Alpine A290 już w Polsce. Moje wrażenia z pierwszej jazdy

W Polsce oficjalnie zadebiutowało najnowsze Alpine, model Alpine A290. Zapewne niektórzy chcieliby zasugerować, że to nic innego jak nieco usportowione, elektryczne Renault 5, którym przedstawiciele naszej redakcji już jeździli. Czy faktycznie? Była okazja to sprawdzić podczas pierwszych jazd testowych na Torze Modlin i po okolicznych trasach publicznych. Pierwsze elektryczne Alpine Marka Alpine jest znana z […] Artykuł Alpine A290 już w Polsce. Moje wrażenia z pierwszej jazdy pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.

Maj 7, 2025 - 19:49
 0
Alpine A290 już w Polsce. Moje wrażenia z pierwszej jazdy
Biały samochód Alpine A290 GT na tle nieba z chmurami, widok z tyłu pod niskim kątem na asfaltie, obok nowoczesnego budynku ze szklanymi oknami.

W Polsce oficjalnie zadebiutowało najnowsze Alpine, model Alpine A290. Zapewne niektórzy chcieliby zasugerować, że to nic innego jak nieco usportowione, elektryczne Renault 5, którym przedstawiciele naszej redakcji już jeździli. Czy faktycznie? Była okazja to sprawdzić podczas pierwszych jazd testowych na Torze Modlin i po okolicznych trasach publicznych.

Pierwsze elektryczne Alpine

Marka Alpine jest znana z lekkich i zwinnych samochodów sportowych. Właśnie lekkość i zwinność, a nie pokłady olbrzymiej mocy w jej modelach stanowią jej największy wyróżnik. Doskonale pokazywał to fenomenalnie prowadzący się model Alpine A110 testowany wcześniej na łamach naszego serwisu. Teraz francuska marka stworzona w 1955 roku przez Jeana Rédélé, otwiera nowy rozdział w swojej historii, wprowadzając na polski rynek w pełni elektryczny model A290.

Ten przednionapędowy hatchback zasilany prądem, którego marka określa mianem elektrycznego hot hatcha jest, co deklarowali przedstawiciele Alpine podczas prezentacji poprzedzającej jazdy, pierwszym przedstawicielem przyszłej gamy „Dream Garage”, która docelowo będzie w 100% elektryczna i obejmie także sportowego fastbacka A390 (póki co znany jest jego koncept) oraz następcę kultowego A110 o nieustalonej jeszcze nazwie czy wyglądzie.

Alpine A290 ma za zadanie przenieść ekscytujące wrażenia z jazdy, lekkość i francuskie know-how, czyli trzy główne wartości marki, w erę elektromobilności. To kompaktowe auto miejskie (przedstawiciel segmentu B), produkowane we Francji, ma łączyć sportowe osiągi z komfortem codziennego użytkowania, celując w zdobycie nowych klientów – zarówno tych poszukujących osiągów, jak i niebanalnej stylistyki. Tyle jeżeli chodzi o deklaracje producenta. Czy pierwsze wrażenia się z tym pokrywają? Częściowo tak.

Wygląd zadziorny – to coś więcej niż Renault 5 na sterydach

Alpine A290, mimo kompaktowych wymiarów (długość 3990 mm, szerokość 1820 mm, wysokość 1520 mm, rozstaw osi 2530 mm), prezentuje dość muskularną sylwetkę. Znacznie bardziej muskularną niż kuzyn z Renault. Owszem, bryły aut są podobne, ale diabeł tkwi w szczegółach. Nowy model Alpine z jednej strony bazuje na tej samej elektrycznej platformie AmpR Small co Renault 5, ale Alpine A290 jest szersze – auto ma poszerzone o 60 mm nadkola, większy rozstaw kół na obu osiach, szersze jest też ogumienie o sportowych parametrach. Wszystko to przydaje mu większej stabilności podczas dynamicznej jazdy.

Charakterystycznym i wyróżniającym nowy model elementem są cztery przednie reflektory z motywami w kształcie krzyża (czy też znaku „X”). Stanowi to stylistyczne nawiązanie do rajdowych tradycji, kiedy to reflektory aut zawodników zaklejano na krzyż taśmą, by w razie stłuczenia lamp szkło nie leżało na drodze. Sama liczba lamp w pasie przednim (cztery) również jest nawiązaniem, oczywiście do Alpine A110

Dbałość o aerodynamikę widać w kształcie wlotów powietrza, spojlerów progowych czy dyfuzora w tylnym zderzaku. Zamiast dużego tylnego spojlera zastosowano subtelny „ducktail” na klapie bagażnika. Dodam, bardzo subtelny. Standardem są 19-calowe aluminiowe obręcze kół, dostępne w dwóch wzorach: Iconique (inspirowane Alpine A310) oraz Snowflake. Za nimi kryją się jednoczęściowe, czterotłoczkowe zaciski hamulcowe Brembo z przodu, identyczne jak w modelu A110. Generalnie podsumowując wygląd zewnętrzny: Alpine A290 znacznie bardziej różni się od Renault 5, niż np. zwykły VW Golf, od Golfa GTI.

