? Czy w ogóle z nim rozmawiałeś?
– O tym finale? Nie. Ma dużo pracy w Fenerbahce. Nie rozmawiałem z nim. Byłoby dla nas czymś wielkim, gdybyśmy wygrali i podarowali coś kibicom. Dla mnie nie ma znaczenia, czy będę szedł śladem Jose czy innego menedżera. Najważniejsze jest to, jak ten tytuł może pomóc nam szybciej wrócić na szczyt.
Stwierdziłeś, że nie wiesz, co jest najlepsze: gra w Lidze Mistrzów czy nie. To jasne, że ten historyczny klub musi być w Lidze Mistrzów, której towarzyszą ogromne korzyści finansowe związane z transferami i innymi rzeczami. Ale jeśli nie awansujesz do niej w przyszłym roku, będziesz miał znacznie więcej czasu na boisku treningowym i przygotowanie się do spotkań Premier League. Jeśli chodzi o to, gdzie klub jest w tej chwili – ale na chwilę zapomnij o historii – czy dla długoterminowego postępu lepiej byłoby nie brać udziału w Lidze Mistrzów?
– Takie jest moje odczucie. Wyjaśniliśmy to całkiem dobrze. Potrzebujemy więcej czasu na pracę z zespołem. Musimy uporządkować wiele rzeczy w Carrington. Potem mamy skład. W tym roku udowodniliśmy, że potrzebujemy lepszej kadry, jeśli chcemy wygrywać mecze w Europie, a następnie być naprawdę konkurencyjni w Premier League. Będzie ciężko, ale takie jest moje odczucie.
Jasne, że chcesz wygrać ten finał, ale jeśli Ci się nie uda i przejdziesz do kolejnego sezonu, czy potencjalnie nie będzie to takie złe, jak się wydaje?
– To będzie naprawdę złe. Nie chcę używać tego jako wymówki, ale cierpliwość fanów i was, jeśli nie wygramy, w przyszłym roku będzie na granicy. Musimy być doskonali, aby kontynuować wszystko. Wiem o tym.
Czy w jakiś sposób zwiększyłoby to presję wokół Ciebie?
– Na pewno. Jeśli nie wygramy, to jest jasne, ale nie martwię się tym.
Właśnie wspomniałeś o cierpliwości fanów. Jak ważny jest kontakt z kibicami i czy masz dla nich jakieś przesłanie przed tym naprawdę ważnym meczem, jakim jest finał europejskich rozgrywek?
– Trudno jest przekazać wiadomość. Wspierają zespół co niedzielę. Przegraliśmy wiele meczów i sądzę, że na Old Trafford doznaliśmy dziewięciu porażek w tym sezonie. Zawsze są tutaj, zawsze wspierają menedżera, więc nie mam nic do powiedzenia. Połączenie z kibicami jest naprawdę ważne, szczególnie w takim klubie, w naszym klubie. To może zmienić grę. Zbudowanie takiego połączenia wymaga ciężkiej pracy, biegania i wygrywania tytułów. Mamy jeden tytuł do zdobycia, więc spróbujmy go wygrać.
Kibice mają bardzo chwytliwą piosenkę na Twój temat. Wiem, że w przeszłości mówiłeś, że nie uważasz, abyś na nią zasługiwał, ale jeśli wygrasz finał, czy rozważysz zaśpiewanie jej na boisku?
– Nie, nie zaśpiewam tego. To byłoby naprawdę dobre uczucie, jeśli mógłbym pomóc temu klubowi wygrać trofeum i odwdzięczyć się fanom, ale muszę udowodnić znacznie więcej, aby zasłużyć na piosenkę.
Podczas pracy w Portugalii, znalazłeś się w trzech finałach i wszystkie wygrałeś. Czy przygotowujesz się w inny sposób? Czy masz specjalne przesłanie dla swojego zespołu?
– Nie, to jest najłatwiejsza część. Przygotowuję się do gry w ten sam sposób. Zwracamy uwagę na szczegóły i podajemy wszystkie informacje, jakie możemy. To jedyny sposób, jaki znam.
Podczas tego sezonu odnosiłeś dobre wyniki w najważniejszych meczach na Anfield, Emirates i Etihad. Czy ufasz swojej drużynie w finale, w którym stawka jest tak wysoka?
– Myślę, że to również kwestia naszych zawodników, którzy w przeszłości udowodnili, że są gotowi na tego typu spotkania. Mają doświadczenie, więc będziemy przygotowani na ten mecz.
Jako zawodnik wystąpiłeś w finale europejskich rozgrywek, ale niestety go przegrałeś. Zastanawiam się, czy Twój udział w tamtym finale w jakiś sposób pomógł Twojej drużynie przygotować się do tego spotkania?
– Nie. Po prostu zagrałem w finale jako zawodnik, ale przegrałem. Nigdy nie powiesz, że byłeś finalistą, jeśli przegrałeś. Musisz wygrać finał, bez względu na wszystko. Jeśli przegrasz, ból będzie silniejszy w finale. Moje przesłanie do zawodników jest takie, że musimy go wygrać, bo inaczej to nie ma znaczenia.