NBA: LeBron dobija rzut na zwycięstwo i podsumowuje komentatorów telewizyjnych

Witam pięknie przy czwartku. Patronami dzisiejszego odcinka są Przemek Stępski oraz Firma Zielony Ogród, dziękuję serdecznie i polecam się na przyszłość. B Celtics 132 Suns 102 Jayson Tatum poprzedniej nocy boleśnie skręcił kostkę. W naszych warunkach pewnie wciąż siedziałby na szpitalnym oddziale ratunkowym czekając na rentgen, za oceanem zaś do końca ważyło się czy… wystąpi […]

Mar 27, 2025 - 17:06
 0
NBA: LeBron dobija rzut na zwycięstwo i podsumowuje komentatorów telewizyjnych

Witam pięknie przy czwartku. Patronami dzisiejszego odcinka są Przemek Stępski oraz Firma Zielony Ogród, dziękuję serdecznie i polecam się na przyszłość. B

Celtics 132 Suns 102

Jayson Tatum poprzedniej nocy boleśnie skręcił kostkę. W naszych warunkach pewnie wciąż siedziałby na szpitalnym oddziale ratunkowym czekając na rentgen, za oceanem zaś do końca ważyło się czy… wystąpi w dzisiejszym meczu! Ostatecznie nie zagrał, siedział na ławce w uniwersyteckiej bluzie i czapeczce. Duke to oczywiście alma mater Tatuma, zaś drużyna Blue Devils (z #1 draftu Cooperem Flaggiem w składzie) dziś w nocy mierzy się z Arizoną w 1/16 turnieju o uczelniane mistrzostwo kraju. 

Co działo się na parkiecie? Suns cienko pierdzieli od pierwszego gwizdka! Sygnał do ataku dał Jaylen Brown dwoma trafieniami zza łuku, a Celtowie nie oglądali się za siebie. 10/17 trójek w pierwszej kwarcie?!? To jest zupełnie inna koszykówka niż ta, do której przywykliśmy i którą rozumiemy. Siedemnaście trójek w kwarcie to jest kosmos, a najśmieszniejsze było/jest to, że prezentujący doskonałą formę ostatnio, piętnastokrotny All-Star Kevin Durant (30 punktów 11/16 z gry) trzymał wynik i po dwunastu minutach Suns tracili zaledwie cztery oczka! 

W drugiej kwarcie nastąpiło już jednak spodziewane spowolnienie, do głosu doszedł rachunek prawdopodobieństwa. Celtics wciąż agresywnie rzucali z dystansu (4/15) ale dla zbilansowania diety gra szła przez Porzingisa pchającego w środek i kozłowanie Browna. Korzystając z dwóch non-shooterów na placu po stronie Suns mistrzowie ograniczyli nieco swobody KD, uważniej łypali okiem na Bookera, a w odwecie PHX potrafili zdobyć 0/9 zza łuku. To był kluczowy moment, bo przewaga urosła w moment i było wiadomo, że gospodarze są bez pomysłu.

Trzecia kwarta niby bardzo solidna w wydaniu miejscowych: zero strat, ruch piłki, KD bardziej asertywny w dochodzeniu do pozycji, więcej zdecydowania w atakach… tylko że na desce 15-7 dla Bostonu, prawie 60% z gry i przewaga jeszcze potężniejsza (27 oczek różnicy). Co za tym idzie czwarta odsłona była jedynie formalnością, a żaden z kozaków już w niej nie wystąpił. 

Wynik może stanowić zaskoczenie, rozmiary zwycięstwa Celtów budzą respekt, ale w sumie powinniśmy się tego spodziewać. Tak się dzieje gdy najlepiej rzucająca zza łuku ekipa NBA spotyka najmarniejsza obronę obwodową ligi. Nie chcę się już znęcać nad miejscowymi.

Nick Richards jako center w (ewentualnych) meczach playoffs zostanie zweryfikowany negatywnie. I tu nawet nie chodzi o brak mobilności czy wolne nogi, ale przede wszystkim o ograniczone bball IQ. Devin Booker rzucał słabo (4/13 z gry) ale jeszcze słabiej się starał w obronie zostawiając ludzi wolnych. Szybko zdał sobie sprawę chyba, że o zwycięstwie nie ma co marzyć, więc włączył tryb „jogger”. 

Moim zdaniem, niezależnie od tego czy Suns wydrapią sobie miejsce w turnieju play-in, do playoffs nie awansują. Rywalami będą Kings, a następnie ktoś z trójki Clippers, Warriors, Wolves. A jeśli nawet, boskim zrządzeniem losu, awansują. W pierwszej rundzie zostaną potrąceni jak sarna samochodem dostawczym marki Ford. 

W offseason stanie się tak: Kevin Durant zostanie wytransferowany, trener Mike Budenholzer zwolniony, a szef kadr Mike Jones odprawiony. W sumie jedno i to samo. Na miejscu nowego kadrowca przyjrzałbym się uważniej postaci Devina Bookera, bo to naprawdę jest mocno przereklamowana postać na ten moment. Dziesiąty sezon (!) prucia kosmicznej kapuchy, a wyników wciąż brak. 

