Dokąd idzie Dino? Analizujemy strategię i scenariusze rozwoju największej polskiej sieci sklepów spożywczych
Dino osiągnęło sukces między innymi dlatego, że potrafiło wykorzystać lokalizacje, o których inni albo zapomnieli, albo nie wydawały się im one atrakcyjne biznesowo. Zdaniem ekspertów sieć musi jednocześnie zagęszczać liczbę sklepów na obecnych terenach oraz przeć na wschód. Być może nawet za polską granicę. Potrzebny jej też będzie nowy koncept sklepów.

Sieć z Krotoszyna to fenomen na polskim rynku. Wiele podobnych biznesów, po uzyskaniu pewnej skali i zwiększeniu wartości, zapewne sprzedałoby się dużym podmiotom z zachodniej Europy, ale Tomasz Biernacki, założyciel i prezes Dino, pozwolił jedynie zainwestować w firmę funduszowi Enterprise Investors, zachowując kontrolę nad spółką. W tamtym czasie (był rok 2010) sieć miała raptem 97 sklepów w zachodniej Polsce i potrzebowała kapitału na rozwój, który zapewnił jej właśnie Enterprise Investors, dokapitalizowując spółkę kwotą 200 mln zł. Już w 2016 r., czyli chwilę przed wyjściem wspomnianego funduszu z tej inwestycji, Dino dysponowało siecią 628 placówek, a na koniec 2024 r. miało ich 2688.
Placówki z charakterystycznym czerwonym logo znajdują się głównie w zachodniej i centralnej Polsce, ale sieć ma coraz większe ambicje w odniesieniu do wschodnich województw. – Demografia będzie coraz większym wyzwaniem dla handlu detalicznego. W ciągu najbliższych 15 lat liczba ludności Polski zmniejszy się o ok. 2,5 mln. Szczególnie trudne perspektywy dotyczą małych i średnich miast oraz wolniej rozwijających się regionów, zwłaszcza na ścianie wschodn...