Drogerie Hebe notują wzrost sprzedaży o 8,5 proc. Jednak wskaźnik LFL jest znacznie niższy od inflacji, a marża spadła o ponad połowę
Pomimo silniejszej konkurencji, w pierwszym kwartale 2025 r. drogerie Hebe zwiększyły sprzedaż o 8,5 proc. w walucie lokalnej, przy wskaźniku LFL wynoszącym 1,9 proc. Sprzedaż w euro osiągnęła 145 milionów, o 11,9 proc. więcej niż w pierwszym kwartale 2024 roku.

Jak podaje spółka, strategia wzmocnienia inwestycji cenowych spowodowała wewnętrzną deflację i wpłynęła na marżę sieci. EBITDA wyniosła 3 miliony euro, o 57,4 proc. mniej niż w roku poprzednim (-58,7 proc. w walucie lokalnej). Marża EBITDA wyniosła 2 proc. (5,4 proc. w pierwszym kwartale 2024 roku).
Hebe otworzyło cztery sklepy w Polsce i jeden w Czechach, kończąc okres z łączną liczbą 380 sklepów w Polsce, czterema w Czechach i dwoma na Słowacji.
Jeronimo Martins zadowolone z wyników grupy
Przypomnijmy, że cała Grupa Jeronimo Martins, do której należy m.in. sieć drogerii Hebe, zanotowała wzrost przychodów w I kw. br. o 3,8 proc. do 8,4 mld euro. EBITDA spółki wyniosła 528 mln euro, co oznacza wzrost o 3,8 proc. rdr. Spółka miała 127 mln euro zysku netto, co oznacza wzrost o 31,4 proc. rdr.
Pedro Soares Dos Santos, prezes zarządu Grupy Jeronimo Martins podkreślił, że środowisko gospodarcze, w którym działa grupa w 2025 roku, pozostaje pod presją ryzyk geopolitycznych i dynamiki zmian społeczno-ekonomicznych. Konsumenci są ostrożni z powodu zwiększonej niepewności i trudno jest przewidzieć ich przyszłe zachowania.
Szef Jeronimo Martins wskazuje, że wszystkie spółki działające w ramach grupy pracowały w sposób bardzo zdyscyplinowany, aby zarządzać presją na marże wywieraną przez niską inflację koszyka zakupowego w połączeniu ze wzrostem kosztów osobowych związanym ze wzrostem płac minimalnych.
- Chociaż trendy rynkowe w pierwszym kwartale pozostały niejasne, wyniki grupy były solidne na tle wymagającej bazy porównawczej z 2024 roku. Ta wydajność potwierdza nasze propozycje wartości i strategię wzmacniania modeli biznesowych przyjętych w poprzednich latach - komentuje Pedro Soares Dos Santos.