Widzicie, kadra narodowa, czyli Team USA stawiał go w roli stopera na piłce. Nie było dla niego rzutów, w najważniejszych meczach grał niewiele. Booker jako stoper na piłce w NBA traci jednak rację bytu, bo są znacznie lepsi. Zmierzam chyba do tego, że to nigdy nie powinien być lider składu, a co za tym idzie, nie powinien nigdy przepalać połowy budżetu!  

Co jednak widzimy patrząc na Booka? Dobry strzelec! Młody! Jego czas wkrótce nadejdzie. Serio? Od dekady chłop miga się od odpowiedzialności i nigdy nawet nie usłyszał gorzkich słów pod swoim adresem. 

W 2021 roku, gdy Suns grali w NBA Finals, zdecydowanym liderem składu był Chris Paul, a najcięższe matchupy w obronie grali Mikal Bridges, Jae Crowder i Cam Johnson. Zasłony przejmował DeAndre Ayton. W szóstym, decydującym meczu Finałów, Suns przegrali (po raz czwarty z rzędu) i zakończyli sezon. Booker zaliczył 0/7 zza łuku 6 strat i -15 wskaźnika plus/minus. 

Rok później, w serii przeciwko Dallas, dwa ostatnie (przegrane) mecze w wykonaniu Bookera to łączny dorobek 9/31 z gry 12 strat oraz -60 (!) wskaźnika plus/minus. Zapytajcie Luki Doncica czy obawia się zespołu, w którego składzie występuje Devin Booker. Uśmiechnie się szyderczo, bo Luka (ze wszystkimi jego wadami i zaletami) wyczuwa „looserów” z kilometra. 

KD to prominent koszykarski jeszcze większego kalibru, ale to jest wewnętrznie tak skonfliktowana postać… życzę mu jak najlepiej. Na tym etapie już nieistotne gdzie pójdzie. Zapomnijmy o indywidualnej spuściźnie. Doskonale wiadomo, że indywiduum wybitne, ale bez cech przywódczych. Zarobki uniemożliwiają angaż w sensownym miejscu, gdzie byłyby widoki na puchar. Ma jeszcze jeden sezon obowiązującej umowy, który na 98% spędzi w nowym klubie… jak sądzicie, w jakim? New York Knicks?   

Wizards 119 Sixers 114

Szkoda pisać, bo to naprawdę głębokie rezerwy grają po obu stronach. Justin Champagnie na tle młodziaków wyglądał jak profesor (18 punktów 10 zbiórek w dwadzieścia minut). Razem z Jordanem Poolem (18/2/7) prędko wsadzili Wizards na prowadzenie, którego ci pilnowali do ostatnich minut. Sarr i Vukcevic o głowę wyżsi od rywali. Po stronie Sixers wiadomo: Grimes i Justin Edwards oddający najwięcej rzutów, przy aktywnym udziale Yabusele w pierwszej części spotkania.

O co tak naprawdę toczyła się gra? Sixers muszą pilnować by nie wypaść poza szóstkę najgorszych zespołów (przegrali sześć z rzędu) bo w innym wypadku będą musieli pick draftu oddać OKC, kumacie? Policzyłem, na ten moment Thunder mają 38% na przejęciu picku. 

Raptors 116 Nets 86

Brooklyn na koniec sezonu zmienia profil. Już nie kryją tak agresywnie kozłującego na pick and rollu. Strefę ćwiczą, ludzi umiejscawiają w nowych rolach jakby smażyli pączki i patrzyli, który wypłynie i jak mocno będzie przyrumieniony. Noah Clowney (5 punktów 1/9 z gry) w roli startera na silnym skrzydle nie odnalazł się, delikatnie mówiąc.

Keon Johnson (8 punktów 2/10 z gry) z kolei jako gracz na piłce, rozgrywający, to już jest bolesne doświadczenie. Młody chłopak rzucony na głęboką wodę. Nie potrafi z zasłony skorzystać. Rusza za wcześnie nadziewając kolegów na faule ofensywne (ruchome zasłony) bo nie czuje tempa, bo mu się styki palą, bo presji nie lubi i sobie z nią nie radzi. Raptors na dodatek zeżarli chłopaków energetycznie. Tak to wyglądało. 

Bucks 117 Nuggets 127

Milwaukee w kryzysie, Damian Lillard wypadł na czas nieokreślony, Giannis Antetokounmpo tak się wściekł, że mu układ nerwowy siadł. Kopnął ze złości w krzesło i teraz ma uraz stopy. Żart z tym krzesłem, ale poza tym wszystko się zgadza. Liderzy gości nie wystąpili. 

Dla kontrastu Denver odzyskali Nikola Jokica (39 punktów 10 zbiórek 10 asyst) który choć rywal był niewygodny i stawiał się do samego końca, zrobił swoje. Z początku wydawało się, że Samorodki (hehe) że Bryłki rozgromią gości, Michael Porter Junior strzelał jak po%ebany (23 punkty 10 zbiórek 6/8 zza łuku) ale Bucks też mieli Portera Juniora (Kevina) w składzie i się w drugiej kwarcie sześcioma trójkami odgryźli. 

