Giethoorn przypomina bajkową krainę. To idealne miejsce dla wszystkich, którzy lubią ciszę

Giethoorn, mimo że zamieszkane przez niespełna trzy tysiące mieszkańców, plasuje się w pierwszej dziesiątce najpopularniejszych atrakcji Niderlandów. Każdego roku do malowniczej wsi w centrum kraju przyjeżdża około milion turystów. Co takiego ma w sobie ten niezwykły zakątek? Na to i inne pytania odpowiadamy poniżej.

Kwi 28, 2025 - 09:48
 0
Giethoorn przypomina bajkową krainę. To idealne miejsce dla wszystkich, którzy lubią ciszę
Spis treści: Niezwykła kraina w pobliżu stolicy Giethoorn, czyli holenderska Wenecja Rozrywki dla tych, którzy cenią sobie spokój Kontrowersje wokół Giethoorn To nie scenografia przygotowana pod ekranizację jednej z klasycznych powieści fantasy. Choć w pierwszej chwili Giethoorn wydaje się całkowicie nierealne, ta wyjątkowa wioska istnieje i jest jednym z najatrakcyjniejszych sielskich zakątków Niderlandów. Kanały wiją się tam niczym w Wenecji, ale w odróżnieniu od włoskiego miasta, w Giethoorn panuje wyjątkowo spokojna atmosfera. Żadnego tłumu, żadnego gwaru. Jest tylko woda, wszechobecna zieleń, nastrojowa zabudowa i absolutna cisza. Niezwykła kraina w pobliżu stolicy Niewielka miejscowość, nazywana Wenecją Północy lub Wenecją Niderlandów, rozpościera się w prowincji Overijssel , w gminie Steenwijkerland. Od Steenwijku jest oddalona o zaledwie pięć kilometrów w kierunku zachodnim. Wprost trudno uwierzyć, że ta niezwykła wioska jest oddalona od Amsterdamu o zaledwie 100 kilometrów. Jadąc autostradą A6, podróż na miejsce zajmie niewiele ponad godzinę. Samochód trzeba będzie jednak zostawić na parkingu na obrzeżach Giethoorn, bo do starej części wsi wjechać nie można. Dlaczego? O tym za chwilę. Historia Giethoorn Pierwsi osadnicy dotarli tam w średniowieczu. Około 1230 roku uchodźcy z krajów śródziemnomorskich założyli tam osadę, którą nazwali Geytenhorn, nawiązując w ten sposób do kozich rogów, które znaleźli na tamtejszych terenach bagiennych. Z czasem głównym zajęciem miejscowych stało się wydobycie torfu. Przekopując teren, utworzyli długą sieć kanałów o głębokości około 80–90 cm. To właśnie kanały decydują o wyjątkowym charakterze tego miejsca. Giethoorn, czyli holenderska Wenecja Poza centrum, Giethoorn przypomina typową niderlandzką wieś. Wystarczy jednak zagłębić się trochę bardziej w tamtejszą zabudowę, by dotrzeć do niezwykłego miejsca. Miejsca, gdzie samochody stają się całkowicie nieprzydatne. W samym sercu tej malowniczej osady nie ma dróg. Poruszać można się tam tylko pieszo, rowerem lub łodzią. Tamtejsza sieć kanałów (wykopana ręcznie) mierzy, bagatela, 90 kilometrów. Ponad powierzchnię wody wybijają się niewielkie wysepki, na których wznoszą się domy i gospodarstwa, z których wiele wybudowano w XVIII i XIX wieku. Ze stałym lądem łączy je 176 mostów. To nie tak, że postęp cywilizacyjny ominął Giethoorn szerokim łukiem. Istniały plany dostosowania wsi do współczesnych środków transportu. Dlaczego zatem nie zostały wdrożone? To proste – nie zgodzili się na to sami mieszkańcy. Ci woleli zachować starą część Giethoorn w oryginalnej formie i trudno się temu dziwić. W końcu takich miejsc, nieskażonych hałasem ulicznego