Jam słonica / Hitpig. Świniak zawodowiec

Poznajcie Hitpiga: prawdziwego profesjonalistę w odnajdywaniu zaginionych zwierząt. Wyposażony w przeróżne gadżety i łowiecki sprzęt godny Predatora, jeżdżący kamperem, który spokojnie mógłby latać między planetami w uniwersum "Gwiezdnych wojen". Hitpig lubi tę robotę – to przyczyna, sens i cel jego egzystencji. Dużo zleceń, często wysokie kontrakty, do tego zazwyczaj konkretny zastrzyk

Kwi 26, 2025 - 13:12
 0
Jam słonica / Hitpig. Świniak zawodowiec
Poznajcie Hitpiga: prawdziwego profesjonalistę w odnajdywaniu zaginionych zwierząt. Wyposażony w przeróżne gadżety i łowiecki sprzęt godny Predatora, jeżdżący kamperem, który spokojnie mógłby latać między planetami w uniwersum "Gwiezdnych wojen". Hitpig lubi tę robotę – to przyczyna, sens i cel jego egzystencji. Dużo zleceń, często wysokie kontrakty, do tego zazwyczaj konkretny zastrzyk adrenaliny. Na każde śniadanie ten sam ulubiony omlet i nikt mu nie zawraca gitary żadnymi głupotami. O takim życiu marzy przecież każda świnia! Wszystko oczywiście spina się tylko pozornie, aż w końcu zacznie boleśnie rozjeżdżać się w nieplanowane – tym bardziej dla takiego perfekcjonisty – strony. Jego rywalka, walcząca o prawa zwierząt aktywistka Letitia, okradnie go z wszystkich oszczędności. Niby szybko wpadnie rozwiązujące finansowy problem zadanie, by odnaleźć zaginioną słonicę Monię. To jednak oferta od właściciela cyrku, niepoczytalnego psychopaty o cokolwiek nieodpowiednim pseudonimie "Skoczny Pan". Dojdą jeszcze rosnące emocjonalne rozterki. Hitpig zacznie orientować się w rozdźwięku między tym, na kogo był wychowywany, a kim się stał. Uświadomi sobie, jak wielkim jest samotnikiem oraz egoistą i, co gorsza, jak bardzo się do tego przyzwyczaił. Budżetowo "Hitpig. Świniak zawodowiec" to zawodnik drugoligowy, któremu dalej niż bliżej do cudów komputerowej animacji Disneya, Dreamworks czy Pixara. Mimo to trudno odmówić produkcji studia Aniventure odmiennego klimatu i specyficznej estetyki: mieszanki zachowawczego, ale jednak, turpizmu z efekciarstwem, przesadą i przaśnością. Przykład: tchórz zwyczajny puszczający bąki o sile napędu jądrowego. Niby głupie i nie na miejscu, ale w odpowiednim momencie okaże się nagle zabawne i bardzo na miejscu. W finale plan złoczyńcy nabierze tak absurdalnych rozmiarów, że z dużą przyjemnością będziemy szukać własnej głowy, by się za nią złapać. Mamy też dwie naprawdę ładne sceny. Nie tyle efektownie zainscenizowane, co przede wszystkim przekonująco budujące przyjaźń i porozumienie między Hitpigiem a słonicą Monią. W pierwszej z nich dwójka bohaterów przeskakuje między unoszącymi się wysoko w powietrzu balonami. Uchwycony tu zostaje balans między przyjemnym kiczem a ekstrawagancją przygodowego kina. W drugiej, naprawdę przejmującej, Hitpig stara się uratować swoją partnerkę w zalewanym po sufit budynku. Wiadomo, że musi mu się udać, ale twórcy skutecznie podkreślają wagę sytuacji. Generalnie między świnią i słonicą dzieją się ciekawe rzeczy. Hitpig wie co stracił, ale ciągle mocuje się wewnętrznie, by w zgodzie ze sobą to odzyskać. Monia nie wie dokładnie czego szuka, ale doskonale zdaje sobie sprawę, jak chce się czuć. To dwójka równorzędnych pierwszoplanowych bohaterów, zmierzających do mety osobno, ale pracujących na wspólny sukces. Może zaskakiwać, że przy tej szalonej i przestrzelonej konwencji fabularna oś cały czas ewidentnie zmierza do jakiegoś celu, nie tracimy dramaturgii a motywacje postaci mają zmienną dynamikę. Udaje się to prawdopodobnie dlatego, że jednym z dwójki reżyserów jest David Feiss, współtwórca legendarnych animacji Cartoon Network, "Krowa i kurczak" oraz "Jam łasica". O serialach tego studia można powiedzieć bardzo dużo (więcej, zasługują one na nie jedną pracę doktorską i wielość naukowych opracowań), ale na pewno nie to, że były czymś tworzonym od linijki, bez podejmowania ryzyka, bojące się estetycznej szarży i wywoływania dyskomfortu. "Hitpig. Świniak zawodowiec" nie ma w sobie aż takiej artystycznej odwagi, ale jest nostalgicznym spojrzeniem w tamtym kierunku.