Mason Mount: To był wyjątkowy wieczór

Zwycięstwo Manchesteru United w rewanżu z Athletic Bilbao 4:1, jest w dużej mierze zasługą Masona Mounta i niejako nagrodą za...

Maj 9, 2025 - 08:53
 0
Mason Mount: To był wyjątkowy wieczór

Zwycięstwo Manchesteru United w rewanżu z Athletic Bilbao 4:1, jest w dużej mierze zasługą Masona Mounta i niejako nagrodą za trudny rok dla pomocnika, który zmagał się z uporczywymi kontuzjami.

– To było trudne. Oczywiście odkąd tu jestem, miałem różne kontuzje i niepowodzenia, ale moje nastawienie zawsze było pozytywne. Wiedziałem, że coś dobrego się wydarzy, więc kontynuowałem i ciężko pracowałem, a to się opłaciło w półfinale.

Każdy, kto jest związany z „Czerwonymi Diabłami”, będzie wdzięczny za to, co zrobił, choćby przez te 28 minut, które pozwoliły uspokoić emocje i zapewnić niepodważalny awans do finału Ligi Europy.

Hiszpański klub odrobił stratę jednego gola i wywierał ogromną presję na podopiecznych Rubena Amorima. Nasz trener zauważył potrzebę korekt w składzie i przeprowadził potrójną zmianę, wprowadzając na murawę Mounta, Luke’a Shawa i Amada Diallo. Po zaledwie 10 minutach, Mason trafił do siatki, wykonując niezwykle szybki obrót w polu karnym, czym od razu przygotował sobie piłkę do celnego uderzenia. Po tym trafieniu presja przeciwników zelżała, a Manchester United dołożył kolejne gole.

– Jakoś przetrwaliśmy burzę, a potem, oczywiście, zdobycie pierwszego gola na 1:1, trochę nas uspokoiło. To był zacięty mecz, więc po prostu starałem się wpłynąć na grę. 

To nie był jednak najlepszy gol Masona tego wieczoru. W doliczonym czasie gry, po nieudanym wybiciu bramkarza Julena Agirrezabali, Anglik przejął piłkę tuż za połową boiska naszych przeciwników, spojrzał w górę, zobaczył pustą bramkę i mocnym uderzeniem posłał piłkę do siatki, po czym szeroko się uśmiechnął.

– Miałem w głowie tylko to: „Jeśli piłka do mnie trafi, przyjęcie i strzał”. Nie musiałem jej kierować na lewą nogę, ale starałem się ją dobrze trafić, bo widziałem, że obrońca był dość daleko od bramki. To samo dotyczy pierwszego trafienia. To było instynktowne. Zdobyć piłkę, obrócić się, stworzyć pół jarda przestrzeni i trafić do siatki.

Biorąc pod uwagę, że to były pierwsze jego gole na Old Trafford, nie mógł prosić o nic więcej, zarówno pod względem realizacji, jak i kontekstu.

– Publiczność była niesamowita. Byli z nami. Dla mnie osobiście, to były moje pierwsze bramki na Old Trafford, więc to był wyjątkowy wieczór. Czekałem na to od dłuższego czasu. To dla nas wyjątkowy moment i chcemy mocno zakończyć.