ruchu i spalinami, jest coraz mniej. Mieszkańcy Giethoorn lubią ciszę Dla mieszkańców tej części wsi, łodzie są podstawowym środkiem lokomocji. Należy jednak podkreślić, że nie uświadczymy tam motorówek napędzanych silnikiem spalinowym. Donośny ryk pracujących motorów zmąciłby ciszę, a tego nikt nie chce. Kanałami Giethoorn pływają wyłącznie łodzie elektryczne. Rozrywki dla tych, którzy cenią sobie spokój W Giethoorn nie jest idealnym miejscem na city break. Osoby, które najlepiej czują się w miejskim gwarze, wybiorą Amsterdam lub inne duże miasto. Nie ma tam spektakularnych zabytków ani cudów natury. A jednak ta urokliwa wieś jest znana nie tylko w Niderlandach. Każdego roku ściąga tam około milion turystów z Europy i ze świata. Zwiedzać można o każdej porze dnia i nocy. Nie trzeba stać w kolejce i kupować biletu. Jakie rozrywki oferuje ta wieś? Podstawową atrakcją Giethoorn jest natura. Można tam wybrać się na spacer licznymi ścieżkami, zwiedzić okolicę na rowerze lub popływać siecią kanałów. Chyba że ktoś postanowi odwiedzić to wyjątkowe miejsce zimą. Przy sprzyjającej pogodzie, kanały zmieniają się w tor łyżwiarski. W niewielkim Giethoorn wynajem łodzi oferuje kilkanaście firm i każdy zainteresowany może zdecydować się na rejs indywidualny lub zorganizowany. Nie brakuje tam restauracji, kawiarni i komfortowych hoteli. Należy jednak podkreślić, że poza sielskimi atrakcjami, można tam także znaleźć kilka ciekawych miejsc do zwiedzenia. Wymieniamy je poniżej. Gloria Maris Pierwszym jest położona pośród drzew galeria Gloria Maris. Tamtejsza ekspozycja obejmuje unikatowe okazy koralowców, rzadkie muszle i rękodzielnicze wyroby biżuteryjne. Te ostatnie są oferowane w sprzedaży jako pamiątki. 't Olde Maat Uus Kolejną atrakcją, które po prostu trzeba odwiedzić, jest 't Olde Maat Uus – zabytkowa farma przekształcona w muzeum. To idealne miejsce dla wszystkich, którzy chcą zapoznać się z życiem dawnych mieszkańców Giethoorn. Prezentowane jest tam autentyczne wnętrze starej chaty i zabudowania gospodarcze, w tym hangar na łodzie. Przedstawiono proces wydobycia torfu i zwyczaje osadników, którzy prawie tysiąc lat temu zasiedlili to miejsce. De Oude Aarde Warto też zajrzeć do De Oude Aarde – założonego w 1969 roku muzeum poświęconego skarbom ziemi. Tamtejsza ekspozycja ma charakter geologiczny i obejmuje ciekawe okazy kryształów i minerałów. Kontrowersje wokół Giethoorn Stwierdzenie, że Giethoorn ma także ciemną stronę, byłoby przesadą, jednak należy podkreślić, że nie wszystko jest tam idealne. Niedawno, bo w 2022 roku, sielska miejscowość była gorącym tematem w niderlandzkich mediach. Autorzy programu telewizyjnego „Zembla” ujawnili, że mieszkająca tam rodzina pochodzenia tureckiego doświadczyła prześladowania i dyskryminacji ze strony lokalnej młodzieży. Pojawiła się wówczas sugestia, że rasizm jest w Giethoorn zjawiskiem powszechnym. Trzeba jednak wspomnieć, że na stronie internetowej wioski zdementowano te doniesienia. Mieszkańcy potępili zachowanie miejscowej młodzieży i podkreślili, że omawiany w telewizji przypadek miał charakter incydentalny, a dyskryminowanie przedstawicieli innych nacji w żadnym wypadku nie jest tamtejszym zwyczajem. Nasz autor