„Bez mieszkańców centrum Krakowa stanie się dekoracją” (ROZMOWA)
Z centrum Krakowa znikają mieszkańcy. W ciągu kilkunastu lat liczba osób zameldowanych w Dzielnicy I spadła z 49 do 29 tysięcy. Przewodniczący Dzielnicy I Stare Miasto Jan Hoffman w rozmowie z KRKnews.pl wskazuje główne przyczyny tego zjawiska: nieustanny hałas, masową turystykę oraz coraz bardziej uciążliwe zmiany w organizacji ruchu, które – jego zdaniem – są […] Artykuł „Bez mieszkańców centrum Krakowa stanie się dekoracją” (ROZMOWA) pochodzi z serwisu KRKnews.

Z centrum Krakowa znikają mieszkańcy. W ciągu kilkunastu lat liczba osób zameldowanych w Dzielnicy I spadła z 49 do 29 tysięcy. Przewodniczący Dzielnicy I Stare Miasto Jan Hoffman w rozmowie z KRKnews.pl wskazuje główne przyczyny tego zjawiska: nieustanny hałas, masową turystykę oraz coraz bardziej uciążliwe zmiany w organizacji ruchu, które – jego zdaniem – są wprowadzane bez konsultacji i bez uwzględnienia codziennych potrzeb tych, którzy wciąż próbują mieszkać w sercu miasta.
Jarek Strzeboński, KRKnews.pl: Panie przewodniczący, niedawne dane opublikowane przez Urząd Miasta Krakowa pokazują, że liczba mieszkańców Dzielnicy I Stare Miasto dramatycznie spadła. Według statystyk, w 2004 roku dzielnica liczyła niemal 49 tysięcy mieszkańców, podczas gdy w 2021 roku było ich już tylko około 29 tysięcy. Czy Pana zdaniem sytuacja ta powinna nas martwić?
Jan Hoffman: Oczywiście, jest to sytuacja alarmująca i powinna stanowić przedmiot poważnej refleksji władz miasta. Centrum Krakowa zawsze było miejscem pulsującym życiem, i nie mówię tu wyłącznie o ruchu turystycznym. Autentyczność miasta tworzą przede wszystkim jego mieszkańcy. Gdy ich zabraknie, Kraków stanie się jedynie dekoracją pozbawioną swojej prawdziwej tożsamości.
Mieszkańcy, którzy pozostali, narzekają na hałas, intensywny ruch turystyczny, ale Pan zwraca uwagę na jeszcze jeden istotny problem – zmiany w organizacji ruchu. Czy to właśnie one mają duży wpływ na decyzje o wyprowadzce?
Tak, zmiany w organizacji ruchu są, moim zdaniem, równie znaczącą, choć nie zawsze dostrzeganą przyczyną odpływu mieszkańców, co hałas czy presja turystyczna. Wielokrotnie sygnalizowaliśmy władzom miasta, że kolejne ograniczenia oraz skomplikowane przepisy dotyczące poruszania się samochodem po centrum w ogromnym stopniu utrudniają codzienne funkcjonowanie mieszkańców. Ludzie chcą tu żyć, ale życie to staje się niestety coraz bardziej uciążliwe.
Przeciwnicy tej opinii powiedzieliby, że przecież Kraków, jak wiele europejskich metropolii, musi ograniczać ruch samochodowy w centrum na rzecz komunikacji publicznej czy ruchu rowerowego. Jak Pan odpowiada na takie argumenty?
Doskonale rozumiem ten punkt widzenia i sam jestem zwolennikiem zrównoważonego rozwoju miast. Problem polega jednak na tym, że wiele decyzji w Krakowie podejmuje się bez należytego uwzględnienia specyfiki życia mieszkańców. Centrum miasta to nie tylko obszar turystyczny, to przede wszystkim przestrzeń codziennego życia. Pamiętajmy, że mieszkańcy Starego Miasta to często osoby starsze lub rodziny z dziećmi, dla których samochód bywa koniecznością, nie kaprysem. Polityka miasta nie może abstrahować od tej rzeczywistości. Dodatkowo warto zwrócić uwagę, że jeżeli mieszkańcy muszą objeżdżać samochodem kilka kilometrów z uwagi na nowe zakazy, to z pewnością nie jest to rozwiązanie ekologiczne ani zgodne z ideą zrównoważonego transportu.
Czy mógłby Pan wskazać konkretne rozwiązania lub zmiany, które mogłyby poprawić sytuację?
Przede wszystkim kluczową kwestią jest zapewnienie szerokich i realnyc konsultacji społecznych przed podejmowaniem decyzji dotyczących organizacji ruchu w centrum miasta. Każde rozwiązanie powinno być wypracowane w oparciu o stanowisko mieszkańców i oczywiście z zachowaniem zasad bezpieczeństwa. Ponadto należy wycofać się z tych rozwiązań, które ewidentnie utrudniają mieszkańcom poruszanie się samochodami po dzielnicy, zmuszając ich do wielokilometrowych objazdów. Promowanie transportu publicznego czy innych form przemieszczania się, takich jak rowery, jest słuszne, ale nie może odbywać się kosztem komfortu życia mieszkańców i prowadzić do generowania dodatkowych korków. Nie tędy droga.
Panie przewodniczący, w jaki sposób obecnie wygląda współpraca z władzami miasta w zakresie tego problemu?
Dialog oczywiście istnieje, ale nie jest on łatwy. Staramy się go prowadzić także dlatego, że sprawy, które poruszam w niniejszej rozmowie, są regularnie zgłaszane przez mieszkańców. Doskonale wiem, jak bardzo są one dla nich istotne.
Jak przekazał w tym tygodniu Urząd Miasta Krakowa na koniec 2024 roku liczba osób zameldowanych w obrębie Plant wynosiła 2 644. Aż 90 proc. z nich to osoby zameldowane na pobyt stały, a 97 proc. to obywatele polscy.
Zdecydowaną większość mieszkańców ścisłego centrum stanowią osoby starsze – 28 proc. to krakowianie, którzy ukończyli 66. rok życia. Dzieci i młodzież do 18. roku życia stanowią jedynie 10 proc. populacji tej części miasta. Dane magistratu wskazują, że pozostałe grupy wiekowe prezentują się następująco: osoby w wieku 18–25 lat – 7 proc., 26–35 lat – 11 proc., 36–45 lat – 13 proc., 46–55 lat – 16 proc., a 56–65 lat – 15 proc.
W ciągu ostatnich 20 lat liczba mieszkańców obszaru wewnątrz Plant systematycznie malała. W 2004 roku zameldowanych było tu około 4,5 tys. osób, a dekadę później – w 2014 roku – już tylko 3,4 tys. Jak wskazuje magistrat, główną przyczyną tego zjawiska jest dynamiczny rozwój ruchu turystycznego, który stopniowo wypiera mieszkańców z historycznych dzielnic Stare Miasto i Kazimierz.
Artykuł „Bez mieszkańców centrum Krakowa stanie się dekoracją” (ROZMOWA) pochodzi z serwisu KRKnews.