Luke Hess – Arkeo

Mistyka z Motor City. Detroitowi „ojcowie” techno przyzwyczaili nas od początku do tego, że ich twórczość osadzona jest mocno w chrześcijańskiej duchowości. Wszak już pierwsze wydawnictwa Artykuł Luke Hess – Arkeo pochodzi z serwisu Nowamuzyka.pl.

Maj 9, 2025 - 22:56
 0
Luke Hess – Arkeo

Mistyka z Motor City.

Detroitowi „ojcowie” techno przyzwyczaili nas od początku do tego, że ich twórczość osadzona jest mocno w chrześcijańskiej duchowości. Wszak już pierwsze wydawnictwa Derricka Maya, Juana Atkinsa i Kevina Saundersona były przez swych autorów dedykowane Bogu. Podobnie rzecz się miała z kolejnymi generacjami producentów z Motor City. Wystarczy zerknąć na płyty Blake’a Baxtera, Eddiego Flashin’ Fowlkesa, Stacey’a Pullena czy Kenny’ego Larkina. Najmocniej zaznaczył swą wiarę oczywiście Robert Hood, który cały projekt Floorplan dedykował głoszeniu Dobrej Nowiny w takt house’u i disco. Do grona wyznawców Jezusa Chrystusa z Detroit należy też Luke Hess.

Jego kariera związana jest od początku ze znanym wszem i wobec ekscentrycznym producentem – Omarem S. To właśnie w barwach jego wytwórni FXHE jego młodszy kolega zadebiutował w 2007 roku. To zwróciło nań od razu uwagę cenionych tłoczni z Europy. W efekcie Hess umieszczał już w następnych latach swe nagrania w katalogach takich firm, jak Kontra-Musik, Echocord, Rekids czy Dolly. Poza kilkunastoma EP-kami dorobił się też dwóch udanych albumów – „Light In The Dark” z 2009 roku i „Keep On” z 2012 roku. Hess powołał również do życia własną wytwórnię. I teraz nakładem DeepLabs ukazuje się jego trzecia długa płyta.

Arkeo by Luke Hess

„Dokimion” i „Perissos” otwierają zestaw motorycznym techno, w którym jest miejsce na dubowe akordy, świetliste pasaże klawiszy i przestrzenne tła. Oba nagrania mają też mocno melodyjny ton, nadawany im przez wyraziste pochody basu. W „Panoplia” amerykański producent wraca do modnego dwie dekady temu tech-house’u, przypominając, że to nadal efektowna estetyka. „Stoicheo” ma najbardziej detroitowy ton z wszystkich nagrań na krążku, ze względu na wpisanie w pejzażową elektronikę i podrasowanie wokalnymi samplami.

„Skopos” otwiera jeszcze bardziej dynamiczny segment płyty. To energetyczne dub-techno z berlińskiej szkoły, osadzone na galopującym rytmie, zanurzonym w dubowych korozjach. Podobnie brzmi „Exousia”, mieniąc się kaskadami spogłosowanych akordów. Potem muzyka nabiera typowo minimalowego tonu. „Ephraim” to właściwie tylko szybki bit i falujące blachy. Za sprawą „Hiketerii” muzyka staje się lżejsza – tym razem Hess sięga bowiem po bardziej wycieniowaną rytmikę. Mocny puls powraca na finał w „Metanoia”, wnosząc ze sobą mruczący bas i rozjeżdżone klawisze.

„Mam nadzieję, że słuchając tej płyty, usłyszycie nie tylko muzykę, ale także połączenie z czymś głębszym” – mówi Luke Hess. I faktycznie: mocne zanurzenie tych klubowych killerów w dubowych dźwiękach i efektach w naturalny sposób odsyła nas do jamajskiej mistyki. Detroitowy producent nie jest co prawda rastafarianinem, ale chrześcijaninem, niemniej jednak łączy go z Jamajczykami wiara w jednego Boga. I to uduchowienie czuć wyraźnie w tych dziewięciu nagraniach z „Arkeo”.

DeepLabs 2025

Artykuł Luke Hess – Arkeo pochodzi z serwisu Nowamuzyka.pl.