
Kwalifikowana Usługa Rejestrowanego Doręczenia Elektronicznego – w skrócie KURDE – tworzy system e-Doręczeń, które zrównują status prawny korespondencji elektronicznej i tradycyjnych listów poleconych. Fajnie, KURDE.
Jak podaje Rzeczpospolita, do Sejmu wpłynęła petycja, której autor zauważa, że: „Zwrot KURDE w języku potocznym jest powszechnie używany jako eufemistyczne przekleństwo, oficjalnie występujące w Słowniku Języka Polskiego PWN. PURDE (…) może budzić podobne skojarzenia, zamieniona jest tylko jedna litera”. To może TURDE? Nie, na to nie zgodzi się nikt, kto zna angielski. JURDE? DURDE? RIKE FAKE? TORBE BORBE ÓSME SMAKE?
Trudno oprzeć się wrażeniu, że inicjator nazwy poszedł tropem amerykańskiego stylu tworzenia nazw, aby układały się w dźwięczne akronimy. Department of Government Efficiency zarządzany przez Elona Muska nie przypadkowo skraca się do DOGE, co stanowi odniesienie do jednego z ulubionych memów szefa tego resortu, a wiadomo, że my chcielibyśmy wszystko jak Amerykanie, tylko gorzej.
Niemniej, Ministerstwo Cyfryzacji nie zaleca używania akronimu. Monika Gembicka z biura komunikacji Ministerstwa Cyfryzacji mówi, że zalecaną formą jest używanie zwrotu Kwalifikowana Usługa RDE, a nie KURDE.
W ASZdzienniku panuje zgodność. To jedna z lepszych inicjatyw rządu i nawet jeśli nazwa zostanie zmieniona, my będziemy używać KURDE, kurde.
To jest ASZdziennik, ale to prawda.