Groźny pożar magazynu pod Warszawą. "Apelujemy o nieotwieranie okien"

W Natolinie (woj. mazowieckie) spłonęła ogromna hala magazynowa, w której produkowano przyczepy oraz zabudowy samochodowe. Na miejscu wciąż trwa akcja gaśnicza z udziałem strażaków. Oficer prasowy Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Grodzisku Mazowieckim asp. Krzysztof Stefaniak w rozmowie z nami ujawnił szczegóły. Jak poinformowała Komenda Powiatowa PSP w Grodzisku Mazowieckim, do pożaru doszło w nocy z poniedziałku na wtorek. Gęsty dym unosił się nad okolicą i przemieszczał w kierunku pobliskich miejscowości. W związku z dużym zadymieniem strażacy zwrócili się z apelem do mieszkańców Natolina i Chrzanowa, by nie wychodzili z domów oraz nie otwierali okien. Po kilku godzinach akcji gaśniczej sytuacja została opanowana. Mimo to oficer prasowy PSP w Grodzisku Mazowieckim asp. Krzysztof Stefaniak ma ogromną prośbę do mieszkańców. Duża akcja gaśnicza w Natolinie. Część hali się zawaliła Jak poinformował w rozmowie z naTemat.pl asp. Krzysztof Stefaniak, pożar hali, w której produkowano przyczepy samochodowe – zgłoszono po północy. Na miejscu działało łącznie 26 zastępów (89 strażaków), w tym specjalistyczne jednostki do monitorowania gazów niebezpiecznych. W akcji brali udział także komendant i jego zastępca oraz grupa operacyjna komendanta wojewódzkiego PSP. W wyniku pożaru zawaleniu uległa część konstrukcji hali. Na szczęście w momencie wybuchu ognia w obiekcie nie było pracowników – nikt nie ucierpiał. Obecnie prowadzone są prace rozbiórkowe i dogaszanie. – Pożar został już ugaszony. Skupiamy się na eliminowaniu zagrożeń konstrukcyjnych oraz dogaszaniu drobnych zarzewi ognia – przekazał nam asp. Stefaniak. Toksyczna substancja w powietrzu Podczas pożaru doszło do uwolnienia do atmosfery cyjanowodoru – trującej substancji o wysokiej toksyczności. W pierwszej fazie interwencji strażacy wykryli jego przekroczone stężenie w powietrzu. Cyjanowodór jest bardzo niebezpieczny dla zdrowia. Objawy zatrucia mogą pojawić się bardzo szybko – to m.in. ból i zawroty głowy, nudności, wymioty, przyspieszenie tętna i ciśnienia, a także duszność, śpiączka i charakterystyczny zapach gorzkich migdałów. Na szczęście sytuacja została już opanowana. – Zagrożenie, które było spowodowane, przekroczonym stężeniem w powietrzu cyjanowodoru, ono jest również już wyeliminowane. Ostatnie badania powietrza wykazały, że nie ma już zagrożenia – zapewnił w rozmowie z nami asp. Stefaniak. Mieszkańcy już bezpieczni, ale apel nadal obowiązuje Przez kilka godzin mieszkańców Natolina, Chrzanowa i okolicznych miejscowości obowiązywał apel wystosowany przez strażaków o pozostanie w domach, nieotwieranie okien i unikanie kontaktu z dymem. Choć obecnie komunikat ten nie obowiązuje, to jednak służby nadal proszą mieszkańców o zachowanie ostrożności. – Oczywiście, mieszkańcy są bezpieczni – mówi nam asp. Stefaniak. – Jednak wciąż apelujemy, by nie zbliżać się do miejsca akcji. Obszar jest zabezpieczany i prowadzone są tam działania – dodaje. Przyczyny pożaru nie są jeszcze znane. – Ustaleniem okoliczności i przyczyn zdarzenia zajmie się policja – przekazał w rozmowie z nami oficer prasowy asp. Stefaniak