Jak im wpadło parę trójek to się przestrzeń otworzyła, podobała mi się gra przez Brooka Lopeza w klasycznym pick and rollu (nowość) coś tam pobiegali, AJ Green przypominał momentami Paytona Pritcharda z Bostonu. Manewry separujące, wejście w kozioł i trója sprzed twarzy, wow! Mówię Wam, że w tym NBA przypadkowych ludzi nie ma. 

Waszej uwadze polecam podanie bez patrzenia, czyli „no look pass” Jokera to Aarona Gordona. Widać było, że kontroluje przestrzeń misiowaty Serb i jest spokojny o wynik. 

Kyle Kuzma (10 punktów 7 zbiórek 3/10 z gry) mimo upływu lat jest równie utalentowany co nieułożony. Szaleje z piłką, rwie tempo, w obronie zespołowej się gubi. Nie wiem co o nim myśleć. To jego czas na zaznaczenie się, ale jakoś nie było go widać wczoraj. Chyba tylko w negatywnym sensie. 

Ostatecznie skończyło się tak, jak zaczęło: trójką MPJ:

Lakers 120 Pacers 119

O widzicie, istniało ryzyko, że trwająca od 1282 meczów (!!!) seria LeBrona Jamesa z dwucyfrowym dorobkiem punktowym dobiegnie końca. Luka Doncic na piłce wiadomo kozak, druga kwarta należała w całości do rozpalonego Austina Reavesa (pięknie angażowali wysokiego Turnera jako obrońcę PNR) potem okazało się, że rzuty dziadkowi nie siedzą, a Pacers nauczeni doświadczeniem, nie pozwalają mu przebijać się pod obręcz, że ścianę budują. Przez trzy kwarty chłop miał więc na koncie jeden punkt i zaczęło się szeptanie na hali, wytykanie palcami i przewidywania komentatorów. 

Spokojnie. James wszystko co najlepsze zostawił na koniec. Lakers nie co prawda nie utrzymali prowadzenia, blask wszystkim gwiazdom zebranym na placu skraść ponownie próbował Tyrese Haliburton, autor akcji 2+1, dzięki której Pacers wyszli na prowadzenie…

Ostatnia akcja, a tam Luka pudłujący floater i dobitka Jamesa równo z końcową syreną. Liczba zdobytych punktów w czwartej kwarcie to: jedenaście, hehe. 

Pozostaje pytanie dlaczego ostatnie sekwencje meczu Haliburton (16 punktów 18 asyst) spędził przy linii bocznej? Zmieniony „na moment” ponieważ to Lakers atakowali, nie wstąpił już na parkiet. Dlaczego trener Carlisle nie wziął przerwy na żądanie? Dlaczego chłopaki nie faulowali Luki mając jeszcze jedno przewinienie do dyspozycji? Dlaczego w obronie nie było na placu Mylesa Turnera, zobaczcie z jaką łatwością LBJ zajął miejsce pod obręczą…  hmm.

Clippers 126 Knicks 113

NYK znów nie dali rady w obronie pick and rolla: James Harden 29 punktów 6 zbiórek 6 asyst 8/16 z gry. Poważny problem stanowi brak rasowej postaci na piłce. Tom Thibodeau nie mógł skorzystać z Jalena Brunsona, Milesa McBride’a, urazu kostki doznał Cameron Payne, a Tyler Kolek jest do gry na tym poziomie „niegotowy”. Może byłby, gdyby mu więcej szans dawano wprzódy. Popełnił jedną wyraźną stratę i to wystarczyło by go trener posadził na ławkę. 

Wszelkie walory drugiej linii NYK można więc odłożyć na półkę, bo brakuje im z przodu, mocno. KAT jako rim protector to również śmiech na sali. Szkoda mi nowojorskich fanów, ja również liczyłem na więcej. Ten skład nie wygra niczego. 

W obozie LAC liczę na poprawę formy Normana Powella (19 punktów 4/5 zza łuku) bo gdy ten trafia do kosza, Clippers robią niespodziankę z kimkolwiek by nie grali. 

Other NBA news

-> Hehehe, oto jak weteran Kevin Love podsumował wczorajsze zawody pomiędzy Miami i Golden State.

Kiedy po meczu przyszło Jimmy’emu wymienić uścisk dłoni z byłymi kolegami i sztabem szkoleniowym:

-> LeBron James „podsumował” komentatorów NBA:

Wiele z tych gadających głów, którzy występowali kiedyś w NBA… oni grali kiedy ich talent brylował. Nie sądzę by kiedykolwiek do końca rozumieli tę grę albo byli mądrzy. Oni byli po prostu więksi, silniejsi, może szybsi, dzięki temu dominowali, więc kiedy ich walory przeminęły, ich czas również prędko się skończył. 

100%. Dobrego dnia wszystkim. B