Wnętrze samochodu z niebiesko-białą tapicerką foteli i widokiem na kierownicę oraz deskę rozdzielczą, otwarte drzwi boczne pojazdu w niebieskim kolorze.
Fot. Agnieszka Serafinowicz / Android.com.pl

Wewnątrz na sportowo, ale i z wygodą (z przodu)

Wnętrze A290 utrzymane jest w sportowym stylu, z kokpitem zwróconym w stronę kierowcy. Trójramienna, spłaszczona kierownica obszyta skórą Nappa jest wyposażona w aluminiowe przełączniki inspirowane Formułą 1, w tym pokrętło RCH do regulacji trybu odzyskiwania energii oraz przycisk OV (Overtake) do chwilowego zwiększenia mocy.

Centralny ekran o przekątnej 10,1 cala jest skierowany do kierowcy, a za kierownicą znajduje się 10,25-calowy ekran wirtualnych zegarów. Sportowe fotele, we wszystkich wersjach podgrzewane, zapewniają dobre trzymanie boczne i komfort, ale nie są to typowe, twarde kubły, lecz siedziska, które mimo wyprofilowania trzymającego ciało w zakrętach są raczej nastawione na komfort. To o tyle dobre rozwiązanie, że nowe Alpine jest promowane jako auto do codziennej jazdy, a nie wyłącznie torowy zawodnik. Pomimo sportowego charakteru, A290 jest praktycznym, pięciodrzwiowym autem z bagażnikiem o pojemności 326 litrów, choć nadający zwinności rozstaw osi ma swoją cenę, którą jest niezbyt duża przestrzeń za przednimi fotelami, szczególnie, gdy z przodu usiądą dryblasy.

Osiągi nie miażdżą, ale zwinność imponuje

Sercem A290 jest platforma AmpR Small, zaprojektowana specjalnie dla napędu elektrycznego, co pozwoliło na optymalny rozkład masy (57% na osi przedniej) i obniżenie środka ciężkości. Silnik, produkowany w Cléon, dostępny jest w dwóch wariantach mocy: 180 KM (wersje GT i GT Premium) oraz 220 KM (wersje GT Performance i GTS). Mocniejsza wersja (a z taką zaproszeni goście mieli do czynienia podczas pierwszych jazd na Torze Modlin i w jego okolicach) zapewnia przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 6,4 sekundy oraz moment obrotowy 300 Nm, przy masie własnej pojazdu wynoszącej 1479 kg. Jak na auto elektryczne segmentu B to waga lekka.

Akumulator trakcyjny o pojemności 52 kWh ma zapewnić zasięg do około 380 km w cyklu WLTP, a optymalizację temperatury we wnętrzu bez uszczerbku dla zasięgu wspiera pompa ciepła stanowiąca standardowe wyposażenie każdej wersji nowego modelu. Alpine A290 jest w stanie ładować się prądem stałym z maksymalną mocą 100 kW. Nie jest to rekordowa wartość, ale większy wpływ na szybkość ładowania ma krzywa ładowania czyli to, jak długo akumulator jest w stanie pobierać energię z dużą mocą, a nie chwilowe maksimum. W każdym razie producent deklaruje tempo ładowania od 15% do 80% w 30 minut. Pokładowa ładowarka AC ma moc 11 kW. A290 wyposażono również w funkcje ładowania dwukierunkowego V2L (vehicle-to-load) i V2G (vehicle-to-grid). To z kolei oznacza, że Alpine A290 może pełnić rolę jeżdżącego, pojemnego powerbanku.

Inżynierowie Alpine wiele uwagi poświęcili zawieszeniu, stosując m.in. wielowahaczową konstrukcję z tyłu (rzadkość w autach miejskich, w których raczej stawia się na prostsze konstrukcje typu belka skrętna) oraz hydrauliczne odbojniki, co ma zapewnić równowagę między sportową zwinnością a komfortem na co dzień. Specjalnie dla A290 firma Michelin opracowała trzy rodzaje 19-calowych opon (dwie letnie: Pilot Sport EV i Pilot Sport S5, oraz zimową Pilot Alpin 5). Opony te mają łączyć sportowe właściwości z ekonomią. Doznania z jazdy wzbogaca system Alpine Drive Sound, generujący dwa różne brzmienia (Alternative Sound i Alpine Sound), które można również całkowicie wyłączyć.

Wnętrze samochodu z widokiem na kierownicę z logo Alpine, dużym ekranem dotykowym, sportowymi fotelami, pedałami ze stali nierdzewnej oraz centralną konsolą z przyciskami do zmiany biegów D, N, R.
Fot. Agnieszka Serafinowicz / Android.com.pl

Cyfrowy kokpit i wersje wyposażenia

System multimedialny Alpine Portal bazuje na Android Automotive z wbudowanymi usługami Google, w tym nawigacją Google Maps z planerem tras dla aut elektrycznych. Dostępna jest także funkcja Alpine Telemetrics, oferująca dane dotyczące jazdy (Live Data), porady doskonalące umiejętności (Coaching) oraz wyzwania (Challenges). To właśnie ta ostatnia aplikacja będzie wyróżnikiem Alpine, w żadnym Renault jej nie otrzymamy. Dla melomanów przewidziano opcjonalny (standard w wersjach GT Premium i GTS) system dźwiękowy audiofilskiej marki Devialet o mocy 615 W z dziewięcioma głośnikami (8 + subwoofer).