Kwi 8, 2025 - 09:27
 0
Groźny pożar magazynu pod Warszawą. "Apelujemy o nieotwieranie okien"
W Natolinie (woj. mazowieckie) spłonęła ogromna hala magazynowa, w której produkowano przyczepy oraz zabudowy samochodowe. Na miejscu wciąż trwa akcja gaśnicza z udziałem strażaków. Oficer prasowy Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Grodzisku Mazowieckim asp. Krzysztof Stefaniak w rozmowie z nami ujawnił szczegóły. Jak poinformowała Komenda Powiatowa PSP w Grodzisku Mazowieckim, do pożaru doszło w nocy z poniedziałku na wtorek. Gęsty dym unosił się nad okolicą i przemieszczał w kierunku pobliskich miejscowości. W związku z dużym zadymieniem strażacy zwrócili się z apelem do mieszkańców Natolina i Chrzanowa, by nie wychodzili z domów oraz nie otwierali okien. Po kilku godzinach akcji gaśniczej sytuacja została opanowana. Mimo to oficer prasowy PSP w Grodzisku Mazowieckim asp. Krzysztof Stefaniak ma ogromną prośbę do mieszkańców. Duża akcja gaśnicza w Natolinie. Część hali się zawaliła Jak poinformował w rozmowie z naTemat.pl asp. Krzysztof Stefaniak, pożar hali, w której produkowano przyczepy samochodowe – zgłoszono po północy. Na miejscu działało łącznie 26 zastępów (89 strażaków), w tym specjalistyczne jednostki do monitorowania gazów niebezpiecznych. W akcji brali udział także komendant i jego zastępca oraz grupa operacyjna komendanta wojewódzkiego PSP. W wyniku pożaru zawaleniu uległa część konstrukcji hali. Na szczęście w momencie wybuchu ognia w obiekcie nie było pracowników – nikt nie ucierpiał. Obecnie prowadzone są prace rozbiórkowe i dogaszanie. – Pożar został już ugaszony. Skupiamy się na eliminowaniu zagrożeń konstrukcyjnych oraz dogaszaniu drobnych zarzewi ognia – przekazał nam asp. Stefaniak. Toksyczna substancja w powietrzu Podczas pożaru doszło do uwolnienia do atmosfery cyjanowodoru – trującej substancji o wysokiej toksyczności. W pierwszej fazie interwencji strażacy wykryli jego przekroczone stężenie w powietrzu. Cyjanowodór jest bardzo niebezpieczny dla zdrowia. Objawy zatrucia mogą pojawić się bardzo szybko – to m.in. ból i zawroty głowy, nudności, wymioty, przyspieszenie tętna i ciśnienia, a także duszność, śpiączka i charakterystyczny zapach gorzkich migdałów. Na szczęście sytuacja została już opanowana. – Zagrożenie, które było spowodowane, przekroczonym stężeniem w powietrzu cyjanowodoru, ono jest również już wyeliminowane. Ostatnie badania powietrza wykazały, że nie ma już zagrożenia – zapewnił w rozmowie z nami asp. Stefaniak. Mieszkańcy już bezpieczni, ale apel nadal obowiązuje Przez kilka godzin mieszkańców Natolina, Chrzanowa i okolicznych miejscowości obowiązywał apel wystosowany przez strażaków o pozostanie w domach, nieotwieranie okien i unikanie kontaktu z dymem. Choć obecnie komunikat ten nie obowiązuje, to jednak służby nadal proszą mieszkańców o zachowanie ostrożności. – Oczywiście, mieszkańcy są bezpieczni – mówi nam asp. Stefaniak. – Jednak wciąż apelujemy, by nie zbliżać się do miejsca akcji. Obszar jest zabezpieczany i prowadzone są tam działania – dodaje. Przyczyny pożaru nie są jeszcze znane. – Ustaleniem okoliczności i przyczyn zdarzenia zajmie się policja – przekazał w rozmowie z nami oficer prasowy asp. Stefaniak