Gama Alpine A290 w Polsce obejmuje cztery główne poziomy wyposażenia:

  • GT (180 KM; cena od 168 300 zł),
  • GT Premium (180 KM, skoncentrowana na komforcie i wyrafinowaniu, z lepszym wyposażeniem niż bazowa; cena od 181 400 zł),
  • GT Performance (220 KM, z naciskiem na sportowe cechy; cena od 181 400 zł),
  • Topowa wersja GTS (220 KM, łączącą najlepsze cechy wersji Premium i Performance; cena od 194 400 zł).

Na start przygotowano również limitowaną serię Premiere Edition, ograniczoną do 1955 egzemplarzy (liczba nawiązująca do daty założenia marki Alpine), dostępną w czterech wariantach, w tym Beta, La Bleue i La Grise. Ta odmiana jest najdroższa i startuje od 201 000 zł.

Alpine A290 – jak to jeździ?

Organizatorzy przygotowali dla zaproszonych dwie sesje jazd: pierwsza polegała na pokonaniu kilku okrążeń Toru Modlin z instruktorem na lewym fotelu, druga to zadanie pokonania niedługiej trasy po okolicznych miejscowościach na różnego typu drogach publicznych.

To co wyróżnia Alpine A290 to fakt, że samochód ten zachowuje się trochę jak spalinowy szybki hatchback. Dlaczego? W przypadku wielu aut elektrycznych przyzwyczajeni jesteśmy do tego, że maksymalny moment obrotowy jest dostępny od startu, w efekcie wiele mocnych elektryków może wręcz porazić niedoświadczone osoby swoją gwałtownością przy ruszaniu. W Alpine A290 nawet w trybie sportowym wyzwalanie mocy jest płynne, w miarę naciskania pedału przyspieszenia, a to cecha doskonale znana właśnie z aut spalinowych.

Tor Modlin nie jest szybkim torem, jest nastawiony na technikę ze swoją gokartową wręcz krętością. Obiekt ten jednak doskonale pokazał zwinność Alpine A290. Choć auto jest przednionapędowe, oferuje rozkład mas lepszy od wielu spalinowych hot-hatchy dociążonych zwykle z przodu przez ciężki silnik, skrzynię i osprzęt. Tutaj silnik elektryczny wraz z przekładnią (klasycznej skrzyni tu nie ma) ważą raptem 100 kg, a za rozkład masy odpowiada głównie najcięższy element: położony pod podłogą akumulator umieszczony pomiędzy przednią, a tylną osią. Nie muszę dodawać, że tak nisko osadzony środek ciężkości w połączeniu z poszerzonym rozstawem kół i precyzyjnym układem kierowniczym sprawiają, że nawet jadąc na granicy przyczepności auto jedzie tam gdzie chce kierowca i nie wpada przedwcześnie w podsterowność.

Na drogach publicznych Alpine A290 to zdecydowanie normalny, choć wyróżniający się stylem, miejski hatchback. Nie trzeba obawiać się przesadniej sztywności zawieszenia, bo elektryczny Francuz radzi sobie z tym lepiej niż np. testowana wcześniej przeze mnie Puma ST, jest też zdecydowanie wygodniejszy od Abartha 500e. Na temat realnego zasięgu czy faktycznych parametrów ładowania nie wypowiem się, na takie pomiary zwyczajnie nie było czasu.

Przód białego samochodu marki Alpine zaparkowanego na kostce brukowej, z widocznymi przednimi światłami, tablicą rejestracyjną francuską oraz czarnymi detalami na zderzaku, w tle budynek i zielone drzewa.
Fot. Agnieszka Serafinowicz / Android.com.pl

Podsumowanie

Alpine A290 to odważne wejście francuskiej marki w świat elektrycznych hot hatchy. Samochód ma łączyć sportowe dziedzictwo Alpine z wymogami nowej ery motoryzacji, oferując dynamiczne osiągi, zaawansowane technologie i radość z jazdy, nie zapominając o codziennej użyteczności. Produkcja we Francji oraz planowane również tam wytwarzanie akumulatorów podkreślają europejskie korzenie tego ambitnego projektu. Pytanie tylko czy europejskie (dokładniej: francuskie) korzenie, wyróżniający się styl i zwinność wystarczą by na ten model zagłosowały portfele nabywców. A odpowiadając na tytułowe pytanie: hot or not? Hot, ale bez obaw, nie oparzysz się.

Źródło: opracowanie własne. Zdjęcie otwierające: Agnieszka Serafinowicz / Android.com.pl

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Artykuł Alpine A290 już w Polsce. Moje wrażenia z pierwszej jazdy pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.